2019-10-25 KH GKS Katowice - Comarch Cracovia 3:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Katowice - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Risto Dufva
Hokej.png
15 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Katowice, piątek, 25 października 2019, 18:30

KH GKS Katowice - Comarch Cracovia

3
:
2

(0:0; 1:1; 1:1; 0:0; 2:1)

Sędzia: Robert Długi, Przemysław Kępa (główni) - Kamil Korwin, Dariusz Pobożniak (liniowi)
Widzów: 750


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Rahm

Čakajík
Devečka
Da Costa
Pasiut
Kolusz

Franssila
Wajda
Lähde
Makkonen
Turtiainen

Salmi
Jaśkiewicz
Michalski
Uski
Čimžar

Tomasik
Krawczyk
Krężołek
Starzyński
Paszek
Bramki

34:59 Kolusz (Pasiut)

54:14 Pasiut (Lähde)
65:00 Kolusz DRZK
0:1
1:1
1:2
2:2
3:2
33:48 Gula (Kapica, Tvrdoň) 5/4

47:17 Tvrdoň (Gajor)

Bramki w rzutach karnych
Čimžar

Makkonen

Pasiut

Kolusz

Da Costa
(+)
(-)
(-)
(-)
(-)
(+)
(+)
(-)
(-)
(-)

Ježek

Jáchym

Mikula

Bychawski

Domogała

Kary
6 min. 6 min.
Skład:
Kopřiva

Jáchym
Musioł
Mikula
Ježek
Gajor

Kruczek
Bychawski
Bepierszcz
Kalinowski
Drzewiecki

Rompkowski
Gula
Tvrdoň
Domogała
Kapica

Dąbkowski
Bezwiński
Kamiński
Bryniczka
Brynkus

Opis meczu

"Comarch Cracovia wypuściła z rąk pełną pulę w Katowicach" -
Gazeta Krakowska

Comarch Cracovia wypuściła z rąk pełną pulę w Katowicach

Comarch Cracovia po raz drugi w tym sezonie przegrała w hokejowej ekstraklasie z GKS Katowice w takich samych rozmiarach i okolicznościach, czyli po rzutach karnych.

Premierowa tercja nie przyniosła goli, co nie znaczy, że nie było ku temu okazji. Po kontrze bliski szczęścia był Mateusz Bepierszcz, ale katowicki golkiper w ostatniej chwili skutecznie interweniował kijem (10 min).

Z kolei katowiczanie mogli trafić w przewadze, przy karze Macieja Kruczka. Nestori Lahde miał odsłoniętą niemal całą bramkę, lecz przestrzelił.

Początek drugiej części to dominacja „Pasów”, które z uderzenia wzięciem czasu starał się wybić nie tylko trener gospodarzy Risto Dufa, ale także wypadające szyby pleksi. Wcześniej taki incydent zdarzył się w pierwszej tercji.

Strzał z bliska Gajora obronił Rahm, a potem minimalnie przestrzelił Damian Kapica. Za trzecim razem przewagę wykorzystał Jirzi Gula. Jednak 71 s później Marcin Kolusz zmienił lot krążka uderzonego przez Grzegorza Pasiuta i był remis.

Goście odzyskali prowadzenie po strzale Tvrdonia, który wykazał najwięcej sprytu w zamieszaniu. Jednak Pasiut wyrównał uderzeniem w bliższy róg.

W końcówce regulaminowego czasu katowiczanie przeprowadzili złą zmianę i zarobili karę techniczną. Jednak „Pasom” nie udało się jej zamienić na gola.

Emocje sięgnęły zenitu w rzutach karnych. Zaczynali gospodarze i na otwarcie trafił Cimzar. Wyrównał w trzeciej serii Miukla. Jednak na początku czwartej trafił Kolusz. Sędziowie długo analizowali zapis wideo, zanim gola uznali, bo nie mogli rozstrzygnąć, czy Koprziva po przykryciu krążka wjechał z nim do bramki. Ostatecznie gol został uznany.

