2021-12-27 Re-Plast Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 3:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Unia Oświęcim - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Tom Coolen
Hokej.png
etap Półfinał, Puchar Polski - hokej mężczyzn
Bytom, poniedziałek, 27 grudnia 2021, 20:00

Re-Plast Unia Oświęcim - Comarch Cracovia

3
:
4 k.

(0:0; 1:2; 2:1; d. 0:0; k. 1:3)

Sędzia: Bartosz Kaczmarek, Paweł Breske (główni) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Widzów: 1200


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Saunders

Stasienko
Orłow
Themár
Da Costa
Oriechin

Glenn
Bezuška
A. Strielcow
W. Strielcow
Dziubiński

P. Noworyta
Paszek
Trandin
Krzemień
Kowalówka

M. Noworyta
Prusak
Wanat
Rollin Carlsson
Jerasow
Bramki
20:30 Dziubiński


41:21 Rollin Carlsson (Kowalówka, Da Costa)
42:05 A. Strielcow
1:0
1:1
1:2
2:2
3:2
3:3
3:4

29:07 Ismagiłow (Bodrow, Kinnunen)
31:28 Ismagiłow (Woroszyło, Ježek)


57:22 Shirley (Kapica, Gula)
65:00 Šaur DRZK

Bramki w rzutach karnych
Oriechin

Kowalówka

Dziubiński

A. Strielcow
(-)
(+)
(-)
(+)
(+)
(+)
(-)

Jacenko

Ismagiłow

Šaur

Kary
6 min. 8 min.
Skład:
Pieriewozczikow

Gula
Šaur
Kapica
Dugin
Němec

Dudaš
Müller
Ismagiłow
Bodrow
Woroszyło

Ježek
Kinnunen
Brynkus
Jacenko
Csamangó

Augustyniak
Karlsson
Popiticz
Shirley
Bezwiński

Opis meczu

"Comarch Cracovia zagra w finale hokejowego Pucharu Polski. W drodze do niego pokonała Re-Plast Unię Oświęcim" -
gazetakrakowska.pl

Comarch Cracovia zagra w finale hokejowego Pucharu Polski. W drodze do niego pokonała Re-Plast Unię Oświęcim

Comarch Cracovia zagra w finale hokejowego Puharu Polski. Przepustkę do niego wywalczyła sobie w małopolskim półfinale, rozegranym na neutralnym lodowisku w Bytomiu, pokonując Re-Plast Unię Oświęcim. „Pasy” stają przed szansą zdobycia po raz trzeci w historii pucharowego trofeum. W finale zmierzą się z Energą Toruń.

Od początku „Pasy” starały się narzucić swoje warunki gry. Z bliska obok „okienka” uderzył Collin Shirley.

Oświęcimianie grali w liczebnej przewadze, ale nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Denisa Pierevozcikowa.

Najlepszą okazję do zdobycia gola miał w ostatniej minucie przed pierwszą przerwą Sebastian Brynkus. Będąc blisko bramki nie znalazł sposobu na Clarke’a Saundersa.

W drugiej części kibice doczekali się goli. Najpierw powody do radności mieli oświęcimscy fani, którzy w połowie wypełnili bytomską halę. Krystian Dziubiński wygrał pojedynek z bramkarzem „Pasów”.

Oświęcimianie nie potrafili pójść za ciosem, bo – grając w przewadze – nie zagrozili rywalom. Tymczasem krakowianie, po przetrzymaniu osłabienia, rozegrali akcję po prawej stronie, a w zamieszaniu Dmitrij Ismagiłov z bliska wepchnął krążek do siatki.

Później Teddy Da Costa przegrał pojedynek z Denisem Pierevozcikowem, a kontra krakowian była zabójcza. W odpowiedzi Ismagiłov uderzył w „okienko” bramki Saundersa.

Trzecia tercja zaczęła się od szarży Krystiana Dziubińskiego, który zjechał ze skrzydła do środka, ale krakowski bramkarz nie dał się zaskoczyć.

Jednak oświęcimianie w ciągu 39 sekund zdobyli dwa gole, wychodząc na prowadzenie, więc trener „Pasów”, Rudolf Rohaczek, wziął czas, żeby udzielić wskazówek swoim podopiecznym.

