2024-01-28 KH Energa Toruń - Comarch Cracovia 1:0
|
38 kolejka, 5 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn Toruń, Tor-Tor, niedziela, 28 stycznia 2024, 17:00
(0:0; 1:0; 0:0) |
|
Skład: Pohjanoksa Behm Zieliński Larionovs Fjodorovs Tiainen Gimiński Sozanski Baszyrow Syty Djumić Jaworski Johansson Prokurat K. Kalinowski M. Kalinowski Kurnicki Jaakola Huhtela Maćkowski |
|
Skład: Robson Ježek Žůrek Látal Raška Špaček Motloch Kunst Kasperlík Lundgren Berling Younan Krenželok Brynkus Sawicki Vildumetz Bieniek Dziurdzia Mocarski Bezwiński Kapica |
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
Gospodarze przystępowali oni do spotkania po kompromitującej porażce w Jastrzębiu-Zdroju 0:10. Ale i „Pasy” mogły czuć się zdruzgotane, bo przegrały siedem spotkań z rzędu, w tym dwa ostatnie na własnym lodzie z drużynami niżej notowanym, a więc Sanokiem i Podhalem. Walcząc o 5. miejsce przed fazą play-off nie mogły sobie pozwolić na przegraną w Toruniu. Teraz bilans spotkań między oboma drużynami, co może mieć istotne znaczenie, jest korzystny dla torunian.
Co ciekawe, trener Rohaczek w ogóle nie „pomieszał” w poszczególnych formacjach. Jedynie Jalasvaarę zastąpił Younan. Stawka meczu nieco usztywniła oba zespoły, bo choć sytuacji bramkowych nie brakowało, pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowo. Najlepsze szansę dla „Pasów” zmarnowali Żurek, w sytuacji sam na sam przegrywając z Pohjankosą i Kasperlik, który stojąc oko w oko z bramkarzem przeniósł krążek nad poprzeczką. Z kolei ze strony gospodarzy bliski powodzenia był Tiainen, który w 20 min obił poprzeczkę.
Na gola czekaliśmy aż do 34 min kiedy to Gimiński znalazł trochę wolnego miejsca i pokonał Robsona. Torunianie chcieli od razu podwyższyć wynik, ale obronna ręką z opresji wyszedł krakowski bramkarz.
W III tercji goście dążyli do wyrównania. Toruńska bramka była jednak jak zaczarowana. Gdy nie dawał rady bramkarz, w sukurs przyszedł mu słupek, jak w 53 min po strzale Żurka. Nawet taka sytuacja jak rzut karny była za trudna dla gości, by ją wykorzystać. Został podyktowany za faul na Kasperliku. Lundgren przegrał pojedynek z Pohjankosą w 57 min. W 59 min zjechał z lodu bramkarz i „Pasy” grały 6 na 5. Jeszcze Younan miał szansę, ale gospodarze się wybronili.Źródło: gazetakrakowska.pl 28 stycznia 2024 [1]
Hokej.net
Przełamanie – to słowo przyświecało obu drużynom przed początkiem dzisiejszego meczu. Jedni i drudzy od długo czekają na zwycięstwo, dla jednych i drugich również ostatnie dni były dość traumatyczne. Gospodarze do meczu podchodzili świeżo po piątkowym laniu w Jastrzębiu, kiedy to miejscowe JKH zaaplikowało im dziesięć goli. Z kolei Cracovii przydarzyły się w ubiegłym tygodniu dwie wpadki – najpierw z ostatnim w tabeli STS-em Sanok, a potem z miewającym swoje problemy Podhalem.
W oczekiwaniu na gole…
W mecz lepiej zdawali się wejść torunianie. Od początku narzucili mocne tempo , do którego krakowianie dostosowali się dopiero po kilku minutach. Generalnie obie formacje dość aktywnie poczynały sobie w ofensywie, sprawiając sporo pracy obydwu bramkarzom. Starania te definiowała jednak nieskuteczność, w konsekwencji czego przez pierwsze dwadzieścia minut publika goli się nie doczekała. Najbliżej było na cztery sekundy przed syreną, kiedy to Riku Tiainen nieatakowany uderzył z prawej strony. Będący już jedną nogą przy bufecie kibice na chwile zatrzymali dech w piersiach, ale guma obiła jedynie poprzeczkę.
