1947-09-04 Kraków - Śląsk 5:1: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 39: | Linia 39: | ||
===Puchar Kałuży=== | ===Puchar Kałuży=== | ||
Mecz o Puchar [[Józef Kałuża|Kałuży]]. | Mecz o Puchar [[Józef Kałuża|Kałuży]]. | ||
=== Zapowiedź meczu === | |||
*[[:Grafika:Dziennik Polski 1947-09-03 240.png|Zapowiedź meczu w dzienniku ''Dziennik Polski'' ]] | |||
===Opis meczu=== | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Dziennik Polski | |||
| Numer = 243 | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 6 | |||
| Miesiac = 9 | |||
| Rok = 1947 | |||
| Link = | |||
| Skan = [[Grafika:Dziennik Polski 1947-09-06 243 1.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Dziennik Polski'' cz.1]] | |||
[[Grafika:Dziennik Polski 1947-09-06 243 2.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Dziennik Polski'' cz.2]] | |||
| Tytul_artykulu = Kraków bije Śląsk 5:1 | |||
| Autor = | |||
| Tresc =Wynik 5:1 (3:1) dla Krakowa z reprezentacja Śląska wygląda na triumf Jednak nim nie jest. I nawet. gdyby nie Janik, doskonale broniący bramki Śląska. to i wyższy wynik triumfem też by nie był. Śląsk nie okazał się przeciwnikiem, jakiego się spodziewano. Jego piłkarze z nowo, kreowanymi reprezentantami zaorali wybitnie poniżej swej formy. Brak Cieślika dał się wybitnie odczuć w linii ataku, odzie jedynie Spodzieja i częściowo Cebula byli groźniejsi. Pomoc wybitnie ociężała, w obronie Michalski dużo lepszy od Siwego. | |||
Z gry drużyny Krakowa, lako zespołu. trudno być zadowolonym Ponad poziom wybijał się Gracz w ataku i Parpan w pomocy. Kraków, podobnie jak i Śląsk. grał chwilami mocno chaotycznie Nie było mowy n systemie. obrońcy i pomocnicy pchali atak do przodu, ale często napastnicy po piłkę musieli się też wracać. I tu pracowitym okazał 6ie Gracz. Nie tylko kierował atakiem, ale znakomicie cofał się do tyłu, wybierał piłkę nieraz napastnikom śląskim i dążył z nią ku przodowi. Obok Gracza w ataku dobrze wypadli ruchliwy Kohut i Nowak. Trójka ta miała szereg bardzo ładnych zaorań. niestety zbyt często hołdowała grze koronkowej i ostatecznie strzałowe zawiodła Wiele murowanych pozycji zostało przez nią zupełnie zaprzepaszczonych Mało grano skrzydłami, tak Giergielem jak i Bobula. Pomoc nie miała specjalnie trudnego zadania, bracia Jabłońscy jednak jakoś nie błyszczeli. Obrona pewna, ale faktycznie nie zawsze najlepsza. Jurowicz miał szereg chwytów wybitnie niepewnych, wywołujących zdenerwowanie a bramka Śląska nie padła bez jego winy. Dobrze. że napastnicy śląscy byli zbyt powolni, i nie zdążyli na czas wykorzystać jego błędów. I tu właśnie brak szybkiego Cieślika, który ze swoim szybkim doskokiem był w Pradze tak narożny, dał się Śląskowi we znaki. | |||
W sumie spotkanie stało tylko momentami na poziomie dobrym. — całość zaś była mniej niż przeciętna. I ta tkwi uzasadnienie, dlaczego wysokiego zwycięstwa Krakowa nie nazwaliśmy wybitnym sukcesem. | |||
