Artur Martyniuk: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
(Nie pokazano 5 wersji utworzonych przez 3 użytkowników)
Linia 20: Linia 20:
|                        obecnyklub =  
|                        obecnyklub =  
|                              numer =  
|                              numer =  
|                    sezonywCracovii = [[1996/97]]<br> [[1997/98]]<br> [[1998/99]]<br> [[2000/01]]
|                    sezonywCracovii = [[1996/97]]<br>[[1997/98]]<br>[[1998/99]]<br>[[2000/01]]
|            występy(gole)wCracovii =  
|            występy(gole)wCracovii = ''[[2L]]'' - 23 (5)<BR>''[[2L]]'' - 11 (2)<BR><BR>''[[3L]]'' - 6 (1)
|                  debiut_w_Cracovii =  
|                  debiut_w_Cracovii =  
|            ostatni_mecz_w_Cracovii =  
|            ostatni_mecz_w_Cracovii =  
Linia 33: Linia 33:
|                        klubytrener =  
|                        klubytrener =  
}}
}}
'''Artur Martyniuk''' urodził się 11 września 1971 Jeleniej Góre
'''Artur Martyniuk''' Piłkarz, konserwator mebli zabytkowych. Urodził się 11 września 1971 Jeleniej Góre
 
Dla Cracovii rozegrał dwa sezony drugoligowe: [[1996/97]] i [[1997/98]], co daje 34 mecze i 7 goli. Po złamaniu nogi 18 maja 1997 w czasie [[1997-05-18 Cracovia - Hetman Zamość 0:0|meczu z zamojskim Hetmanem]] nie wrócił już do pełnej dyspozycji. Jego gra bardzo podobała się fanom Pasów, był uważany za ogromny talent. Później przeszedł do Tramwaju (2001/02 (w), 2002/03 (j) )
 
===Wywiad z Arturem Martniukiem ===
{{Artykul
| Typ_artykulu =
| Tytul_wydawnictwa = dziennikpolski24.pl
| Numer =
| Wydanie =
| Dzien = 24
| Miesiac = 9
| Rok = 2014
| Link = [https://dziennikpolski24.pl/dawne-gwiazdy-krakowskich-boisk-artur-martyniuk-wszedzie-bylem-zbyt-wczesnie/ar/3584811]
| Strona =
| Skan =
|Tytul_artykulu = Dawne gwiazdy krakowskich boisk: Artur Martyniuk. Wszędzie byłem zbyt wcześnie
| Autor =
| Tresc = Sylwetka. Artur Martyniuk w Krakowie mieszka od 20 lat. Grał w Nadwiślanie i Cracovii.
 
Pochodzi z Jeleniej Góry, jest wychowankiem tamtejszych Karkonoszy. – Do Krakowa trafiłem za sprawą żony. Jej rodzice dostali tu spadek, Grażyna zaczęła w Krakowie studia. Postanowiliśmy się przeprowadzić, a ja pierwsze kroki skierowałem do Cracovii – wspomina Martyniuk.
 
Za pierwszym razem do „Pasów” jednak nie trafił, klub nie był zainteresowany jego pozyskaniem. Trochę winne temu były też Karkonosze, które chciały zarobić na młodym wówczas obrońcy.
 
– W Jeleniej Górze grałem na prawej obronie, szybko awansowałem do pierwszej drużyny. Nie wspominam tego najlepiej, bo graliśmy na słabych boiskach, podczas gdy zespół juniorów występował w lidze wojewódzkiej na znakomitych płytach, na przykład w __Wałbrzychu _– mówi nasz bohater. – Gdy nie powiodło mi się w Cracovii, poszedłem do Nadwiślanu. Temu klubowi wiele zawdzięczam. Z obrońcy stałem się napastnikiem, zacząłem strzelać gole, awansowaliśmy do ligi okręgowej. Do dziś utrzymuję kontakt z kilkoma kolegami z tamtej drużyny oraz trenerem Zbigniewem Drozdowiczem. To był świetny fachowiec. Miał ciekawe treningi, dbał o atmosferę. Człowiek przychodził na zajęcia zmęczony po pracy, ale chciało się trenować_ – mówi.
 
O bramkostrzelnego napastnika upomniała się... Cracovia. – Nie chciałem tam iść, bo uważam, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Po rozmowach z __rodziną jednak się zdecydowałem – wspomina.
 
