Jakub Lubowiecki

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Jakub Lubowiecki

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Jakub Lubowiecki
Kraj Polska
Urodzony(a) 17 lipca 1909, Kraków, Galicja
Zmarły 13 lipca 1995, Sao Paulo, Brazylia


Lubowiecki, ok. 1957 r.
O Lubowieckim w Echo Krakowa, dn. 23 marca 1983 r.
Informacja z Gazety Wyborczej o śmierci Lubowieckiego, dn. 19 lipca 1995 r.

Jakub Lubowiecki, zawodnik i trener Gier Sportowych KS Cracovia, reprezentant Polski 1935 r.. W 1928 r. ukończył III gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie, następnie Uniwersytet Jagielloński. Nauczyciel WF w III Gimnazjum.

Rodzice Wojciech i Maria ( z d. Domanus).

Brat Stefan Lubowiecki, Władysław Lubowiecki, Kazimierz Lubowiecki.

Absolwent VII kursu Wołyńskiej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii 1932/1933, z przydziałem do 6 pal. Mianowany podporucznikiem w korpusie oficerów rezerwy artylerii z dn. 1 stycznia 1936 r. lok. 297.

We wrześniu 1939 r. jako dowódca plutonu brał udział w kampani wrześniowej- bateria artylerii, 6 pułk artylerii lekkiej z Krakowa.

W czasie okupacji w 1940 r. przedostał się z Krakowa do Francji. Uczestniczył w walkach wojsk polskich na zachodzie. W 2 KP służył w 1 Karp. pal. Walczył pod Tobrukiem i Monte Cassino (3 Dywizja Strzelców Karpackich kpt. 1. pał. VM 5. KW/3/), kawaler Orderu Virtuti Militari. Numer Krzyża Monte Cassino 1529 (nr. ewid. 99) [1].

Poślubił Wandę E. Makowską w Hampshire w 1947 r..

Po wojnie emigrował do Argentyny, a następnie, w 1957 r. do Brazylii. Używał nazwiska Jacobo Tadeo Lubowiecki. Zmarł w Sao Paulo 13 lipca 1995 r..



Rozmowa z Jakubowskim

"Mistrz koszykówki polskiej Lubowiecki, as Cracovii, o grach sportowych" -
Przegląd Sportowy

Mistrz koszykówki polskiej Lubowiecki, as Cracovii, o grach sportowych

Relacja z zawodów w tygodniku Przegląd Sportowy
Popularny „Kuba“ jest w swej obecnej formie najlepszym koszykarzem polskim. Wartość swa zawdzięcza znakomity “środkowy” Cracovii nietylko swym niezwykłym warunkom fizycznym (84— 86 kg. Wagi, 186 wzrostu. II m. w kuli. 56 s. na 400 m) ale przedewszystkiem b. solidnej pracy i specjalnemu dachowi bojowemu. Mimo doskonałej techniki dąży on najprostsza drogą do strzelania kosza. porzucając planowo wszelkie sztuki techniczne. Porywające przeboje i strzały wyrobiły już w krakowskim święcie sportowym sławo niewiele mniejsza od tej, jaką się cieszą Kotlarczyk I. Kossok, Jędrzejowska czy Kot.

— Korzystam z gościnnych łamów „Przeglądu” — mówi Lubowiecki — by poruszyć pewne rzeczy aktualne, na które nie zwraca może w miarodajnych w sferach dostatecznej uwagi. Chodzi mi mianowicie o nierównomierne traktowanie pewnych gier i upośledzania ich na rzecz innych, o ile chodzi o spotkania międzynarodowe.
Nie mieliśmy zupełnie dotychczas spotkań międzypaństwowych w koszykówce męskiej ani w szczypiorniaku. A szanse mamy całkiem niezłe. Z trzech meczów międzynarodowych koszykówki rozegranych w r. b. 1 wygraliśmy, 2 przegraliśmy, przyczem dwie przegrane zawdzięczamy nieznajomości przepisów międzynarodowych a wygrana, nieznajomości przepisów polskich u Łotyszów. Jednem słowem szanse wyrównane: na terenie międzynarodowym możemy walczyć z honorem.
W koszykówce kobiecej mieliśmy w roku bieżącym poważne szanse na mistrzostwo Europy, jeśli nie świata. Zostały one jednak zaprzepaszczone tak wskutek fatalnego rozlosowania, jak przedewszystkiem przez zaniedbanie treningu miedzy meczem ze Szwecją a wyjazdem do Strasburga, tudzież niefortunne zestawienie reprezentacji.
Co do drużyny Cracovii w której gram, mamy jedna bolączkę: brak przeciwników. Dość powiedzieć, że od dwu lat nie przegraliśmy ani jednego meczu, a tylko trzy razy musieliśmy wygrywać w dogrywce.
Mimo to granty dużo lepiej niż w zeszłorocznych mistrzostwach Polski. Nie byłoby to zresztą dużo, gdyż wtedy kleciliśmy drużynę w ostatniej chwili w graliśmy niesłychanie nerwowo. Od tego czasu zdołaliśmy opracować system podań, strzelamy dużo celniej, no i mamy za sobą zwycięstwa nad natsilniejszemi drużynami Polski co daje nam pewną dozę zaufania we własne siły.

Czy zdobędziemy mistrzostwo i puhar po raz drugi — nie wiem . Jedno jest pewne — uczynimy wszystko, aby wygrać.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 85 z 22 października 1930