Potem spudłował Da Costa i przed ostatnią szansą stanął Domogała. Nie potrafił jej wykorzystać i „Pasom” przypadł punkt pocieszenia.
Jerzy Zaborski
Źródło: Gazeta Krakowska 25 października 2019 [1]


"Powtórka z roz(g)rywki!" -
Hokej.net

Powtórka z roz(g)rywki!

GKS Katowice po raz drugi w tym sezonie pokonał Comarch Cracovię 3:2 po serii rzutów karnych. Podopieczni Risto Dufvy dzięki temu zwycięstwu awansowali na trzecie miejsce w ligowej tabeli.

Od pierwszych minut spotkanie było wyrównane. Z biegiem minut więcej z gry mieli gospodarze, którzy tworzyli sobie naprawdę niezłe okazje. Na listę strzelców mogli się wpisać Mateusz Michalski czy Jaakko Turtiainen, ale ich strzały świetnie obronił Miroslav Kopřiva. Najbliżej powodzenia był Nestori Lähde. W 17. minucie gry Fin znalazł się z krążkiem przed pustą bramką, ale uderzył w boczną siatkę!

Druga odsłona tego spotkania również okazała się sporym rozczarowaniem jeśli chodzi o poziom gry. Mało strzałów, sporo chaosu i długo utrzymujący się wynik bezbramkowy. Można powiedzieć, że mecz zaczął się dopiero w 34. minucie gry. Wtedy właśnie Jiří Gula z najbliższej odległości pokonał Robina Rahma strzałem tuż pod poprzeczkę. Tym samym zawodnik Comarch Cracovii zrehabilitował się za sytuację z 22. minuty, kiedy nie strzelił do pustej bramki.

Radość „Pasów” nie trwała długo. Już minutę po pierwszym golu Marcin Kolusz zmienił tor lotu krążka po strzale Grzegorza Pasiuta. Pod koniec tercji pod bramką Miroslava Kopřivy stworzyło się zamieszanie podbramkowe. Krążek powoli zmierzył w kierunku bramki, ale obrońcy wicemistrzów Polski wybili krążek ze swojej tercji. Po czterdziestu minutach spotkania mieliśmy więc remis 1:1.

Trzecią tercję lepiej rozpoczęli gospodarze. Zaczęli mocno naciskać krakowian, którzy skupiali się na wyprowadzaniu kontr. W 42. minucie podopieczni Rudolfa Roháčka byli w sporych opałach. Błąd popełnił Miroslav Kopřiva, który faulował rywala. Drużyna z Górnego Śląska dobrze rozgrywała przewagę, ale zabrakło skuteczności.

Niewykorzystane okazje zemściły się na zawodnikach GieKSy. W 48. minucie Marek Tvrdoň najlepiej zachował się w podbramkowym zamieszaniu i spokojnie oddał strzał w kierunku odsłoniętej bramki. Kiedy wydawało się, że taki wynik drużyna gości zdoła utrzymać, sprawy w swoje ręce wziął Grzegorz Pasiut. Kapitan gospodarzy z okolic bulika pociągnął z nadgarstka, a krążek wylądował w krótkim rogu bramki Kopřivy. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

W dogrywce inicjatywę przejęli z czasem katowiczanie. Swoje okazje mieli Pasiut i Martin Čakajík, ale lepszy okazał się bramkarz „Pasów”. W świetnej sytuacji znalazł się również Miika Franssila. Fin minął rywali i oddał strzał w kierunku okienka krakowskiej bramki, ale fenomenalną interwencją popisał się golkiper gości. W pięciominutowej dogrywce nie poznaliśmy zwycięzcy, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych.

Już pierwszy najazd Tadej Čimžar sfinalizował golem. Tę sztukę zdołali powtórzyć jeszcze Ondrej Mikula i Marcin Kolusz. Ostatecznie to trafienie Polaka okazało się być tym decydującym.

Warto nadmienić, iż mecz przedłużył się o kilkanaście minut z powodu wypadającej szyby z bandy.
Mateusz Pawlik
Źródło: Hokej.net 25 października 2019 [2]