Cracovia w literaturze: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 9: | Linia 9: | ||
{{main|Ferdynand Goetel âNasz wielki meczâ}} | {{main|Ferdynand Goetel âNasz wielki meczâ}} | ||
===Jalu Kurek ''"Mój Kraków"''=== | |||
"Jako chłopiec grałem w piłkę nożną na Błoniach w tym samym miejscu, gdzie mieści się stadion Cracovii. Tam właśnie trenowała w prymitywnych warunkach gromadka graczy Cracovii. Jednym z pierwszych zawodników tego klubu był dr [[Józef Lustgarten|Lustgarten]], świetny bramkarz. Należałem wtedy do ochotniczych, nie zarejestrowanych juniorków Cracovii i stąd mój sentyment do biało-czerwonych piłkarzy. Uczuciowo jestem zaangażowany po ich stronie w wielkim pojedynku między dwoma lokalnymi rywalami klubowymi, który to pojedynek roznamiętnia po dziś dzień każdego krakowianina. Znałem wszystkich wybitniejszych graczy mojej drużyny, oni byli bożyszczami młodzieży. Takie nazwiska, jak: [[Józef Kałuża|Kałuża]], [[Antoni Poznański|Poznański]], [[Ludwik Gintel|Gintel]], [[Stefan Fryc|Fryc]], [[Stanisław Cikowski|Cikowski]], [[Leon Sperling|Szperling]], [[Tadeusz Synowiec|Synowiec]], [[Bolesław Kotapka|Kotapka]] - pamięta się całymi latami." | |||
===Stanisław Pagaczewski ''"Misja profesora Gąbki"'' === | ===Stanisław Pagaczewski ''"Misja profesora Gąbki"'' === |
Wersja z 23:16, 24 wrz 2007
Utwory literackie, w których pojawia się nazwa Cracovii.
Krzysztof Ciesielski i Zdzisław Pogoda "Diamenty matematyki"
(fragment rozdziału 8 Wyciągamy sznurki z pudełka czyli twierdzenie retraktorowe Ważewskiego)
[...] Przypuśćmy, że na stadionie rozgrywa się mecz, który zgromadził wielu kibiców, tak że zapełniony jest cały stadion i z góry (z lecącego wysoko helikoptera) kibice wyglądają jak wielka, kolorowa plama (w jednym kawałku). Może to być na przykład mecz Cracovii; doświadczenia pokazują, że na jej stadion często przychodzi więcej widzów niż na niejeden mecz reprezentacji Polski, i to niezależnie od tego, czy Cracovia jest aktualnie w lidze pierwszej, czy czwartej.[...]
Ferdynand Goetel "Nasz wielki mecz"
Ferdynand Goetel âNasz wielki meczâ. Zobacz więcej w osobnym artykule:
Jalu Kurek "Mój Kraków"
"Jako chłopiec grałem w piłkę nożną na Błoniach w tym samym miejscu, gdzie mieści się stadion Cracovii. Tam właśnie trenowała w prymitywnych warunkach gromadka graczy Cracovii. Jednym z pierwszych zawodników tego klubu był dr Lustgarten, świetny bramkarz. Należałem wtedy do ochotniczych, nie zarejestrowanych juniorków Cracovii i stąd mój sentyment do biało-czerwonych piłkarzy. Uczuciowo jestem zaangażowany po ich stronie w wielkim pojedynku między dwoma lokalnymi rywalami klubowymi, który to pojedynek roznamiętnia po dziś dzień każdego krakowianina. Znałem wszystkich wybitniejszych graczy mojej drużyny, oni byli bożyszczami młodzieży. Takie nazwiska, jak: Kałuża, Poznański, Gintel, Fryc, Cikowski, Szperling, Synowiec, Kotapka - pamięta się całymi latami."
Stanisław Pagaczewski "Misja profesora Gąbki"
[...]
-Zamykam Was na klucz, i idę do siebie, bo jest mecz w telewizji.
-Kto dziś gra? - zainteresował sie pan Mżawka, ucieszony perspektywą niezwykle długiej kąpieli.
-Miodunka z Cracovią. Od wyniku zależy wejście do Ligi.
-E, Cracovia dziady - skrzywił sie Mżawka.
-Co ty tam wiesz.. w ataku mają takiego asa jak Wyrwidąb z Podłęża, bo Mortadela w zeszłym tygodniu zwichnął nogę, zwycięstwo murowane.
-Ja tez kiedyś grałem w piłkę - pochwalił sie Mżawka - Ale w wodną, na największym basenie w Kibi-Kibi. Byłem jednym z najlepszych bramkarzy KS Tajniak. [...]
[...]
-Co sie stało? - zawołał książę. - Jak ty wyglądasz?
-Deszczowcy uciekli!
-Co? Kiedy?
-Zmiłuj sie nade mną, panie - jęknął przez łzy dozorca. -Byli w łaźni, bo dziś sobota. Zamknąłem ich na klucz. A oni oderwali kratę od basenu, i wskoczyli do kanału. O, ja nieszczęsny! To przeze mnie, bo zamiast ich pilnować, poszedłem oglądać mecz Miodunki z Cracovią.
-Jaki wynik, mów!
-Dwa zero dla Miodunki
-Patałachy - mruknął książę pod nosem - ale to teraz nieważne. Zarządzam natychmiastowy alarm dla floty wiślanej! Wszystkie statki i łodzie maja być gotowe za dziesięć minut! Popłyniesz ze mną na kajaku. A swoja droga Cracovia mogłaby sie podciągnąć. Nawet Wyrwidąb im nie pomógł... [...]