Chłopak z Nadwiślanu w drugoligowym debiucie zdobył bramkę i wszystko zapowiadało się znakomicie. – W sumie w Cracovii strzeliłem siedem goli, ale spędzonych w tym klubie trzech lat nie wspominam dobrze. To były trudne czasy dla Cracovii, a gry w niej nie można było łączyć z pracą zawodową, jak w Nadwiślanie. Było ciężko. Z drugiej strony marzyłem, by grać w znanym klubie i to się spełniło.
 
Gdy kończył przygodę w „Pasach”, pojawiła się oferta od trenera Pogoni Szczecin Albina Mikulskiego. – Uważałem, że nie mam umiejętności, aby grać w takim klubie. Może to był błąd, ale postanowiłem skończyć z graniem w piłkę. Przez te wszystkie lata rodzina była dla mnie, teraz ja jestem dla niej.
 
Martyniuk prowadzi w Krakowie antykwariat, zawodowo zajmuje się renowacją mebli. – Daję im drugie życie. To mój sposób na życie, ale przede wszystkim pasja. Branża rozwija się powoli, ale na antykach jeszcze nikt nie stracił. Mam swoich klientów, żyję spokojnie – dodaje.
 
Od czasu gry w Nadwiślanie ma ksywę „Kornik”. – Tak mnie zaczęli nazywać trener Drozdowicz i kolega Artek Duszyk z przekory do fachu, którym się zajmuję. Nie przeszkadzało mi to. Na co dzień za kornikami, rzecz jasna, nie przepadam – mówi z uśmiechem.
 
Pytany o to, czy gdyby mógł, to zmieniłby coś w swojej przygodzie z piłką mówi: – Żałuję, że wszędzie gdzie byłem trafiałem za wcześnie. Dziś Nadwiślan ma świetną płytę, a każdy pamięta, na jakim boisku my graliśmy. Byłem na kilku meczach Cracovii na jej nowym stadionie. Jest piękny i zaraz przed oczami stanął mi widok naszych szatni, starych trybun przy Kałuży i zaległości w wypłatach. Może moja samoocena była zbyt rygorystyczna, bo testowany byłem w kilkunastu klubach, często tak znanych jak Śląsk czy Ślęza Wrocław. Podjąłem jednak decyzje, jakie podjąłem i tyle. Staram się wspominać rzeczy miłe, a tych wcale tak mało nie było.
 
Dziś Martyniuk poświęca się pracy i wychowaniu córek – Dominiki i Wiktorii.
 
}}


Dla Cracovii rozegrał dwa sezony drugoligowe [[1997/98]], [[1998/99]], co daje 34 mecze i 7 goli. Po złamaniu nogi 18 maja 1997 w czasie meczu z zamojskim Hetmanem nie wrócił już do pełnej dyspozycji. Jego gra bardzo podobała się fanom Pasów, był uważany za ogromny talent. Po odejściu przeszedł do Tramwaju (2001/02 (w), 2002/03 (j) )


[[Kategoria: Piłkarze|Martyniuk, Artur]]
[[Kategoria: Piłkarze|Martyniuk, Artur]]

Aktualna wersja na dzień 18:12, 15 kwi 2021

Artur Martyniuk

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Artur Martyniuk
Urodzony 11 września 1971, Jelenia Góra, Polska
Wiek 53 l.
Pozycja napastnik
Wzrost 178 cm
Waga 68 kg
Wychowanek Karkonosze Jelenia Góra
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
1996/97
1997/98
1998/99
2000/01
2L - 23 (5)
2L - 11 (2)

3L - 6 (1)
1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze

j - jesień, w - wiosna



Artur Martyniuk Piłkarz, konserwator mebli zabytkowych. Urodził się 11 września 1971 Jeleniej Góre

Dla Cracovii rozegrał dwa sezony drugoligowe: 1996/97 i 1997/98, co daje 34 mecze i 7 goli. Po złamaniu nogi 18 maja 1997 w czasie meczu z zamojskim Hetmanem nie wrócił już do pełnej dyspozycji. Jego gra bardzo podobała się fanom Pasów, był uważany za ogromny talent. Później przeszedł do Tramwaju (2001/02 (w), 2002/03 (j) )

Wywiad z Arturem Martniukiem

"Dawne gwiazdy krakowskich boisk: Artur Martyniuk. Wszędzie byłem zbyt wcześnie" -
dziennikpolski24.pl

Dawne gwiazdy krakowskich boisk: Artur Martyniuk. Wszędzie byłem zbyt wcześnie

Sylwetka. Artur Martyniuk w Krakowie mieszka od 20 lat. Grał w Nadwiślanie i Cracovii.

