2025-01-17 KH Energa Toruń - Comarch Cracovia 4:2
|
![]() Toruń, Tor-Tor, piątek, 17 stycznia 2025, 18:30
(1:1; 2:1; 1:0) |
|
Skład: Svensson Henriksson Gimiński Denyskin Syty Baszyrow Svars Zieliński Fjodorovs Arrak Worona A. Johansson Jaworski Kogut Lawlor Paakkola Kurnicki Maćkowski Prokurat Kwiatkouski |
|
Skład: Dominik Salama Brandhammar Kruczek Lundgren Olsson Wahlgren Bieniek Wanacki Mocarski Bezwiński Marzec Jaśkiewicz Kamienieu Brynkus Jarosz D. Kapica Tynka Kapa Sterbenz F. Kapica Ślusarek |
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
Comarch Cracovię poprowadził drugi trener Jacek Szopiński w asyście dyrektora sportowego Sebastiana Witowskiego. Pierwszy szkoleniowiec Marek Ziętara musiał nie mógł ze względów zdrowotnych towarzyszyć zespołowi.
Szopiński trochę przemeblował skład - Olsson został przesunięty do pierwszego, szwedzkiego ataku, a trzecia piątka zamieniona z drugą. „Pasy” fatalnie zaczęły, bo już w 6 min straciły gola, po tym jak Denyskin wycofał krążek na linię niebieską, a mocnym strzałem Salamę pokonał Gimiński. Jeszcze przed przerwą goście wyrównali – najpierw Svensson świetnie obronił strzał Bieńka, ale 18 s przed końcem I tercji skapitulował po tym, jak Jarosz trącił krążek po strzale z prawego skrzydła.
Krakowianie kapitalnie zaczęli drugą odsłonę – po 12 s Olsson wygrał wznowienie, a Wahlgren ulokował „gumę” w siatce. Gospodarze odwrócili jednak losy meczu – kapitalnym trafieniem popisał się Paakkola. A potem Baszyrow dobił do pustej bramki krążek odbity przez krakowskiego bramkarza po strzale Denyskina. Goście próbowali jeszcze coś zrobić, ale nie dali rady w tej tercji.
W kolejnej ostrzeliwali bramkę torunian, próbował m.in. D. Kapica – bezskutecznie. Gdy poszedł na ławkę kar, gospodarze za sprawą Arraka, byłego zawodnika krakowian wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które utrzymało się już do końca spotkania.Źródło: gazetakrakowska.pl 17 stycznia 2025 [1]
Hokej.net
Niestety spotkanie zaczęło się nie najlepiej, gdyż już na samym początku uwagę przykuł"kabaret sędziowski", który wywołał falę gwizdów z trybun. Sędziowie najpierw popełnili wyraźny błąd, odgwizdując uwolnienie, gdy Cracovia wybijała krążek w osłabieniu – sytuacja kompletnie niezgodna z przepisami. Dodatkowo, po chwilikarę za symulowanie otrzymał Fjodorovs, mimo że został powalony kolanem przez rywala.
Jeśli chodzi o samo spotkanie, to torunianie weszli w mecz z impetem, czego efektem był gol Jakuba Gimińskiego w 6. minucie. Obrońca "Stalowych Pierników" huknął z niebieskiej po idealnym podaniu Andrija Denyskina. Krążek zatrzepotał w siatce, a trybuny wybuchły z radości. To trafienie było jednak analizowane przez arbitrów głównych, bowiem w polu bramkowym znajdował się Mikołaj Syty, lecz sędziowie uznali bramkę dla torunian.
Pod koniec pierwszej tercji do gry wróciły "Pasy" za sprawąDominika Jarosza, który wykorzystał zamieszanie pod bramką KH Toruńi doprowadził do wyrównania. To trafienie dało Cracovii mocny impuls, który dał im przewagę zwłaszcza psychiczną.
To z kolei przełożyli na fenomenalny start w drugiej tercji, którarozpoczęła się błyskawicznym golem Cracovii – Tim Wahlgren już po 12 sekundach znalazł drogę do siatki po wygranym wznowieniu przez Olivera Olssona. Gospodarze znaleźli się pod presją, ale ich odpowiedź była niemal natychmiastowa.
Mikko-Matti Paakkola w 25. minucie popisał się znakomitą, indywidualną akcją, mijając obrońców "Pasów" niczym tyczki i posyłając krążek pod poprzeczkę. Ten gol był momentem przełomowym – torunianie przejęli inicjatywę, nie pozwalając rywalom na rozwinięcie skrzydeł.
Nieco ponad pięć minut później Rusłan Baszyrow dobił strzał Denyskina, kierując krążek do pustej bramki i wyprowadzając "Stalowe Pierniki"na prowadzenie 3:2. Trybuny eksplodowały radością, a torunianie kontrolowali przebieg gry aż do końca tercji.
Trzecia część meczuto popis niemal bezbłędnej gry gospodarzyi świetnej postawy bramkarza Antona Svenssona. Krakowianie szukali swoich okazji, ale nie potrafili przedrzeć się przez szyki obronne podopiecznych Juhy Nurminena. Sami mieli też ogrom szczęścia, bowiem fenomenalną interwencją popisał się Dominik Salama, który obronił uderzenie Mikołaja Sytego do niemal pustej bramki.
Ostatnie słowo należało jednak do "Stalowych Pierników", bowiem w49. minucie Robert Arrak przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu, wykorzystując grę w przewadze. Estończyk oddał precyzyjny strzał z bulika, który zmieścił się przy bliższym słupku. Cracovia próbowała jeszcze odpowiedzieć, wycofując bramkarza w ostatnich chwilach tego starcia, ale toruńska defensywa nie dała się zaskoczyć.Źródło: Hokej.net 17 stycznia 2025 [2]