2023-12-07 Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 5:1
|
26 kolejka, 3 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, czwartek, 7 grudnia 2023, 18:30
(1:0; 3:0; 1:1) |
|
Skład: Krasanovský Ježek Žůrek Látal Berling Sawicki Younan Motloch Kasperlík Lundgren Špaček Kunst Krenželok Brynkus Bezwiński Vildumetz Bieniek Jaracz Dziurdzia Wróbel Mocarski |
|
Skład: Lackovič Kostek Viinikainen Urbanowicz Paś Kiełbicki Górny Bagin Ižacký Špirko Rajamäki Wajda Kamienieu Bernhards Starzyński Arrak Martiška R. Nalewajka Pelaczyk Jarosz Zając |
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
To był ostatni mecz Comarch Cracovii przed własną publicznością w tym roku. Choć są jeszcze dwie kolejki, to „Pasy” rozegrają jeszcze jeden mecz – 20 grudnia w Sanoku.
To była też okazja do rozstania się ze starymi bandami. Teraz lodowisko przejdzie remont, zainstalowane zostaną nowe bandy, tak by zdążyć na 3 stycznia na mecz z Zagłębiem Sosnowiec. „Pasy” w tym sezonie już przegrały z JKH (1:2 po dogrywce u siebie) i pokonały ten zespół na wyjeździe 6:4. Teraz dominowały bardzo wyraźnie.
Nie było leczącego uraz Adama Raski, wrócił za to Gustaw Berling. Gospodarze natarli na rywali od pierwszej minuty. Strzelali groźnie Spacek i Latal, ale Lacković w bramce gości był czujny. Se strony gości Kiełbicki sprawdził Krasanovsky’ego i to dwukrotnie. „Pasy” były groźne – w 8 min w słupek trafił Vildumetz. Goście „odgryzali” się kontratakami, jak w 12 min Rajamaki – z jego strzałem poradził sobie golkiper.
Wreszcie gola zdobył Sawicki, zaskakując bramkarza zagraniem „od zakrystii”. Dobrze spisywał się Krasanovsky, broniąc m.in. strzał Górnego. Aktywny był Latal, który siał zamęt w szeregach obronnych rywali. Tuż przed końcem tercji o gola mógł pokusić się Kasperlik, ale jego strzał został zablokowany.
Pierwsza kara w meczu była na początku II tercji. Na ławce kar usiał Żurek. Podczas gry w osłabieniu Krasanovsky obronił strzał Starzyńskiego. Po przetrwaniu tego okresu sam na sam z bramkarzem znalazł się Spacek, ale nawet nie oddał strzału. Zresztą było sporo błędów z obu stron. W 27 nin mogło być 1:1 – strzelał Pelaczyk, ale krążek na słupek odbił Krasanovsky.
Jastrzębianie przycisnęli, ale w 28 min nadziali się na kontrę. Na bramkę popędził Latal – Lacković odbił jego uderzenie, ale z dobitka pospieszył Sawicki i bramkarz był już bezradny. Nie minęły dwie minuty a sytuację sam na sam wykorzystał Bezwiński posyłając krążek do siatki między parkanami bramkarza. Niewiele zabrakło, by po chwili Mocarski podwyższył wynik. „Pasy” notowały świetny moment w meczu. Jastrzębianie rzucili się do ataków, ale świetnie bronił Krasanovsky, a gospodarze nadal byli bardzo groźni. Ofensywa miejscowych przyniosła efekt w 87 min – wtedy to Vildumetz po obstrzale bramki wcisnął krążek do siatki. Potem na bramkę szarżował Lundgren, ale został powstrzymany.