Grając w przewadze Krystian Dziubiński trafił do siatki, ale zrobił to stojąc w polu bramkowym, więc sędziowie po analizie wideo gola nie uznali i wynik wciąż był otwarty.

„Pasy” doprowadziły do remisu i – tym samym do dogrywki – po strzale Collina Shirley’a do pustej bramki, bo oświęcimscy obrońcy pozostawili go bez opieki.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o wszystkim zdecydowały rzuty karne. W nich zdecydowanie lepsi byli krakowianie.Najlepszymi zawodnikami meczu byli: Dmitrij Ismagiłow (Cracovia) i Krystian Dziubiński (Re-Plast Unia Oświęcim).
Jerzy Zaborski
Źródło: gazetakrakowska.pl 27 grudnia 2021 [1]


"Cracovia w finale! Perfekcyjnie wykonane rzuty karne" -
Hokej.net

Cracovia w finale! Perfekcyjnie wykonane rzuty karne

Po niezwykle zaciętym meczu Comarch Cracovia pokonała Re-Plast Unię Oświęcim 4:3. O losach spotkania przesądziła seria rzutów karnych, które znakomicie egzekwowali hokeiści „Pasów”. Tym samym w finale Pucharu Polski krakowianie zmierzą się z KH Energą Toruń.

Obie drużyny przyjechały do Bytomia w swoich niemal najmocniejszych składach. Trener Tom Coolen mógł już skorzystać z usług Victora Rollina Carlssona i Dariusza Wanata, którzy ostatnio zmagali się z urazami. Szwedzki środkowy i wychowanek oświęcimskiego klubu zostali ustawieni w czwartym ataku u boku Wasilija Jerasowa. Zabrakło jedynie Maksima Rogowa, który nie uporał się jeszcze z formalnościami wizowymi.

Z kolei w ekipie „Pasów” zadebiutował Jegor Dugin, który dziś został potwierdzony do gry. 31-letni Rosjanin został ustawiony przez Rudolfa Roháčka w pierwszej formacji u boku Damiana Kapicy i Erika Němca.

Nie da się ukryć, że małopolski półfinał miał całkowicie inny przebieg niż starcie GKS-u Katowice z KH Energą Toruń. Unia i Cracovia postawiły przede wszystkim na rozważną grę w destrukcji i wyczekiwały błędów rywali.

Z dobrej strony zaprezentowali się też bramkarze obu ekip, którzy pewnie strzegli swoich posterunków. Clarke Saunders w dobrym stylu obronił dwa groźne uderzenia Jegora Dugina, a Dienis Pieriewozczikow skutecznie interweniował po kąśliwym strzale Andreja Themára.

Gol i podwójna odpowiedź

Na bramki kibice musieli poczekać do drugiej tercji. Już na jej początku Wasilij Strielcow zablokował holującego krążek Jegora Dugina. Do gumy dopadł Krystian Dziubiński, który błyskawicznie znalazł się w sytuacji sam na sam i zaskoczył Dienisa Pieriewozczikowa, popisując się precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę.

„Pasy” na trafienie oświęcimskiego kapitana odpowiedziały w 30. minucie. Na listę strzelców wpisał się Dmitrij Ismagiłow, który zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym.

Oświęcimianie mogli szybko odzyskać prowadzenie, ale pojedynku oko w oko z krakowskim bramkarzem na gola nie zamienił Teddy Da Costa. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, a zasłużone gratulacje od swoich kolegów ponownie odebrał Ismagiłow. 28-letni skrzydłowy tym razem popisał się niezwykle precyzyjnym uderzeniem w długi róg.

Dwa szybkie ciosy

Emocje rosły z każdą minutą. Tym bardziej, że na początku trzeciej tercji oświęcimianie wyrównali. Teddy Da Costa wrzucił gumę przed bramkę, a pozostawiony bez opieki Victor Rollin Carlsson uderzył bez przyjęcia i trafił do siatki.

Unia poszła za ciosem i 44 sekundy później wyszła na prowadzenie po golu Aleksandra Strielcowa. Rosyjski skrzydłowy ograł Jakuba Müllera, a następnie uderzeniem między parkanami pokonał Dienisa Pieriewozczikowa.