Drużyny wystąpiły w składach następujących: | |||
Śląsk: Janik (Pogoń Kat.). Michalski (Naprzód Lipiny). Siwy (Polonia Piekary). Piec II (AKS). Kłos (WMKS), Gawdzik IAKS), Górecki i Bąk (obaj Naprzód Janów). Cebula (Ruch). Spo. dzieją i .Barański (AKS). | |||
Kraków: Jurowicz (Wisła). Gędłek (Cracovia). Flanek (Wisła), Jabłoński I. Parpan, Jabłoński II (wszyscy Cracovia), Giergiel, Gracz (obaj Wisła), Nowak (Garbarnia), Kohut (Wisła), Bobula (Cracovia). | |||
Początek spotkania był sensacyjny, gdyż Śląsk już w 1 min. prowadził 1:0. Górecki strzelił ostro, pitka odbiła się od słupka. Jurowicz zdezorientowany nie zdążył za nią i nadbiegający Bąk lekko dobił. Kontrataki Krakowa są jednak groźne. Janik za swe piękne parady i wychwytywanie piłek w niebezpiecznych sytuacjach staje się z miejsca ulubieńcem publiczności. Dopiero 13 min. przynosi wyrównanie. Krótka kombi, nacja: Gracz. Nowak. Kohut i ten ostatni jest szybszy niż wybiegający Janik i przerzuca nad nim piłkę. Strzelenie Janikowi bramki psychicznie poprawiło nastrój w drużynie krakowskiej, gdyż ogólnie liczono się, że bramkarz Śląska będzie nie do przełamania Druga bramką pada dopiero w 34 min. ze wspaniałego strzału, mierzonego przez Gracza w dolny róg. Janik mimo robinsonady nie zdołał dosięgnąć piłki. Zdobycie trzeciej bramki w zamieszaniu przez Bobule w 37 min. było wybitnie z winy Gaidzika. który zamiast piłkę posłać natychmiast w pole, bawił się nią na polu karnym. | |||
Po przerwie w drużynie śląską nastąpiła zmiana w linii pomocy W miejsce Kłosa wszedł Piec a na pr. pozycje przybył Szaton. Przyczyniło się to do lekkie! poprawy gry teł linii. Śląsk był w tym okresie drużyna nie grająca specjalnie norze! od Krakowa, który mając zwycięstwo zapewnione zbytnio się nie wysilał. Krakowianie w linii ataku byli jednak groźniejsi i zdołali strzelić Janikowi jeszcze 2 bramki. Obie w ładnym stylu. Czwarta w 25 min no kombinacji Bobula—Nowak—Gracz ze strzału tego ostatniego. oraz ostatnia w 33 min., dobita przez Giergiela. Po jego strzale głowa i wypuszczeniu piłki przez Janika. | |||
Sędziował Romanowski, spokojnie. Widzów ponad 20.000. Wielu z widzów odeszło od kas. (t.) | |||
Po spotkaniu tym na pierwsze miejsce w rozgrywkach o puchar śp. J. Kałuży wyszedł Kraków. | |||
}} | |||
{{Mecze z sezonu|1947|Kraków|mecz towarzyski}} | {{Mecze z sezonu|1947|Kraków|mecz towarzyski}} | ||
[[Kategoria:1947 mecze towarzyskie Kraków]] | [[Kategoria:1947 mecze towarzyskie Kraków]] |
Aktualna wersja na dzień 14:17, 17 lut 2024
|
mecze towarzyskie Kraków Kraków, czwartek, 4 września 1947
(3:1)
|
|
Skład: Jurowicz Flanek Gędłek Jabłoński I Parpan Jabłoński II Bobula Gracz Giergiel Nowak Kohut |
Sędzia: Romanowski
|
Skład: Janik Michalski Siwy Piec II Kłos ( 46' Szaton) Gajdzik Górecki Bąk Spodzieja Cebula Barański |
Puchar Kałuży
Mecz o Puchar Kałuży.
