2019-10-20 Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:5
|
13 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, niedziela, 20 października 2019, 18:30
(2:3; 0:1; 0:1) |
|
Skład: Kopřiva Jáchym Bychawski Bepierszcz Kalinowski Kapica Musioł Ježek Gajor Bryniczka Mikula Rompkowski Gula Tvrdoň Domogała Drzewiecki Dąbkowski Kamiński Bezwiński Brynkus |
|
Skład: Murray Jeronau Novajovský Jefimienko Komorski Klimienko Kotlorz Bryk Jeziorski Galant Witecki Pociecha Ciura Mroczkowski Cichy Szczechura Bizacki Akimoto Bagiński Rzeszutko Gościński |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Comarch Cracovię wzmocnił Marek Trvdon, słowacki napastnik, który już występował w „Pasach” w ubiegłym sezonie. Dwa dni po podpisaniu kontraktu już zagrał w drużynie z Krakowa.
On i jego koledzy fatalnie zaczęli i już po 4 min przegrywali 0:2. Krakowianie jednak nie załamali się i najpierw Gajor znalazł sposób na Murraya, a następnie, gdy „Pasy” grały w przewadze, do remisu doprowadził Jachym w zamieszaniu podbramkowym. W ubiegłym sezonie, zwłaszcza w spotkaniach finałowych tyszanie bezlitośnie karali krakowian podczas gry w przewadze. Tak było i w tym meczu. Pod koniec pierwszej tercji i na początku drugiej w tych okolicznościach zaskakiwali Koprivę Jefimienko i Akimoto. Krakowianie nie załamali się jednak takim obrotem sprawy i szukali bramki kontaktowej.
Na początku ostatniej odsłony tyszanie ostatecznie rozwiali nadzieje „Pasów” na nawiązanie walki. W końcówce mecz niepotrzebnie się zaostrzył, gdy wszystko było już rozstrzygnięte.Źródło: Gazeta Krakowska 20 października 2019 [1]
Hokej.net
Piorunujący początek gości i szybka odpowiedź
Pierwszą tercję świetnie rozpoczęli tyszanie. Już po pierwszym strzale krążek ugrzązł w siatce Cracovii. Sędziowie nie uznali tego gola po analizie wideo. Stwierdzili bowiem, że jeden z tyskich zawodników był w polu bramkowym. Goście byli jednak na tyle zmotywowani, że ich ataki nadal stanowiły ogromne zagrożenie dla gospodarzy. To szybko znalazło przełożenie na bramkową zdobycz. W 3. minucie gry Jarosław Rzeszutko wykorzystał dobre podanie Adama Bagińskiego i umieścił krążek w bramce. Wystarczyły 94 sekundy, aby podopieczni Andreja Husaua strzelili kolejnego gola. Tym razem jego autorem był Peter Novajovský. Warto nadmienić, iż trójkolorowi dwukrotnie wykorzystali okres gry w przewadze.
W następnych minutach mecz nieco bardziej się wyrównał. Gospodarze zaczęli coraz śmielej atakować. Ich starania przyniosły efekt. W 7. minucie gry Adrian Gajor świetnie balansem ciała zwiódł Johna Murraya i strzelił ponad leżącym bramkarzem. Krakowianie poszli za ciosem. W 12. minucie gry Miloslav Jachym wykorzystał fakt, iż na lodzie jego drużyna miała jednego zawodnika więcej. Rosły Czech z bliska pokonał bramkarza gości.
Japoński snajper
Do końca tercji obie drużyny toczyły wyrównany bój. Wydawało się, że tercja zakończy się remisem. Jednak, w 19. minucie gry Denis Akimoto wrzucił krążek w kierunku jednego z napastników gości. Golkiper gospodarzy był jednak zasłonięty i z pozoru łatwy do obrony strzał, sprawił mu tyle trudności, że guma zatrzepotała w siatce.
Mistrzowie Polski nie spoczywali na laurach. Nie minęło nawet pół minuty drugiej tercji, a znów Denis Akimoto zdołał strzelić bramkę. Strzałem z ostrego kąta pokonał Miroslava Kopřivę. Chwilę później mecz nieco się wyrównał, ale też zaostrzył. „Pasy” niejednokrotnie zagroziły rywalom. Na ich drodze, jednak raz za razem stawał „Jasiek Murarz”. Tyski bramkarz świetnie zachował się przy strzałach Jiřiego Guli, Adama Domogały czy Adriana Gajora. Iskrzyło też przy kilku sytuacjach podbramkowych. Szczególnie krewcy byli dziś Aleš Ježek oraz Aleksandr Jeronau.
Tyszanie wydawali się kontrolować przebieg tego meczu i ich ataki nie były już stwarzane z takim zapałem jak w pierwszej tercji. Ich gra skupiała się przede wszystkim na grze w destrukcji oraz na szybkich kontratakach. Właśnie po jednym z nich Michael Cichy strzelił w kierunku krakowskiej bramki, ale tylko obił bark Kopřivy.
Kontrola do końca
Gospodarze mogli świetnie wejść w trzecią tercję i zmniejszyć stratę do rywali. Kamil Kalinowski urwał się obrońcom. Obok niego był jeszcze Mateusz Bepierszcz. Krążek trafił do tego drugiego, ale jego strzał został obroniony w świetnym stylu przez Murraya. Ta sytuacja szybko się zemściła na podopiecznych „doktora Rudiego”. W 42. minucie gry Michael Cichy wygrał wznowienie, po czym krążek trafił do Bartosza Ciury. Tyski obrońca pociągnął akcję wzdłuż bandy i mocno zagrał w kierunku Alexa Szczechury, któremu pozostało tylko dołożyć łopatkę kija i zdobyć bramkę co oczywiście mu się udało.
Po tej sytuacji goście musieli sobie radzić w grze w osłabieniu. Krakowianie natarczywie atakowali, ale znów wdał się im we znaki tyski bramkarz, który zdołał obronić groźne strzały.
W 54. minucie gry „Pasy” mogły przywrócić sobie nadzieje na odrobienie strat. W zamieszaniu podbramkowym krążek wpadł do bramki, lecz sędziowie mieli wątpliwości. Postanowili zatem sprawdzić sytuację na powtórkach video. Ostatecznie wynik pozostał bez zmian. Gwoździem do trumny mógł być kolejny gol dla GKS-u, ale Alexander Szczechura przegrał próbę sił z krakowskim golkiperem. To już drugie zwycięstwo tyszan nad krakowianami w tym sezonie.
Warto nadmienić, iż meczu nie dokończył Peter Novajovský. Tyski obrońca ucierpiał w starciu z Ondrejem Mikulą i doznał urazu. Z naszych informacji wynika, że „Navojka” ma uszkodzone więzadła.Źródło: Hokej.net 20 października 2019 [2]