…aż do końca drugiej tercji
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Zespoły grały ofensywnie, raz po raz zmuszając do wysiłku golkiperów, bramek jednak dalej brakowało. Czas płynął, a na tablicy wciąż utrzymywało 0:0… Aż w końcu sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Jakub Gimiński, chcąc w wigilie swych urodzin sprawić sobie miły prezent. Obrońca w 34.minucie otrzymał krążek zaraz za prawym kołem bulikowym. Nikt go nie atakował, dzięki czemu miał sporo czasu, aby przemyśleć strzał. Popatrzył bramkarzowi w oczy, zerknął, gdzie akurat zostawił on lukę i tam poprowadził swoje uderzenie. Ze snajperską skutecznością trafił, w efekcie czego to Toruń był o jednego gola bliżej od przełamania.
Nieskuteczne „Pasy”
Krakowianie ruszyli w zaciekłą pogoń, nie zamierzając po raz siódmy z rzędu schodzić z tafli „na tarczy”. Problem w tym, że za chęciami nie potrafili pociągnąć trafień. A okazji do ich strzelenia goście mieli od grona – z niebieskiej, w kotle przed bramkarzem czy nawet sam na sam. Na niespełna trzy i pół minuty przed syreną podyktowano na ich korzyść nawet rzut karny, z najazdu jednak skorzystać nie zdołał Johan Lundgren. A bez skuteczności nie można było liczyć dziś na komplet punktów…
„Stalowe pierniki” od czasu do czasu wyprawiały się z atakiem pod bramkę Matthew Robsona, ale drugi raz pokonać Kanadyjczyka nie zdołały. Miejscowi jednak dobrze funkcjonowali w obronie, na której czele stał bramkarz - Julius Pohjanoksa. Fin do rozpaczy doprowadzał napastników przeciwnika, broniąc każdą ich próbę.
Przełamanie dla torunian
Wszystkie te elementy złożyły się na to, że torunianie po zakończeniu świętować mogli zwycięstwo. Trzy cenne „oczka” zostały więc w mieście Kopernika, którego kibice w końcu z hali wychodzić mogli z uśmiechami na twarzy. Krakowian z kolei czekała długa i raczej niewesoła podróż do domu. Na swoją radość podopieczni Rudolfa Roháčka będą musieli jeszcze poczekać.Źródło: Hokej.net 28 stycznia 2024 [2]
Skrót
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Zagraliśmy o wiele lepiej niż w ostatnim naszym spotkaniu z Podhalem. Byliśmy lepiej zorganizowani w obronie, ale niestety wciąż szwankuje u nas wykończenie. Zbyt mało pracujemy na bramkarzu i nie zaskakujemy rywali, choć stwarzamy sobie okazje. Mamy więc nad czym pracować.
Będziemy dalej normalnie trenować i nie przewiduję żadnych zmian.
Źródło: cracovia-hokej.pl [3]
Hokeiści po meczu
Krystian Mocarski, hokeista Cracovii
Nie strzeliliśmy gola i dlatego trzy punkty zostają w Toruniu. Bardzo szkoda tego meczu, patrząc przez pryzmat tego, że nie byliśmy słabszą drużyną, stwarzaliśmy sobie okazje, ale krążek nie znajdował drogi do bramki.
Ciężko mi odpowiedzieć na pytanie skąd ta niemoc. Czasami zdarzają się takie spotkania, że bardzo chcesz zdobyć bramkę, ale czegoś brakuje i myślę że to był jedno z nich.
Zawsze staram się wykorzystać każdą minutę na lodzie, którą daje mi trener. Dobrze, że pojawiały się te okazje, ale bardziej byłbym zadowolony, gdyby przełożyło się to na wynik i pomogło drużynie.
Ostatni czas jest na pewno ciężki dla każdego z nas, ponieważ nikt w sporcie nie lubi przegrywać. Musimy być cierpliwi i dalej skoncentrowani na pracy. Tylko w ten sposób możemy to przełamać.
Źródło: cracovia-hokej.pl [4]