2024-10-25 GKS Katowice - Comarch Cracovia 5:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Katowice - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Jacek Płachta
Hokej.png
16 kolejka, 2 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn
Katowice, "Satelita" Spodek, piątek, 25 października 2024, 18:30

GKS Katowice - Comarch Cracovia

5
:
2

(1:0; 1:0; 3:2)

Sędzia: Bartosz Kaczmarek, Michał Baca (główni) - Michał Kret, Michał Żak (liniowi)
Widzów: 1332


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Marek Ziętara
Skład:
Murray

Verveda
Maciaś
Wronka
Pasiut
Fraszko

Varttinen
Koponen
Michalski
Kallionkieli
Salituro

Runesson
Englund
Mroczkowski
Anderson
Sokay

Ja. Hofman
Chodor
Jo. Hofman
Smal
Bepierszcz
Bramki
6:47 Fraszko (Englund, Pasiut)
29:19 Pasiut (Wronka, Fraszko) 5/4
41:41 Kallionkieli (Varttinen, Koponen)


58:32 Pasiut (Fraszko, Mroczkowski)
59:58 Fraszko EN
1:0
2:0
3:0
3:1
3:2
4:2
5:2



46:21 Olsson (Younan, Kruczek)
56:29 Kamienieu (Lundgren, Johansson)

Kary
2 min.

59:58 Murray (Niesportowe zachowanie - 2 min.)
2 min.

28:01 Marzec (Przeszkadzanie - 2 min.)
Skład:
D’Orio

Brandhammar
Kamienieu
Mocarski
Olsson
Johansson

Kruczek
Younan
Lundgren
Wahlgren
D. Kapica

Wanacki
Bieniek
Brynkus
Bezwiński
Marzec

Jaracz
Tynka
Sterbenz
Jarosz
F. Kapica

Opis meczu

"GKS Katowice - Comarch Cracovia. Topnieje przewaga "Pasów" nad GKS-em" -
gazetakrakowska.pl

GKS Katowice - Comarch Cracovia. Topnieje przewaga "Pasów" nad GKS-em

GKS Katowice - Comarch Cracovia 5:2. Comarch Cracovia walczy z GKS-em Katowice o miejsce w pierwszej czwórce po dwóch rundach. Da ono przepustkę do finałowego turnieju Pucharu Polski, który między Świętami a Sylwestrem odbędzie się w Krynicy-Zdroju.

Na dwie kolejki przed zakończeniem rywalizacji (katowiczanie mają więcej meczów na koncie, ale grali awansem dwa z III rundy) zespoły dzielą dwa punkty na korzyść „Pasów”, które mają jednak znacznie trudniejszy terminarz.

Przed katowiczanami jeszcze konfrontacje z Podhalem i Zagłębiem, przed „Pasami” zaś mecze z GKS-em Tychy i wyjazdowy w Jastrzębiu.

Krakowian „ukłuli” jej byli gracze. Najpierw Fraszko dopadł do odbitego krążka i umieścił go w siatce, a gdy siły na tafli nie były równe, o jednego mniej krakowian, Wronka podał krążek zza bramki do Pasiuta, który strzelił na 2:0. Chwilę później mógł zdobyć kontaktowego gola F. Kapica, będąc w sytuacji sam na sam z Murrayem, ale uderzył w bramkarza. Gdy na początku III tercji Kallionkieli trafił na 3:0 stało się jasne, że ten mecz „Pasy” przegrają.

Comarch Cracovia pokusiła się jednak o trafienie – po kontrataku wreszcie sposób na bramkarza katowiczan znalazł Olsson. A gdy w 57 min do bramki trafił Kamieniew, zrobiło się jeszcze ciekawie. Ale nadzieje gości ostudził Pasiut dobrym uderzeniem z nadgarstka. A na 2 s przed końcem dobił ich Fraszko strzałem do pustej bramki.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 25 października 2024 [1]


"Świetne tempo, piękne bramki i bramkarskie show! GieKSa pokonuje Cracovię" -
Hokej.net

Świetne tempo, piękne bramki i bramkarskie show! GieKSa pokonuje Cracovię

GKS Katowice nie składa broni w walce o Turniej Finałowy Pucharu Polski. Podopieczni Jacka Płachty w meczu o "sześć punktów" pokonali Comarch Cracovię 5:2. Hokeiści obu ekip zgotowali kibicom świetne widowisko, w których pierwszoplanowe role odegrali świetnie dysponowani między słupkami John Murray oraz Alex D'Orio.

Dzisiejsze spotkanie można było określić mianem klasycznego pojedynku o „sześć punktów”. GKS Katowice notując serie trzech kolejnych porażek mocno skomplikował swoją sytuację w walce o Turniej Finałowy Pucharu Polski. Na to arcyważne spotkanie trener Płachta zyskał nieco większą elastyczność w tworzeniu formacji ofensywnych, po absencji urazowej wrócili bowiem do meczowej kadry Igor Smal oraz Mateusz Bepierszcz. Marek Ziętara zdecydował się zadysponować niemalże ten sam skład, którym pokonał w poprzednie jkolejce Re-Plast Unię Oświęcim.