W 48. minucie krakowianie mogli wyrównać, ale uderzenie Damiana Kapicy zatrzymało się na słupku. To było poważne ostrzeżenie dla defensywy Unii.

Później guma po raz czwarty znalazła się w bramce „Pasów”. Unia rozgrywała przewagę, a Ryan Glenn w swoim stylu pociągnął z niebieskiej. Tor lotu krążka zmienił jeszcze pracujący na bramkarzu Teddy Da Costa, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego w polu bramkowym w wykonaniu Krystiana Dziubińskiego, więc nie uznali tego trafienia.

Wyrównanie i chirurgiczna precyzja

Cracovia nie poddała się i na 158 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadziła do wyrównania i dogrywki. Pod bramką rywala dobrze odnalazł się Collin Shirley, który poprawił soczysty strzał Jiří Guli i umieścił gumę w odsłoniętej części bramki.

W dodatkowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek, więc o losach spotkania miała przesądzić seria rzutów karnych. Te z niezwykłą precyzją wykonywali krakowianie, wykorzystując każdą z trzech prób! Dla Unii trafił tylko Krystian Dziubiński, dlatego ekipa spod Wawelu mogła cieszyć ze zwycięstwa.

Podopieczni Rudolfa Roháčka o Puchar Polski powalczą we wtorek o 20:15, a ich rywalem będzie KH Energa Toruń.
Radosław Kozłowski
Źródło: Hokej.net 27 grudnia 2021 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Z pewnością ten mecz kosztował Pana sporo nerwów, ale najważniejsze iż zakończył się on wygraną i awansem do Finału Pucharu Polski. Jak Pan oceni to spotkanie?

- Wydawało się, że mamy to spotkanie pod kontrolą, kiedy to przyszła trzecia tercja i straciliśmy dwie szybkie bramki. Byliśmy wtedy myślami jeszcze w szatni i w finale nie możemy sobie pozwolić na takie coś, dlatego zwrócę zawodnikom na to uwagę. Najważniejsze jednak, że byliśmy w stanie się podnieść, co świadczy o naszej sile psychicznej.

O meczu zadecydowały rzuty karne, choć często mówi się, że to loteria.

- W tym wypadku absolutnie tak nie było, a o wygranej przesądziły umiejętności naszych zawodników. Były to fantastyczne gole, które dały nam awans. Bardzo się z tego cieszymy, ale teraz trzeba już odpocząć i zregenerować się, bo przed nami finał. Czeka nas mnóstwo emocji, ponieważ jest to tylko jeden mecz, który przesądzi o tym kto wywalczy trofeum.

Czy ma Pan już w głowie plan na to spotkanie, w którym zmierzymy się dość niespodziewanie z nieobliczalną KH Energą Toruń?

- Nie rozpatrywałbym tego w kategorii niespodzianki. Wystarczy spojrzeć na tabelę, gdzie mamy pięć – sześć wyrównanych drużyn. Z Energą mierzyliśmy się niedawno na wyjeździe, dlatego wiemy co prezentuje ta ekipa i jaki hokej gra. Rywale również znają nasz styl i tanio skóry nie sprzedadzą. Będę uczulał swoich zawodników, by nie popełniali fauli i myślę, że w dużej mierze o wyniku zadecyduje forma bramkarzy.

Dziś udało się zatwierdzić do gry nowego zawodnika Jegora Dugina. Czego będzie Pan od niego oczekiwał i jak skomentuje jego debiut? - Dugin miał przerwę w grze i odbył raptem trzy treningi z drużyną. To inteligentny zawodnik o świetnej technice użytkowej kija, prezentujący typowe cechy dla rosyjskich hokeistów takie jak choćby jazda na łyżwach czy przegląd pola i gra krążkiem. Chcemy mu pomóc, by szybko złapał rytm meczowy i zgrał się z drużyną. Zamierzam ustawiać go na środku pierwszego ataku i będę oczekiwał od niego by obsługiwał partnerów dokładnymi podaniami i kreował sytuacje, ale też by wykańczał akcje zespołu i zdobywał gole. Popełnił dziś jeden błąd, ale uważam że jego debiut był udany i jest to dla niego sygnał do dalszej ciężkiej pracy.

Źródło: Cracovia-hokej.pl [3]