Roman Steblecki

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Roman Steblecki
Roman Steblecki.jpg
Informacje ogólne
Imię i nazwisko Roman Steblecki
Kraj Polska
Urodzony 16 marca 1963, Skarżysko-Kamienna, Polska
Wiek 61 l.
Pozycja Napastnik
Wzrost 178 cm
Waga 74 kg
Wychowanek Cracovia
Sezony w Cracovii
Sezon W/G/A
1981/82
1982/83
1983/84
1984/85
1985/86
1986/87
1987/88
1988/89
1989/90
1992/93
1993/94
Kluby
Lata Klub W/G/A
1974-1990

1993-1994

1996-1998

2003-2004
Cracovia Flaga POL.png
Reims HC Flaga FRA.png
Cracovia Flaga POL.png
Nittorps IK Flaga SWE.png
Cracovia Flaga POL.png
Kristianstads IK Flaga SWE.png
Cracovia Flaga POL.png
Reprezentacja narodowa
Reprezentacja Polski
125

W/G/A - wystepy/gole/asysty


Roman Steblecki urodził się 16 marca 1963 w Skarżysku-Kamiennej, syn Ignacego Mariana i Michaliny Warszawskiej, absolwent Technikum Mechanicznego w Krakowie 1984 (technik mechanik). Hokeista (178 cm, 74 kg), napastnik, wychowanek Cracovii i trenera Juliana Korzeniaka (1974-1990, 1993-1994, 1996-1998, 2003-2004) oraz francuskiego HC Reims (1991-1992) i szwedzkich drużyn: Kristianstads IK (1994-1996) oraz Nittors IK (1992-1993). Szybki, doskonale pod względem fizycznym przygotowany do gry napastnik Cracovii, rozegrał w lidze polskiej (podczas 12 sezonów) 398 meczów i zdobył 315 goli (9 m. w historii polskiego hokeja). Był 2-krotnie królem ligowych strzelców (1987, 1990) i laureatem Złotego Kija redakcji "Sportu" dla najlepszego hokeisty kraju (1990). 125-krotny reprezentant Polski (1984-1995), strzelec 35 bramek, olimpijczyk z Calgary (1988) oraz uczestnik 9 turniejów o MŚ: 1986 Moskwa - 8 m., 1987 Canazei - 9 m. (gr. B-1), 1989 Sztokholm - 8 m., 1990 Lyon, Megeve - 14 m. (gr. B-6), 1991 Ljubljana - 12 m. (gr. B-4), 1992 Praga - 12 m., 1993 Eindhoven - 14 m. (gr. B-2), 1994 Kopenhaga - 15 m. (gr. B-3), 1995 Bratysława - 15 m. (gr. B-3). W reprezentacyjnym ataku partner K. Podsiadły i J. Morawieckiego. Przedsiębiorca (hurtownia artykułów reklamowych). Żonaty (od 1998, Marta), ojciec dwojga dzieci: Agnieszki (1989) i Sebastiana (1992). Mieszka w Krakowie.


Powyższe informację pochodzą z serwisu: Hokej.net [1]

Wywiady

Hokeista - olimpijczyk

Wykształcenie: średnie.

Zawód wyuczony i wykonywany: technik mechanik - przedsiębiorca.

Przebieg kariery: w okresie od 1974 do 1990 r. grał w KS"CRACOVIA". W 1991 roku występował we Francji, a w okresie od 1992 - 1996 r. w Szwecji. Powrócił do CRACOVII w roku 1996 i grał do 1998 r. Ponownie powrócił o Cracovii w sezonie grudzień 2003 do marca 2004 i pomógł drużynie w awansie do Ekstraligi.

Sukcesy sportowe: 141 występów w reprezentacji Polski w tym na Olimpiadzie w Callgary - 1988 roku (1 gol w meczu z Francją) 3 krotnie brał udział w mistrzostwach świata Grupy A - Moskwa, Sztokholm i Praga. 6-ciokrotnie grał w reprezentacji Polski w mistrzostwach świata Grupy B. Dwukrotnie był królem strzelców ligi polskiej (34 i 57 bramek).

Nagrody: Złoty Kij Przeglądu Sportowego - 1990 rok, I miejsce w Plebiscycie "10 asów Małopolski - 1989 rok.

Odznaczenia: brązowy Krzyż Zasługi - 1986 rok, Medal z okazji 75-lecia PZHL oraz złota odznaka Zrzeszenia Sportowego "START".

Ulubiona książka/film: "Quo Vadis" - polskie filmy oraz "Love story".

Inne zainteresowania: podróże i wypoczynek z Rodziną.

