2020-11-20 GKS Katowice - Comarch Cracovia 3:4
|
18 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Katowice, piątek, 20 listopada 2020, 18:30
(1:0; 1:1; 1:3) |
|
Skład: Šimboch Kruczek Wajda Stoklasa Pasiut Michalski Andersons Zieliński Krężołek Starzyński Nahunko Franssila Krawczyk Fraszko Rohtla Wanat Paszek Skrodziuk Mularczyk Adamus |
|
Skład: Petrásek Gula Šaur Tiala Němec Bezwiński Ježek Dudaš Franek Kamiński Nejezchleb Doherty Gutwald Brynkus Widmar Drzewiecki Musioł Gosztyła Dziurdzia Augustyniak Szurowski |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Początek dla GKS
Katowiczanie dwa dni temu ulegli u siebie Energii Totuń 0:1 w zaległym meczu. Cracovia miała zaś pięć dni na przygotowania do tego spotkania. Niestety zagrała bez Damiana Kapicy (uraz) i to osłabienie było odczuwalne. „Pasy” zaczęły bardzo ostrożnie, zdając sobie sprawę z siły rywala. Pierwszą grę w osłabieniu jeszcze przetrwały, ale w drugim przypadku nie było już tak dobrze – straciły gola. Rohtla zaskoczył Petraska uderzeniem z daleka. Krakowianie oddawali mało strzałów więc szans na pokonanie Simbocha było jak na lekarstwo.
Druga odsłona zaczęła się dla przyjezdnych najgorzej jak mogła – Anderson uderzył z okolic bulika i miejscowi objęli dwubramkowe prowadzenie. Po chwili mogło być jeszcze gorzej, ale krakowski golkiper obronił w sytuacji sam na sam z Fraszką. Gospodarze cały czas byli w natarciu, o mało co nie zdobyli trzeciego gola po atomowym strzale Michalskiego. „Pasy próbowały – strzelali Nemec i Jezek, ale bramkarz katowiczan bez kłopotu odbijał krążek. Wreszcie krakowianom udało się zdobyć kontaktowego gola. Najeżdżając z tyłu bramki Drzewiecki trafił wprawdzie w parkany bramkarza, ale z dobitka pospieszył Widmar i było 1:2.
Piorunująca odpowiedź "Pasów"
„Pasy” miały do odrobienia tylko jednego gola, ale to gospodarze naciskali. W 46 min Bezwiński był w dobrej sytuacji, ale po jego uderzeniu krążek poleciał nad bramką. Co się jednak odwlecze – w 48 min sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Nejezchleb i było 2:2. Niezbyt długo krakowianie nacieszyli się remisem, bo zaledwie dwie minuty, gdy grający 5 na 4 gospodarze zdobyli gola po strzale Krężołka (asystowali przy tym byli zawodnicy „Pasów” - Kruczek i Pasiut).
To nie był jednak koniec emocji, bo goście pokazali, że potrafią walczyć. Tym razem nie minęły nawet dwie minuty, a Bezwiński, grający w pierwszym ataku pokonał Simbocha. Ten gol tak uskrzydlił ekipę Rudolfa Rohaczka, że po chwili Nemec znalazł sposób na słowackiego bramkarza GKS.
Potem jeszcze Brynkus mógł podwyższyć prowadzenie „Pasów”, ale się nie udało. Gospodarze byli coraz bardziej nerwowi, ich trener wziął czas w 60 min i wycofał bramkarza. Choć Fraszko miał szansę na remis, rezultat jednak się nie zmienił i krakowianie wywieźli z małego spodka czyli „Satelity” 3 punkty.Źródło: Gazeta Krakowska 20 listopada 2020 [1]
Hokej.net
Gospodarze mieli jeszcze matematyczne szanse na udział w turnieju finałowym o Puchar Polski. Zawodnicy ze stolicy Górnego Śląska musieli wygrać kolejne dwa spotkania i liczyć na potknięcie Re-Plast Unii Oświęcim w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. Przed rozpoczęciem meczu miała miejsce miła uroczystość – kapitan gospodarzy Grzegorz Pasiut, Mikołaj Łopuski i Filip Starzyński odebrali pamiątkowe koszulki z numerem 100 ponieważ dziś rozgrywali setne spotkanie w barwach "GieKSy". Mikołaj Łopuski w tym meczu nie zagrał, niemniej obydwaj pozostali wymienieni napastnicy chcieli uświetnić jubileusz zdobyciem gola. Pierwszy okazję na otworzenie wyniku miał Grzegorz Pasiut, jednak na posterunku był Michael Petrásek. Katowiczanie świadomi wagi spotkania od początku narzucili swoje warunki gry. Przewagę „GieKSy” udokumentował w 15. minucie Jesse Rohtla, wykorzystując grę w osłabieniu „Pasów”.Środkowy trzeciego ataku kapitalnie przymierzył z niebieskiej i krążek zatrzepotał w siatce. Na przerwę gospodarze schodzili z niewielkim, ale w pełni zasłużonym prowadzeniem.
