2020-02-26 Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 3:2
|
3 kolejka, 1 runda, etap 2, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, środa, 26 lutego 2020, 18:30
(1:1; 1:1; 1:0) |
|
Skład: Kopřiva Rompkowski Gula Leivo Bahenský Kapica Štebih Ježek Bepierszcz Vachovec Tvrdoň Bychawski Kruczek Mikula Kalinowski Domogała Musioł Brynkus Abramov Bryniczka Urban |
|
Skład: Raszka Jass Auvinen Urbanowicz Rohtla Iossafov Jabornik Kostek Kasperlík Jarosz Sawicki Matusik Górny Wróbel Paś Wałęga Michałowski Gimiński R. Nalewajka Kulas Ł. Nalewajka |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Zawodnicy Comarch Cracovii zdawali sobie sprawę, że tylko zwycięstwo przedłuża ich nadzieje na awans, bo przegrywali 0:2 w serii do czterech zwycięstw. I dopięli swego. Trener Rudolf Rohaczek trochę „pomieszał” w piątkach. Goście mieli kapitalną zaliczkę, dlatego nie rzucali się na rywala, czekając na to, co zrobi.
A „Pasy” atakowały, może chaotycznie, ale w 8 min w zamieszaniu podbramkowym. Bliscy wyrównania byli goście w 15 min, ale Iossafov nie trafił w krążek mając przed sobą pół odsłoniętej przez Koprivę bramki! Po chwili gospodarze grali w osłabieniu i stracili gola. Nie po jakiejś finezyjnej akcji rywali, ale stracie Domogały. Kasperlik wykorzystał sytuację sam na sam z Koprivą. W 18 min szczęście dopisało za to bramkarzowi gości, krążek po strzale Stebiha odbił się od poprzeczki!
Na początku II tercji Comarch Cracovia grała 5 na 4, ale nie wykorzystała tej przewagi. Jastrzębianie w 25 min wyszli na prowadzenie – Jass popisał się precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę! Niebawem gospodarze nie wykorzystali kolejnej przewagi, ale po chwili Gula świetnym strzałem spod linii niebieskiej doprowadził do remisu. W 37 min „Pasy” zdobyły gola, ale słusznie nie został on uznany, bo strzał nastąpił po gwizdku sędziego. W końcówce strzelał Trvdoń, ale dobrze spisał się Raszka.
W ostatniej tercji zespoły prezentowały bardzo chaotyczna grę. Brakowało sytuacji podbramkowych, dominowała walka. „Pasy” znów zmarnowały okres gry w przewadze. Ale kolejny taki fragment gry przyniósł gola dla gospodarzy, którego autorem był Stebih. Potem Kopriva przeżywał trudne chwile, ale obronił się, choć goście wycofali bramkarza i grali nawet 6 na 4.
Kolejny mecz w czwartek o godz. 18.30 w Krakowie.Źródło: Gazeta Krakowska 26 lutego 2020 [1]
Hokej.net
Mecze ćwierćfinałowe pomiędzy Comarch Cracovią, a JKH GKS-em Jastrzębie od samego początku przypominają prawdziwą wojnę. Tak samo było też dzisiaj. W meczu było bardzo dużo walki pod bandami. Nie brakowało również wymiany ciosów pomiędzy zawodnikami.
Wynik spotkania został otwarty dość szybko, bo już w 8. minucie gry Zdenek Bahenský w zamieszaniu podbramkowym wcisnął krążek za linię bramkową. Automatycznie goście rzucili się do ataku. Jednak ich gra wyglądała jak bicie głową w mur. Jednak w 14. minucie gry na ławkę kar powędrował autor pierwszego gola dla „Pasów”. To jak groźna jest drużyna z Jastrzębia w przewadze, zobaczyliśmy w poprzednich meczach tegorocznej fazy play-off. Przekonaliśmy się o tym również w dzisiejszym spotkaniu. W 16. minucie Martin Kasperlik znalazł się w sytuacji oko w oko z Miroslavem Kopřivą i oddał strzał po lodzie, pomiędzy parkanami, doprowadzając do wyrównania.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli podopieczni Roberta Kalabera. W 25. minucie gry Māris Jass dał prowadzenie swojej drużynie, świetnym strzałem w samo okienko krakowskiej bramki. Krakowianie nie poddawali się i nie pozwolili nacieszyć się długo korzystnym wynikiem rywalom. W 28. minucie Jiri Gula nie dał szans Ondrejowi Raszce, potężnym strzałem z linii niebieskiej.
Pod koniec tercji krążek znalazł się w jastrzębskiej bramce, lecz chwilę przed przekroczeniem linii bramkowej rozległ się gwizdek, gdyż bramkarz gości grał bez kasku. Sędziowie mimo wszystko chcieli sprawdzić zapis wideo, lecz mimo iż weszli do boksu kar, podjęli szybką decyzję o nieuznaniu bramki.
- Zaczęliśmy dobrze pierwszą tercję. W drugiej tercji byliśmy pod presją, broniliśmy się, ale wynik był otwarty bo skończyło się na 2:2. W trzeciej tercji wyszliśmy z nastawieniem ma wygranie tego meczu. Niestety to nam się nie udało. To są play-offy. Każda bramka może mieć wielkie znaczenie - powiedział nam kapitan gości Maciej Urbanowicz.
W trzeciej tercji było sporo okazji dla obu stron. Trzeba jednak przyznać, że świetnie swojej świątyni strzegli obaj bramkarze. Dopiero w 56. minucie gry Miha Štebih wykorzystał dobre Marka Tvrdoňia i wystarczyło mu tylko skierować krążek do odsłoniętej bramki. Robert Kalaber pod koniec meczu postawił wszystko na jedną kartę, wziął czas, wycofał bramkarza, ale to nie wystarczyło.
- Jutro będziemy chcieli wygrać. Spotkają się znów bardzo wyrównane drużyny. Mamy jednak i umiejętności i siły by zwyciężyć w tym pojedynku - dodał „Urban”.Źródło: Hokej.net 26 lutego 2020 [2]