Pochodzi z Jeleniej Góry, jest wychowankiem tamtejszych Karkonoszy. – Do Krakowa trafiłem za sprawą żony. Jej rodzice dostali tu spadek, Grażyna zaczęła w Krakowie studia. Postanowiliśmy się przeprowadzić, a ja pierwsze kroki skierowałem do Cracovii – wspomina Martyniuk.

Za pierwszym razem do „Pasów” jednak nie trafił, klub nie był zainteresowany jego pozyskaniem. Trochę winne temu były też Karkonosze, które chciały zarobić na młodym wówczas obrońcy.

– W Jeleniej Górze grałem na prawej obronie, szybko awansowałem do pierwszej drużyny. Nie wspominam tego najlepiej, bo graliśmy na słabych boiskach, podczas gdy zespół juniorów występował w lidze wojewódzkiej na znakomitych płytach, na przykład w __Wałbrzychu _– mówi nasz bohater. – Gdy nie powiodło mi się w Cracovii, poszedłem do Nadwiślanu. Temu klubowi wiele zawdzięczam. Z obrońcy stałem się napastnikiem, zacząłem strzelać gole, awansowaliśmy do ligi okręgowej. Do dziś utrzymuję kontakt z kilkoma kolegami z tamtej drużyny oraz trenerem Zbigniewem Drozdowiczem. To był świetny fachowiec. Miał ciekawe treningi, dbał o atmosferę. Człowiek przychodził na zajęcia zmęczony po pracy, ale chciało się trenować_ – mówi.

O bramkostrzelnego napastnika upomniała się... Cracovia. – Nie chciałem tam iść, bo uważam, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Po rozmowach z __rodziną jednak się zdecydowałem – wspomina.

Chłopak z Nadwiślanu w drugoligowym debiucie zdobył bramkę i wszystko zapowiadało się znakomicie. – W sumie w Cracovii strzeliłem siedem goli, ale spędzonych w tym klubie trzech lat nie wspominam dobrze. To były trudne czasy dla Cracovii, a gry w niej nie można było łączyć z pracą zawodową, jak w Nadwiślanie. Było ciężko. Z drugiej strony marzyłem, by grać w znanym klubie i to się spełniło.

Gdy kończył przygodę w „Pasach”, pojawiła się oferta od trenera Pogoni Szczecin Albina Mikulskiego. – Uważałem, że nie mam umiejętności, aby grać w takim klubie. Może to był błąd, ale postanowiłem skończyć z graniem w piłkę. Przez te wszystkie lata rodzina była dla mnie, teraz ja jestem dla niej.

Martyniuk prowadzi w Krakowie antykwariat, zawodowo zajmuje się renowacją mebli. – Daję im drugie życie. To mój sposób na życie, ale przede wszystkim pasja. Branża rozwija się powoli, ale na antykach jeszcze nikt nie stracił. Mam swoich klientów, żyję spokojnie – dodaje.

Od czasu gry w Nadwiślanie ma ksywę „Kornik”. – Tak mnie zaczęli nazywać trener Drozdowicz i kolega Artek Duszyk z przekory do fachu, którym się zajmuję. Nie przeszkadzało mi to. Na co dzień za kornikami, rzecz jasna, nie przepadam – mówi z uśmiechem.

Pytany o to, czy gdyby mógł, to zmieniłby coś w swojej przygodzie z piłką mówi: – Żałuję, że wszędzie gdzie byłem trafiałem za wcześnie. Dziś Nadwiślan ma świetną płytę, a każdy pamięta, na jakim boisku my graliśmy. Byłem na kilku meczach Cracovii na jej nowym stadionie. Jest piękny i zaraz przed oczami stanął mi widok naszych szatni, starych trybun przy Kałuży i zaległości w wypłatach. Może moja samoocena była zbyt rygorystyczna, bo testowany byłem w kilkunastu klubach, często tak znanych jak Śląsk czy Ślęza Wrocław. Podjąłem jednak decyzje, jakie podjąłem i tyle. Staram się wspominać rzeczy miłe, a tych wcale tak mało nie było.

Dziś Martyniuk poświęca się pracy i wychowaniu córek – Dominiki i Wiktorii.
Źródło: dziennikpolski24.pl 24 września 2014 [1]