Z końcem tercji „Pasy” grały w przewadze i przeszła ona na ostatnią odsłonę. Tylko 23 sekund w III tercji potrzebowali gospodarze na podwyższenie wyniku, Jezek wepchnął krążek z bliska do siatki. A potem po pięściarskich pojedynkach wykluczeni z meczu zostali Younan i Motloch ze strony gospodarzy oraz Bernhards i Kamieniew. To jedynie podniosło emocje na tafli i na trybunach, bo mecz nie miał już tej temperatury co wcześniej z racji wyniku. Gości było stać tylko na honorowe trafienie.Źródło: gazetakrakowska.pl 07 grudnia 2023 [1]
Hokej.net
Podopieczni Rudolfa Roháčka za priorytet postawili sobie zmazanie plamy na honorze po wysokiej wyjazdowej porażce z Re-Plast Unią Oświęcim 2:9. Dlatego od samego początku byli bardzo aktywni. Gościom, po dwóch przegranych ostatnio meczach, także zależało na komplecie punktów, ale poza kilkoma okazjonalnymi wypadami ustępowali nieco „Pasom”.
Gospodarze długo bezskutecznie szukali trafienia, jednak po niespełna kwadransie w końcu dopięli swego. Po zamieszaniu i próbie strzału krążek wylądował za bramką, skąd zebrał go Radosław Sawicki. Napastnik objechał bramkarza i wcisnął gumę do siatki zanim golkiper zdążył zamknąć mu drogę parkanem.
Stracony gol nieco poderwał jastrzębian, ale było to jedynie lekkie pobudzenie. Na prawdziwą pogoń sympatycy jastrzębskiego zespołu musieli jeszcze poczekać…
I rzeczywiście, od goście początku wzmogli swoje ataki na krakowską bramkę, ale te szturmy nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Defensywa raz po raz okazywała się nie do skruszenia. „Pasy” utrzymywały korzystny wynik, czekając na okazje do skontrowania rywali. I lada moment zgotowały im istne piekło…
W 28. minucie Martin Látal wyszedł z kontrą i z bekhendu próbował zaskoczyć Jakuba Lackoviča. Ten odbił krążek w bok, do którego dopadł Sawicki i dobitką do opuszczonej przez golkipera bramki upolował dublet. Kilkadziesiąt sekund później jak z procy spod bandy wystrzelił Mateusz Bezwiński, znalazł się oko w oko z bramkarzem ipuścił gumę w „piątą dziurę”. Dwie szybko strzelone bramki to i tak był najmniejszy wymiar kary. Niewiele brakowało, a Cracovia w moment dobiłaby do cyfry, którą w piątek zaaplikowała jej oświęcimska Unia…
Jastrzębianie mieli sporo do pogadania między sobą w przewie. A tuż przed zjazdem do szatni dostali kolejny cios. W 37. minucie pod bramką JKH wywiązał się kocioł, przez chwilę publiczność nie wiedziała, gdzie dokładnie znajduje się guma. Finalnie znalazła się na kiju Tomáša Vildumetza, który z bliska wepchnął krążek obok bramkarza. Podwyższył na 4:0 i zakończył strzeleckie popisy gospodarzy w drugiej tercji.
Na minęło nawet pół minuty trzeciej odsłony, jak gospodarze po raz piąty zmusili Lackoviča do kapitulacji. Korzystając z przewagi, zmylili jastrzębską defensywę, po czym na listę strzelców wpisał się Aleš Ježek.
Chwilę po golu, ku uciesze publiki, na tafli rozgorzało kilka pięściarskich pojedynków. W bójkę wdali się Ričardsem Bernhardsem z Aleksandrem Younanem oraz Lukáš Motloch z Jauhienijem Kamienieuem. Akcja ta z pewnością należała do efektownych, jedna była zarazem ostatnią dla tych zawodników w dzisiejszym meczu. Wszyscy z otrzymali karę meczu i tego wieczoru już nie zagrali.
W następnych minutach wynik nie uległ zmianie. JKH, już trochę zrezygnowane, szturmowało w poszukiwaniu choćby pocieszającej bramki, z kolei Cracovia kontrolowała bezpieczny dla siebie rezultat. Czas płynął i jedynie kataklizm mógł odebrać „Pasom” trzy punkty.