Początek spotkania upływał w dobrym, żywym tempie. Jednak żadna ze stron starała się nie podejmować niepotrzebnego ryzyka. Obie ekipy po wzajemnym badaniu sił, starały się przejąć kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. Decydujące okazywały się pojedynki na bandach, oraz czujność w środkowej strefie. W 7. minucie Grzegorz Pasiut dostrzegł ofensywne zapędy Pontusa Englunda, który na pełnej szybkości wprowadził krążek do tercji rywala. Po objechaniu bramki Szwed nie myśląc długo pokusił się o strzał, odbity krążek trafił wprost na kij Bartosza Fraszki, który przy krótkim słupku zdołał zaskoczyć Alexa D’Orio. Zdobyta bramka tak naprawdę niewiele zmieniła w obrazie gry. Nieco więcej krążku zdawali się mieć katowiczanie, jednak i po stronie przyjezdnych nie brakowało ofensywnych zrywów. Ciężar rozegrania na swoje barki starał się brać Johan Lundgren i trzeba przyznać, że defensywa GKS-u miała sporo pracy, aby nadążyć nad dynamicznym Szwedem. Choć zawodnicy nie szczędzili sobie fizycznych pojedynków, to obyło się w pierwszej tercji bez wykluczeń. Sędziowie podobnie jak obie ekipy- dobrze weszli w to spotkanie i pozwalali aby zawodnicy robili swoje.

Zgromadzonych w „Satelicie” kibiców nie mógł również rozczarować początek drugiej odsłony gry. Ten przebiegał z delikatnym wskazaniem na drużynę gości. Jednak jeżeli wsparcia potrzebowała katowicka defensywa, w ostatniej instancji świetnie spisywał się John Murray.W 29. minucie sędziowie po raz pierwszy zmuszeni byli otworzyć boks kar, w którym zasiadł kapitan Cracovii- Szymon Marzec. Katowiczanie przystąpili do gry w przewadze z mocnym postanowieniem przełamania. Upragniony efekt przyszedł ze strony flagowego tercetu GieKSy. Fraszko zagrał zza bramkę do Wronki, a ten „na nos” do Pasiuta, który w takich sytuacjach nie zwykł się mylić. Na bramkę w liczebnej przewadze katowiczanie czekali od 8 października i wyjazdowego spotkania przeciwko Texom STS-owi Sanok. Chwilę po wznowieniu gry, kontaktową bramkę mógł zdobyć Fabian Kapica, barkiem krążek poza światło bramki zdołał jednak interweniujący Murray. W kolejnych minutach gra się otworzyła, co umożliwiało wykreowanie dogodnych sytuacji bramkowych po obu stronach. Najbliżej szczęścia w 35. minucie był Johan Lundgren, gdy krążek po jego uderzeniu ostemplował słupek.

W 42. minucie o sile swoje uderzenia przypomniał Aleksi Varttinen. Jego strzał spod niebieskiej linii przeciął Marcus Kallionkieli, czym uniemożliwił skuteczną interwencję Alexowi D’Orio. Świetna postawa kanadyjskiego golkipera uchroniła Cracovię przed stratą kolejnych bramek. W 47. minucie „Pasy” zdołały przełamać ofensywny impas. Oliver Olsson wykorzystując kontratak gości, wlał nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Zdobyta bramka dodała sporo animuszu w poczynania podopiecznych Marka Ziętary. Kontaktowa bramka wisiała w powietrzu lecz nawet gdy wydawało się, że dobicie krążka pozostaje formalnością, z linii bramkowej zdołał go wybić John Murray. Wydarzenia przenosiły się błyskawicznie pomiędzy tercjami i było jasne, że kolejna zdobyta bramka będzie kluczowa dla losów spotkania. O emocje zadbał Jauhienij Kamienieu, który mocnym strzałem z prawego bulika dał Cracovii kontaktową bramkę. Ostatnie minuty należały jednak do katowiczan. Na niespełna 90 sekund przed końcem trzeciej odsłony, swoim kunsztem popisał się Grzegorz Pasiut. „Profesor”, pomimo zasłony obrońcy zdołał posłać niesygnalizowany strzał z nadgarstka, pakując krążek do siatki obok bezradnego Alexa D’Orio. Pieczęć nad arcyważnym zwycięstwem GieKSy postawił Bartosz Fraszko, który strzałem do pustej bramki, podobnie jak kapitan GieKSy skompletował dublet.
Mateusz Mrachacz
Źródło: Hokej.net 18 października 2024 [2]


Trenerzy po meczu

Jacek Szopiński, II trener Cracovii

Z pewnością nie był to dla nas udany mecz, albowiem nie zgarnęliśmy w nim kompletu punktów. Aczkolwiek można było się w nim pokusić o zwycięstwo. Spotkanie było wyrównane, mieliśmy swoje sytuacje, ale przeciwnik był skuteczniejszy. Nam brakło troszkę takiej zadziorności, tak mi się wydaję, żeby czy to dobrze zawalczyć w tercji rywala i utrzymać się w niej na krążku, czy skutecznie popracować na bramkarzu. Czasem wydawało się, że ta guma musi wpaść do bramki, ale nie miał kto ją tam ostatecznie skierować. Na pewno stać nas lepszą i przede wszystkim skuteczniejszą grę. No i trudno – ten mecz jest już historią. Przed nami kolejne starcie i trzeba się na nie przygotować, żeby zagrać w nim lepiej, niż dzisiaj.

Było parę momentów, gdzie można było strzelić te bramki, bo te sytuacje były. Rywale nas jednak skontrowali i szybko strzelili czwartego gola. Źle żeśmy także tą tercję zaczęli, szybko otrzymując trafienie „z niczego” na 0:3. Później mozolnie staraliśmy się odrabiać straty, ale to się nie powiodło.

Musimy skonsolidować się w całość, wyjść z wolą wygranej i zagrać jak najlepiej, jak tylko potrafimy. Musimy poprawić się zarówno pod względem wolicjonalnym, jak odpowiedzialności taktycznej.

Źródło: cracovia-hokej.pl [3]

Skrót