Maksyma życiowa: dążenie do określonego celu.

Kiedy się zaczęły Pańskie zainteresowania sportem, czy w latach chłopięcych, czy ktoś, Pana zachęcał do uprawiania sportu, czy zainteresowania przyszły same ?

Generalnie całą przygodę ze sportem należy rozpocząć od stwierdzenia, że w mojej Rodzinie wszyscy interesowali się sportem. Począwszy od taty i skończywszy na braciach - poza mamą. Zaczęło się od tego, że tata zabrał mnie na mecz hokejowy - pamiętam dokładnie jak dziś - weszliśmy dopiero na III tercję kiedy wpuszczano już za darmo, a przemawiały za tym względy finansowych (bilety były drogie i nie stać nas było na bilet). Był to mecz CRACOVII z drużyną MURCKI (obecnie GKS Tychy). Jak każdy chłopiec w lecie grywałem w piłkę nożną, a w zimie jeździłem na łyżwach ze starszymi braćmi - i ich kolegami. Graliśmy w hokeja na chodniku, robiąc we własnym zakresie bramki ze starych firanek - miałem wtedy 6 lat. Prawdziwa przygoda z hokejem rozposzęła się dopiero, gdy mój kolega z Kazimierza - Robert DUBIK namówił mnie na darmowy obóz organizowany przez Klub. Wcześniej jednak przed tym wydarzeniem grałem w piłkę nożną w CRACOVII i pamiętam z tamtych lat kierownika Bazylego Mączyńskiego, który zobaczył we mnie utalentowanego zawodnika. Ale o wyborze hokeja zadecydował ten pierwszy epizod - czyli oglądany z ojcem mecz CRACOVII.

Czy kariera w drużynie CRACOVII pozostawiła jakieś epizody, które szczególnie utkwiły w pańskiej pamięci ?

Napewno było takich epizodów wiele. Pierwszy dotyczył spodni hokejowych, z których było widać tylko moją głowę. Drugi to konieczność wyboru sprzętu sportowego mocno już zużytego, z całej sterty w szatni. Trzeci epizod, który pamiętam doskonale to moje pierwsze kroki na lodzie w 1972 roku. Kazano mi wyjść na środek lodowiska. Wokół mnie było pełno wody z topniejącego lodu. Jest to kolejna ciekawa historia, "rolbistą " był p. Antoni i ja znalażłem się na środku lodowiska i usiłowałem zjechać do szatni, ale kazano mi kilka razy powtórzyć wykonanie polecenia trenera po czym cały mokry zjechałem do szatni.

Trenował Pan intensywnie wylewając sporo potu. Został Pan podstawowym zawodnikiem I-szo ligowej drużyny CRACOVII. Strzelił Pan sporo bramek. Pamięta Pan ile ? Zanim zostałem zawodnikiem I drużyny występowałem w zespole juniorów. Zdobyłem w nim dwukrotnie tytuł Króla strzelców. Było to w czasie gdy uczęszczałem do klasy o profilu sportowym. Mieliśmy wtedy trening poranny, potem drugie śniadania, zajęcia szkolne i kolejny trening na lodowisku. Dodatkowo uczestniczyłem w treningach młodzików. Często trenowałem ze starszymi juniorami, a grałem jeszcze w swojej młodszej kategorii. Jeśli chdzi o bramki, to w juniorach mogło ich być od 30-tu do 40-tu w sezonie. W I lidze natomiast najwięcej w sezonie zdobyłem 57 bramek, a ogólnie to chyba w granicach od 200 do 250 (aby nie skłamać) nie wiem czy do 300 bym się nie zbliżył licząc również występy za granicą - tam też byłem czołowym strzelcem.

Jak to jest Panie Romanie, czy to trzeba mieć jakiś zmysł snajperski do strzelania bramek, czy tego się można nauczyć ?

Ja myślę, tak jak nadmieniłem, że moją życiową maksymą jest dążenie do określonego celu, jest coś z tego także w sporcie trzeba sobie obrać jakiś cel. I żeby coś osiągnąć trzeba włożyć dużo pracy, wylać litry potu aby tego dokonać. Mnie to pozostało - dzięki uprawianiu sportu nauczyłem się bardzo wiele, przede wszystkim dyscypliny, dążenia do tego wyznaczonego celu, odpowiedzialności i wszystkich odgrywających w życiu b.ważną rolę - czynników. Wtedy można budować solidne podstawy w dążeniu do czegoś, uważam, że sport bez wątpienia w tym pomaga.