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Dziennik Polski
Z gry drużyny Krakowa, lako zespołu. trudno być zadowolonym Ponad poziom wybijał się Gracz w ataku i Parpan w pomocy. Kraków, podobnie jak i Śląsk. grał chwilami mocno chaotycznie Nie było mowy n systemie. obrońcy i pomocnicy pchali atak do przodu, ale często napastnicy po piłkę musieli się też wracać. I tu pracowitym okazał 6ie Gracz. Nie tylko kierował atakiem, ale znakomicie cofał się do tyłu, wybierał piłkę nieraz napastnikom śląskim i dążył z nią ku przodowi. Obok Gracza w ataku dobrze wypadli ruchliwy Kohut i Nowak. Trójka ta miała szereg bardzo ładnych zaorań. niestety zbyt często hołdowała grze koronkowej i ostatecznie strzałowe zawiodła Wiele murowanych pozycji zostało przez nią zupełnie zaprzepaszczonych Mało grano skrzydłami, tak Giergielem jak i Bobula. Pomoc nie miała specjalnie trudnego zadania, bracia Jabłońscy jednak jakoś nie błyszczeli. Obrona pewna, ale faktycznie nie zawsze najlepsza. Jurowicz miał szereg chwytów wybitnie niepewnych, wywołujących zdenerwowanie a bramka Śląska nie padła bez jego winy. Dobrze. że napastnicy śląscy byli zbyt powolni, i nie zdążyli na czas wykorzystać jego błędów. I tu właśnie brak szybkiego Cieślika, który ze swoim szybkim doskokiem był w Pradze tak narożny, dał się Śląskowi we znaki.
W sumie spotkanie stało tylko momentami na poziomie dobrym. — całość zaś była mniej niż przeciętna. I ta tkwi uzasadnienie, dlaczego wysokiego zwycięstwa Krakowa nie nazwaliśmy wybitnym sukcesem. Drużyny wystąpiły w składach następujących:
Śląsk: Janik (Pogoń Kat.). Michalski (Naprzód Lipiny). Siwy (Polonia Piekary). Piec II (AKS). Kłos (WMKS), Gawdzik IAKS), Górecki i Bąk (obaj Naprzód Janów). Cebula (Ruch). Spo. dzieją i .Barański (AKS).
Kraków: Jurowicz (Wisła). Gędłek (Cracovia). Flanek (Wisła), Jabłoński I. Parpan, Jabłoński II (wszyscy Cracovia), Giergiel, Gracz (obaj Wisła), Nowak (Garbarnia), Kohut (Wisła), Bobula (Cracovia).
Początek spotkania był sensacyjny, gdyż Śląsk już w 1 min. prowadził 1:0. Górecki strzelił ostro, pitka odbiła się od słupka. Jurowicz zdezorientowany nie zdążył za nią i nadbiegający Bąk lekko dobił. Kontrataki Krakowa są jednak groźne. Janik za swe piękne parady i wychwytywanie piłek w niebezpiecznych sytuacjach staje się z miejsca ulubieńcem publiczności. Dopiero 13 min. przynosi wyrównanie. Krótka kombi, nacja: Gracz. Nowak. Kohut i ten ostatni jest szybszy niż wybiegający Janik i przerzuca nad nim piłkę. Strzelenie Janikowi bramki psychicznie poprawiło nastrój w drużynie krakowskiej, gdyż ogólnie liczono się, że bramkarz Śląska będzie nie do przełamania Druga bramką pada dopiero w 34 min. ze wspaniałego strzału, mierzonego przez Gracza w dolny róg. Janik mimo robinsonady nie zdołał dosięgnąć piłki. Zdobycie trzeciej bramki w zamieszaniu przez Bobule w 37 min. było wybitnie z winy Gaidzika. który zamiast piłkę posłać natychmiast w pole, bawił się nią na polu karnym.
Po przerwie w drużynie śląską nastąpiła zmiana w linii pomocy W miejsce Kłosa wszedł Piec a na pr. pozycje przybył Szaton. Przyczyniło się to do lekkie! poprawy gry teł linii. Śląsk był w tym okresie drużyna nie grająca specjalnie norze! od Krakowa, który mając zwycięstwo zapewnione zbytnio się nie wysilał. Krakowianie w linii ataku byli jednak groźniejsi i zdołali strzelić Janikowi jeszcze 2 bramki. Obie w ładnym stylu. Czwarta w 25 min no kombinacji Bobula—Nowak—Gracz ze strzału tego ostatniego. oraz ostatnia w 33 min., dobita przez Giergiela. Po jego strzale głowa i wypuszczeniu piłki przez Janika.
Sędziował Romanowski, spokojnie. Widzów ponad 20.000. Wielu z widzów odeszło od kas. (t.)
Po spotkaniu tym na pierwsze miejsce w rozgrywkach o puchar śp. J. Kałuży wyszedł Kraków.