2021-10-26 Comarch Cracovia - Re-Plast Unia Oświęcim 4:6
|
16 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, wtorek, 26 października 2021, 18:30
(1:3; 2:2; 1:1) |
|
Skład: Zabolotny Gula Gosztyła Miszczenko Němec Kapica Dudaš Müller Ismagiłow Bodrow Woroszyło Ježek Kunninen Augustyniak Jacenko Popiticz Kamiński Jaracz Brynkus Shirley Csamangó |
|
Skład: Saunders M. Noworyta Skinnars Themár Rollin Carlsson Da Costa Kot Bezuška Oriechin Dziubiński Wanat P. Noworyta Paszek Prusak Trandin Kowalówka Jerasow |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Błędy Cracovii, skuteczność Unii
Po początkowym badaniu sił i lekkiej przewadze gospodarzy, goście ruszyli z kontratakiem. Skinnars w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował się wzorcowo i ulokował krążek pod poprzeczką. Kilka razy zakotłowało się pod bramką Saundersa, ale golkiper gości nie musiał bronić groźnych strzałów, dopiero interweniował w 10 min po strzale Jezka. Po chwili Miszczenko strzałem po lodzie trafił w słupek. Goście nastawili się na kontrataki i byli skuteczni – Themar znalazł sposób na Zabolotnego po podaniu zza bramki. Krakowianie zbyt koronkowo chcieli rozgrywać akcje, a goście stosowali prostsze środki. Ale Cracovii udało się wreszcie wepchnąć „gumę” do siatki za sprawą Popiticza. Goście natychmiast odpowiedzieli i krążek wturlał się do bramki po strzale Da Costy.
Kowalówka przypomniał się publiczności w Krakowie
W pierwszej tercji obyło się bez kar. Na początku drugiej na ławkę odesłany został Kapica i gdy „Pasy” grały w osłabieniu, na bramkę gości popędził Nemec, ale Saunders obronił jego strzał. W 24 min sam na sam jechał Da Costa, ale zgubił krążek. W 26 min bliski szczęścia był Ismagiłow, ale ostatecznie został zablokowany. Gospodarze atakowali zaciekle i po chwili próbował Miszczenko – Saunders obronił jego strzał. W rewanżu Zabolotny obronił uderzenie Skinnarsa w sytuacji dwóch na jednego. Ale w następnej akcji był już bezradny, gdy pokonał go Kowalówka, były zawodnik Cracovii (gospodarze grali wtedy w przewadze).
Bramkowe przewagi "Pasów"
Po chwili „Pasy” grały 5 na 3 i wtedy krążek do bramki wepchnął Gosztyła. Ale to nie był koniec wykorzystywania przewagi. Gdy gospodarze mieli o jednego zawodnika więcej ładnym strzałem w „okienko” popisał się Gula i było już tylko 3:4. Minęły 44 sekundy od poprzedniego gola. „Pasy” wyraźnie odżyły, kapitalnie strzelał Nemec, ale krążek minimalnie minął bramkę. W końcówce „Pasy” grały 4 na 5 Shirley popędził na bramkę, ale jego strzał obronił golkiper. Zawodnik Cracovii był jednak zahaczany i sędzia nakazał rzut karny. Shirley przegrał jednak pojedynek z golkiperem. W ostatniej minucie tej tercji goście zdobyli gola w przewadze.
"Kiler" Da Costa
Gol Jezka zdobyty w przewadze zapowiadał jeszcze emocje. Gospodarze znów rzucili się do ataku. I grali w 5 na 3 przez 41 s. A gdy mieli jednego zawodnika więcej na lodzie w 52 min Kapica trafił w spojenie! Saunders dwoił się i troił w bramce. Trener Rohaczek wziął czas na 2 min przed końcem i zdjął bramkarza, miejscowi grali więc 6 na 5. Unia była zamknięta we własnej tercji, ale wybijając krążek trafił do pustej bramki i emocje się skończyły.Źródło: Gazeta Krakowska 26 października 2021 [1]
Hokej.net
Obie drużyny przystąpiły do spotkania wyraźnie osłabione. W ekipie „Pasów” zabrakło pierwszego golkipera Dienisa Pieriewozczikowa oraz dwóch czołowych obrońców Jakuba Šaura i Maksima Ignatowicza. Trener Rudolf Roháček nie miał większych problemów z uzupełnieniem formacji.