Spotkanie wyczekującej końcowej syreny publice niespodziewanie umiliła bramka, która, wyskakując co chwila z przeznaczonego dla siebie miejsca, płatać zaczęła figle. Nieco spóźniona, ale heroiczna interwencja służb porządkowych dostarczyła kibicom nie lada rozrywki. „Tempo!”, „Boruj!” – rozlegały się motywujące okrzyki z trybun. Warto zanotować ten barwny przerywnik, gdyż w najbliższym czasie na krakowskim lodowisku może tego brakować. Od jutra rusza remont tafli, wymienione zostaną kłopotliwe bandy. Wszystko po to, by ukrócić absurdalne incydenty nękające krakowian od września. Z drugiej strony patrząc – zawsze był to jakiś urok…
Jastrzębianie przed końcem zdołali zaliczyć honorowe trafienie. W 58.minucie Tuukka Rajamäki po wznowieniu na lewym buliku kropnął z zaskoczenia i nie do obrony. Pozbawił tym samym Filipa Krasanovskiego czystego konta, ale miejscowi nie zamartwiali się tym faktem. Najważniejszym dla nich była wygrana i rehabilitacja po klęsce z Unią. Powtórzył się więc scenariusz z ubiegłego miesiąca – „Pasy” odbiły się na Jastrzębiu i z nadzieją na lepsze jutro wchodzą w reprezentacyjną przerwę. Ostatnio przemiana w okresie bez meczów nie do końca się udała. Zobaczymy, co będzie teraz…Źródło: Hokej.net 07 grudnia 2023 [2]
Skrót
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, hokeista Cracovii
Cieszymy się z wygranej i dziękujemy Kibicom za wsparcie. Była to udana rehabilitacja za mecz w Oświęcimiu. Przed nami zgrupowanie w Krynicy i mikrocykl treningowy. Chcę zapewnić, że znamy słabe punkty drużyny i pracujemy nad wzmocnieniami.
Źródło: cracovia-hokej.pl [3]
Róbert Kaláber, hokeista JKH
Wynik jest zły, choć gra aż tak fatalnie nie wyglądała. Robiliśmy błędy i choć staraliśmy się atakować na bramkę, nie przynosiło to rezultatów. A gdy w trzeciej tercji udało nam się w końcu strzelić, to sędzia uznał nam gola dopiero po analizie, choć moim zdaniem był on zdobyty w pełni prawidłowo. Cracovia była dziś po prostu efektywniejsza.
Na początku drugiej tercji zaatakowaliśmy, ale niestety, dostaliśmy bramkę z akcji, która z pozoru nie była groźna. Popełniliśmy jednak błąd, za który przyszło nam zapłacić, potem kolejny cios… Po prostu strasznie łatwo tracimy bramki i choć ciężko się napracowaliśmy, to był ten decydujący element różniący nas od Cracovii.
Źródło: Hokej.net [4]
Hokeiści po meczu
Radosław Sawicki, hokeista Cracovii
Te zwycięstwa, które mieliśmy wcześniej, były na styku, o jednąbramkę albo w dogrywkach. Dzisiaj nareszcie od strzelenia pierwszej bramki aż do końcowej syreny kontrolowaliśmy przebieg meczu. Tak naprawdę nie daliśmy jastrzębianom argumentów.
Oczywiście, że siedziała nam ta porażka z Oświęcimiem z tyłu głowy. Oświęcim w tym sezonie wyjątkowo nam nie leży, grają naprawdę świetny hokej. Na każdy kolejny mecz jednak staramy się wyjść jak na nowe rozdanie, bo nie możemy rozpamiętywać tego, co się stało. Nie jest ważne to, jak wysoko się przegrywa. Ważne jest to, ile ma się punktów na koniec. Dzisiaj po prostu od początku byliśmy skoncentrowani i graliśmy tak, jak chcieliśmy, co poskutkowało.
W głównej mierze koncentrujemy się na najbliższym meczu z Sanokiem. Oczywiście, chcemy dojść do jak najlepszej formy na play-off i myślę, że ta przerwa reprezentacyjna może przynieść nam w tym kontekście dużo. A to, że mamy zaledwie jeden mecz w tym miesiącu, da nam czas, aby trochę ją oszlifować. Z dnia na dzień, z treningu na trening, staramy się być coraz lepsi. Raz to wychodzi, raz trochę gorzej. Dziś nam się to udało.
Źródło: Hokej.net [5]