Na drugą odsłonę katowiczanie wyszli jeszcze bardziej zmotywowani i żądni podwyższenia rezultatu. Dopięli swego już w 23. minucie, kiedy Jānis Andersons celnym strzałem z bulika wykończył akcję Grzegorza Pasiuta i Patryka Krężołka. Mecz obfitował w spięcia między zawodnikami – po męsku sprawy chcieli wyjaśniać między sobą Patryk Krężołek z Jakubem Šaurem oraz Aleš Ježek z Filipem Starzyńskim. Sędziowie szybko powstrzymali krewkich zawodników – obyło się bez wykluczeń, których nawiasem mówiąc w całym spotkaniu było tylko 5, w tym jedna kara techniczna za nadmierną liczbę graczy na lodzie nałożona graczy Cracovii. Gospodarze kontrolowali grę, nie dopuszczali zbyt często „Pasów” do klarownych sytuacji strzeleckich, jednak chwilowa dekoncentracja w defensywie zakończyła się strzeleniem bramki kontaktowej przez gości. Joseph Widmar wykorzystał podanie wyjeżdżającego zza bramki Filipa Drzewieckiego i precyzyjnym strzałem spomiędzy bulików zaskoczył Juraja Šimbocha. Bramka ta pozwoliła krakowianom uwierzyć w siebie i gwarantowała emocje w trzeciej odsłonie.
Trzecia tercja to prawdziwy rollercoaster jeśli chodzi o wydarzenia na tafli. Początek tej części gry był względnie spokojny i nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się w ostatnich dziesięciu minutach pojedynku. Wymianę ciosów zapoczątkował w 48. minucie Richard Nejezchleb. Gracz „Pasów” wykorzystał zmianę dokonywaną przez katowiczan i celnym uderzeniem po lodzie po solowym rajdzie przez połowę tafli pokonał Juraja Šimbocha. Odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa – w 50. minucie Patryk Krężołek sprytnie zmienił lot krążka po atomowym uderzeniu z klepy Macieja Kruczka i katowiczanie ponownie wyszli na prowadzenie. Radość w obozie „GieKSy” nie trwała nawet dwóch minut, ponieważ ponownie do remisu celnym strzałem doprowadził Mateusz Bezwiński. Młodzieżowiec „Pasów” niemalże skopiował wyczyn Patryka Krężołka, popracował na bramkarzu i zbił do bramki uderzenie Taaviego Tiali. Do rozpaczy doprowadził katowiczan w 54. minucie Erik Němec, który strzałem ponad odbijaczką bezradnego Juraja Šimbocha sfinalizował kontrę 2 na 1 przeprowadzoną wspólnie z Taavim Tialą. Ostatnie dwie minuty trener Piotr Sarnik zagrał va banque, wycofując bramkarza i biorąc w 59. minucie czas dla zespołu. „Krążek meczowy” na wagę remisu zmarnował jednak w ostatniej minucie Bartosz Fraszko i mecz zakończył się zwycięstwem Cracovii 3:4.
– Po raz kolejny nie wykorzystujemy stwarzanych okazji. Stwarzamy ich mnóstwo, ale krążek jak nie wpadał, tak nie wpada – komentował po meczu rozczarowany Filip Stoklasa, lewoskrzydłowy pierwszej formacji GKS Katowice.
Przegrana z Cracovią oznacza, że katowiczanie definitywnie stracili szanse na udział w półfinałach Pucharu Polski, niezależnie od wyniku meczu Re-Plast Unii Oświęcim z Zagłębiem Sosnowiec. Słabe wyniki drużyny spowodowały, że po meczu do dymisji podał się trener Piotr Sarnik.Źródło: Hokej.net 20 listopada 2020 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Należy podkreślić, że graliśmy bez dwóch ważnych zawodników – do już wcześniej kontuzjowanego Štěpána Csamangó doszedł jeszcze Damian Kapica, a na jego miejsce wskoczył Mateusz Bezwiński. W związku z tym należy jeszcze bardziej docenić tą wygraną. W pierwszej tercji oglądaliśmy szybką grę, ale też szarpane akcje z jednej strony na drugą. W drugiej tercji również tempo nie zmalało, ale już w trzeciej zdominowaliśmy Katowice. Graliśmy szybko, wyprowadzaliśmy kontry, tworzyliśmy sytuacje i co najważniejsze zdobywaliśmy gole. Tacy zawodnicy jak Tiala, Bezwiński czy Nejezchleb grali niezwykle ofiarnie i nie bali się blokować krążków po uderzeniach rywali. W końcówce również dobrze spisał się w naszej bramce Michael Petrásek, który wybronił kilka groźnych uderzeń, ale chcę podkreślić, że cały zespół zasługuje na pochwały. Katowice opuszczamy zadowoleni, ale już myślimy o niedzielnym meczu z Tauronem Podhale Nowy Targ.
Źródło: Cracovia-hokej.pl [3]