Tymczasem szkoleniowiec biało-niebieskich znów musiał stanąć na głowie. Jego zespół ostatnie zwycięstwo z JKH GKS-em Jastrzębie 5:2 okupił kontuzjami Cole’a MacDonalda i Łukasza Krzemienia. Unia wybrała się do Krakowa z czterema nominalnymi obrońcami, więc koniecznością okazało się przesunięcie do defensywy Johana Skinnarsa i Kamila Paszka.
– Wąska kadra jest naszym głównym problemem. W obecnej sytuacji musimy grać z głową, a nie „latać” po całej tafli – mówił przed starciem z krakowianami Teddy Da Costa, napastnik biało-niebieskich.
Proste założenia
W jego słowach zawarty był cały plan taktyczny oświęcimian. Polegał on na dokładnej i skutecznej grze w destrukcji i poszukiwaniu swoich szans po sprytnie rozegranych kontrach. W pierwszej odsłonie podopieczni Toma Coolena realizowali go bardzo dobrze, co miało też odzwierciedlenie w wyniku i prowadzeniu 3:1.
Worek z bramkami w 5. minucie rozwiązał Johan Skinnars. 32-letni Szwed, z konieczności występujący w defensywie, popisał się ładną indywidualną akcją i w sytuacji sam na sam zaskoczył Davida Zabolotnego. Drugiego gola dołożył Andrej Themár, wykorzystując dobre podanie Teddy’ego Da Costy.
Krakowianie odpowiedzieli w 18. minucie, a gumę do bramki z najbliższej odległości wepchnął Jewgienij Popiticz. Biało-niebiescy wykazali się szybką ripostą, bo 74 sekundy później trzeciego gola zdobył Teddy Da Costa, wykorzystując niezbyt pewną interwencję golkipera Cracovii.
Kolejny uraz
Sytuacja oświęcimian skomplikowała się na początku drugiej odsłony. Ze składu wypadł bowiem Patryk Noworyta, który zderzył się najpierw z Damianem Kapicą, a potem z bandą. Biało-niebiescy kończyli mecz na czterech defensorów, bo Adam Kot dostał dosłownie kilka zmian. Ubytek sił był widoczny, a oświęcimianie łapali wykluczenia.
W 29. minucie na ławkę kar trafił Teddy Da Costa, a podczas tego wykluczenia samotny rajd przeprowadził Sebastian Kowalówka. Guma znalazła się w sieci, a dla hokeistów Unii był to pierwszy gol zdobyty w tym sezonie podczas gry w… osłabieniu.
Podopieczni Toma Coolena sami zafundowali sobie nerwową końcówkę. Wkrótce do przebywającego na „przymusowym odpoczynku” Da Costy dołączył Krystian Dziubiński, więc krakowianie przez 84 sekundy zagrali w podwójnej przewadze. I zdobyli w niej dwa gole, łapiąc tym samym kontakt z rywalem. Najpierw z najbliższej odległości trafił Grigorij Miszczenko, a potem ze slotu przymierzył Jiří Gula.
Wydawało się, że krakowianie wkrótce wyrównają, ale ich zapędy mocno ostudziło trafienie Aleksieja Trandina z końcówki drugiej tercji. Padło ono, gdy goście mieli na lodzie o jednego zawodnika więcej.
Ofiarność i ambicja
W trzeciej tercji Cracovia rzuciła się w pogoń za wynikiem, a oświęcimianie bronili dostępu do swojej bramki niczym żołnierze obleganej twierdzy, wykazując się niesamowitym hartem ducha i ofiarnością.
W 47. minucie krakowianie złapali kontakt z rywalem, bo podczas gry w przewadze najprzytomniej zachował się Aleš Ježek. W końcówce biało-niebieskim pomógł Clarke Saunders, który kilka razy popisał się świetnym refleksem.
Na 123 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry trener Rudolf Roháček poprosił o czas. Później poszedł o krok dalej i zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza, ale ta ryzykowana zagrywka nie przyniosła zamierzonego efektu. Ba, przyczyniła się do straty szóstego gola, którego celnym uderzeniem z blisko 50 metrów zdobył Teddy Da Costa. Pełna pula pojechała do Oświęcimia.Źródło: Hokej.net 26 października 2021 [2]