2024-11-24 Re-Plast Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 2:1
|
24 kolejka, 3 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn Oświęcim, Hala Lodowa MOSiR, niedziela, 24 listopada 2024, 17:00
(0:0; 2:0; 0:1) |
|
Skład: Lundin Bezuška Diukow Dziubiński Galant Krzemień Noworyta Uimonen Ahopelto Heikkinen Karjalainen Söderberg Ackered Olsson Olsson Trkulja Marklund Prusak Łukawski Holm Liljewall Sadłocha |
|
Skład: D’Orio Brandhammar Jaśkiewicz Mocarski Olsson Johansson Kruczek Younan Lundgren Wahlgren D. Kapica Wanacki Bieniek Brynkus Bezwiński Marzec Jaracz Kamienieu Sterbenz Jarosz F. Kapica |
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
Gdyby goście mieli lepiej nastawione celowniki, w pierwszej tercji mogliby ustawić sobie mecz. Szymon Marzec przegrał pojedynek z Linusem Lundinem, a potem Damian Kapica, mając przed sobą bramkarza, przestrzelił.
Jeszcze podczas gry w przewadze „Pasów”, mocno zakotłowało się przed oświęcimską bramką.
Z kolei w obozie oświęcimian, po strzale Joonasa Uimonena, odbity krążek znalazł się przed łopatką Kamila Sadłochy. Ten, mając ostry kąt, chciał uderzyć w dalszy róg, lecz zrobił to bez powodzenia.
W drugiej odsłonie oświęcimianie seryjnie marnowali sytuacje bramkowe. Po ty, jak Henry Karjalainen z bliska przeniósł krążek nad poprzeczkę, w hali przy Chemików zaczęto sobie zadawać pytanie, jakie lepsze można mieć okazje, by odczarować krakowską bramkę.
Szturm oświęcimian, ale dwa gole dopiero „do szatni”
Po strzale Henry Karjalainena krążek odbił się od bandy i wrócił przed bramkę przy bliższym słupku. Tymczasem wszyscy liczyli, że potoczy się wzdłuż bandy, w stronę boksów. Tam też skierowali swoją uwagę, łącznie z krakowskim bramkarzem, który wyjechał nieco do przodu, zostawiając odsłoniętą połowę bramki i właśnie tak fiński napastnik oświęcimian umieścił krążek w siatce.
Chwilę później, podczas gry w przewadze, Anton Holm trącił krążek uderzony przez Carla Ackereda i bramkarz krakowian był bezradny.
Na początku trzeciej odsłony, krakowianie rozmontowali defensywę oświęcimian w ich własnej tercji obronnej i Linus Lundin skapitulował.
Przyjezdni mogli pokusić się o doprowadzenie do remisu podczas kary Petera Bezuszki, ale nie zamienili jej na gola. W końcówce oświęcimianie nie pozwolili rywalom na manewr z wycofaniem bramkarza.Źródło: gazetakrakowska.pl 24 listopada 2024 [1]
Hokej.net
Dziesięć meczów i zaledwie cztery zwycięstwa – z takim dorobkiem do dzisiejszego spotkania z Comarch Cracovią przystąpili oświęcimianie. Trener Nik Zupančič po piątkowej porażce z KH Energą Toruń 2:5 zdecydował się przebudować formacje ataku, by poszukać nowego impulsu. Oczywiście miało to też związek z faktem, że do składu wrócił Sam Marklund. Warto jednak dodać, że w meczowym zestawieniu zabrakło nieobecnych od dłuższego czasu Kallego Valtoli i Sebastiana Kowalówki, a także Jerego Vertanena, który po czwartkowym treningu z pełnym obciążeniem zaczął odczuwać pewien dyskomfort.
Takich problemów nie miał Marek Ziętara, który zabrał do Oświęcimia najmocniejszy skład. Jego podopieczni zaciekle się bronili i mogli liczyć na świetnie usposobionego Alexa D’Orio, który momentami interweniował jak w transie.Był prawdziwym przekleństwem dla zawodników z grodu nad Sołą.
Na bramki trzeba było poczekać
Pierwsza odsłona była wyrównana i zakończyła się bezbramkowym remisem, bo ze swoich obowiązków dobrze wywiązywali się obaj golkiperzy. Najdogodniejszą okazję wykreowali sobie goście. W 8. minucie w sytuacji sam na sam z Linusem Lundinem nie wykorzystał Szymon Marzec, a dobitkę Mateusza Bezwińskiego w świetnym stylu obronił golkiper Unii. 32-letni Szwed znakomitymrefleksem popisał się też chwilę później, gdy zatrzymał kąśliwe uderzenie Olivera Olssona i dobitkę Hannesa Johanssona.
Po zmianie stron więcej z gry mieli mistrzowie Polski, którzy częściej byli przy krążku. a Alex D’Orio momentami zwijał się jak w ukropie. Kilka jego interwencji mogło podobać się nawet najbardziej wybrednym kibicom. Trzeba też dodać, że kanadyjski golkiper miał też sporo szczęścia, bo przy koronkowych rozegraniach akcji gospodarzom brakowało wykończenia. W 32. minucie, po kąśliwym uderzeniu, Henry’ego Karjalainena, uratowała go poprzeczka.
Dynamiczny skrzydłowy Unii cztery minuty później dopiął swego i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Cała akcja była jednak trochę kuriozalna. 29-letni Fin uderzył z prawego bulika, guma po interwencji D’Orio odbiła się od pleksy zza bramką i niemal wszyscy byli pewni, że opuściła taflę. Napastnik biało-niebieski przejął gumę i umieścił ją w siatce. Sędziowie w nie mieli wątpliwości.
Gra w przewadze i proste środki
Podopieczni Nika Zupančiča poszli za ciosem i jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony podwyższyli na 2:0, wykorzystując okres gry w przewadze. Daniel Olsson Trkulja zagrał na linię niebieską do Carla Ackereda, a ten długo się nie zastanawiał i zdecydował się na strzał. Pracujący przed bramkąChristopher Liljewall sprytnie trącił gumę i zaskoczył golkipera "Pasów".
Na początku trzeciej odsłony goście strzelili kontaktowego gola, dosłownie rozklepując oświęcimską defensywę. Po dograniu Tima Wahlgrena, Johan Lundgren pokonał Linusa Lundina uderzeniem z najbliższej odległości. To zwiastowało dalsze emocje.
Mistrzowie Polski mogli szybko odpowiedzieć, ale zabrakło im zarówno zimnej krwi, jak i odrobiny precyzji. Sposobu na D’Orio nie znaleźli kolejno Ville Heikkinen i Henry Karjalainen. Pierwszy próbował dobić uderzenie Carla Ackereda, a drugi nie zdołał wykorzystać dobrego dogrania Erika Ahopelto.
Hokeiści spod Wawelu szukali wyrównującego gola, jednak nie zdołali znaleźć już sposobu na Linusa Lundina. Nie udało im się wykorzystać wykluczenia Petera Bezuški, a w końcówce nie zdołali wykonać manewru ze ściągnięciem bramkarza i wprowadzeniem do gry dodatkowego napastnika. Pełna pula została więc przy Chemików 4.Źródło: Hokej.net 24 listopada 2024 [2]