Był Pan czołowym snajperem przez wiele lat nie tylko CRACOVII, ale również reprezentacji Polski. Jeździł Pan na Mistrzostwa Świata, był Pan na olimpiadzie, występował Pan w różnych turniejach i osiągnął Pan bardzo wiele. Co sprawiło Panu największą przyjemność, największą radość, największą satysfakcję ?

Najwiecej satysfakcji dało mi to, że mogłem osiągnąć najwyższy poziom w uprawianiu hokeja czyli to co podkreślam cały czas, że najważniejszym celem były występy w reprezentacji Polski, występy na Olimpiadzie i osiągnąłem. Na tym się jednak nie skończyło w roku 1988 na Olimpiadzie w Callgary, postawiłem sobie kolejnyny cel, aby wystąpić w następnych olimpiadach i grać dla reprezentacji jak najdłużej a przede wszystkim dla chwały CRACOVII.

Właśnie, z CRACOVIĄ był Pan związany od samego początku i obecnie jeszcze. związek ten trwa. Wiem, że mówił Pan o tym, że tworzy się drużyna olbojów, która nazywa się "CRACOVIA PANY" jej twórcą jest p.Antoni FRANDOFERT, a Pan jest jego zastępcą - tak ? czyli wiceprezes, bo tak to trzeba w roku Jubileuszu powiedzieć. Jak to jest, że wielu zawodników występowało w CRACOVII i niema ich tutaj dzisiaj, a Pan poza tymi dwoma występami za granicą jest tutaj - zawsze w CRACOVII, jak to jest, że związał się Pan na dobre i na złe z tym białoczerwonym Klubem ?

No właśnie to można nazwać krótko "patriotyzmem lokalnym". Ja byłem związany z CRACOVĄ z racji sympatii rodzinnych - ojciec, bracia - to wyszło z Rodziny. Cała moja kariera przebiegała tak, że byłem zakochany w CRACOVII cały czas w tych białoczerwonych barwach, podobnych jak barwy reperzentacji Polski. To było najważniejsze. Często padały pytania dlaczego nie zmianiam barw - odpowiedź była jedna - dla mnie ważne były tylko pasy, tylko CRACOVIA w tamtych czasach. Epizod zagraniczny został wymuszony bardzo trudnymi warunkami materialnymi na tamte czasy - trzeba było rozstać się z CRACOVIĄ i zapewnić byt rodzinie. Tym bardziej, że ja byłem w drużynie amatorskiej (zawodowstwa nie było), ale uważałem się za zawodowca. W taki sposób podchodziłem do wykonywanej pracy - nie chcę mówić tu o zarabkach. - nie były one, aż tak ważne. Ale po zachodzących przemianach w Polsce pieniądze zdominowały sytuację w sporcie. Sam wyjazd był spowodowany tym, że w CRACOVII było faktycznie czyste amatorstwo - nie było żadnych pieniędzy. A wracając do końcowego fragmentu pytania - to kiedy już skończyłem karierę zawodową postanowiłem jednak uprawiać hokej, który kocham i wskoczyłem do drużyny która już istniała, a głównym działającym w drużynie oldbojów był Andrzej Sieńka, który też grał i on to ciągnął do czasu kiedy przejął to Antoni FRANDOFERT. W tamtym roku otrzymaliśmy postanowienie z Sądu, że jesteśmy Stowarzyszeniem hokejowym "CRACOVIA PANY" i w związku z tym możemy działać oficjalnie i` pozyskiwać środki od sponsorów, jak również możemy organizować Mistrzostwa Polski oldbojów 2006 w Krakowie połączonych z uroczystościami 100-lecia CRACOVII.

Piękny cel, życzę dobrej i pełnej realizacji tego celu co w pełni zgadzałoby się z Pana maksymą życiową i to Pan osiągnął i to dzięki również temu, że miał Pan profesjonalne podejście zarówno w sporcie jak i w pracy zawodowej. Życzę wielu sukcesów, zdrowia i szczęścia rodzinnego, którego przy tym zabieganiu chyba Panu obecnie brakuje.

Tak to wygląda, dziękuję za życzenia. Obecne czasy zostały zdominowane przez pieniądze, i żeby zapenić byt Rodzinie trzeba o nie zabiegać, tak się układa i czasu dla niej niekiedy brakuje. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich tych, którzy będą miei okazję przeczytać te słowa.


Wywiad przeprowadził: Seweryn Ratajczak

Poprzednik
Tadeusz Bulas
Pierwszy trener hokeistów
1989 - 1989
Następca
Władimir Safonow
Poprzednik
Włodzimierz Olszewski
Pierwszy trener hokeistów
2002 - 2003
Następca
Mieczysław Nahuńko