2019-09-22 Comarch Cracovia - KH GKS Katowice 2:3
|
4 kolejka, 1 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, niedziela, 22 września 2019, 20:30
(1:1; 0:1; 1:0; 0:0; 1:2) |
|
Skład: Kopřiva Kruczek Bychawski Bepierszcz Kalinowski Bárta Dąbkowski Ježek Kapica Vachovec Mikula Rompkowski Gula Drzewiecki Domogała Brynkus Musioł Gajor Kamiński Bryniczka Dziurdzia |
|
Skład: Rahm Franssil Devečka Lähde Pasiut Kolusz Čakajík Wajda Rajamäki Makkonen Turtiainen Salmi Jaśkiewicz Da Costa Uski Čimžar Tomasik Krężołek Michalski Starzyński Paszek |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Hokeiści Comarch Cracovii zagrali trzeci mecz w sezonie, a drugi przed własną publicznością. Z podtekstami, bo katowiczan wyeliminowali w półfinale ostatniego play-offu. ekipa ze Śląska objęła prowadzenie po akcji byłego zawodnika "Pasów" Grzegorza Pasiuta, który wyłożył krążek do Mikki Fransilli przed bramkę, a ten strzelił natychmiast i Miroslav Kopriva musiał wyciągnąć krążek z siatki. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać - najpierw uderzał Mateusz Rompkowski - "gumę" odbił golkiper katowiczan - Robin Rahm, strzelał Damian Kapica, krążek nie wpadł do bramki, ale ze skuteczną dobitką pospieszył Emil Vachovec i był remis.
Bardzo dobrze bronił Kopriva, który uchronił gospodarzy od straty większej liczby goli. W II tercji najpierw dwa razy próbował Dusan Devecka - raz obok słupka, drugi raz w bramkarza. Po chwili jednak gola strzałem z bliska zdobył Kamil Paszek, gdy goście grali w przewadze. Gra się zaostrzyła i raz po raz któryś z hokeistów obu zespołów wędrował na ławkę kar. Bliski powodzenia był Rompkowski, potem Michal Barta przeniósł krążek nad poprzeczką. Z kolei 2 min przed końcem tej tercji Kamil Kalinowski trafił w słupek.
Ostatnia odsłona zaczęła się od grze w osłabieniu krakowian, którzy jednak się wybronili. Gospodarze grali bardzo ambitnie. W 46 min Kapica przejechał całe lodowisko i wyłożył krążek do Ondreja Mikuli, który pokonał bramkarza. "Pasy" grały wtedy 5 na 4. Gra zaczęła się od nowa! Po chwili miejscowi znowu mieli o jednego więcej hokeistę na lodzie i nastąpiło prawdziwe oblężenie bramki gości - Jiri Gula aż trzykrotnie strzelał, ale krążek nie wpadł do bramki. Trwała wymiana cios za cios. Próbowali Mikula, Barta, ale górą był golkiper katowiczan. w 59 min trener Cracovii Rudolf Rohaczek wziął czas. Gol jednak nie padł w regulaminowym czasie. Trzeba więc było rozgrywać dogrywkę według nowych zasad - trzech na trzech. Groźnie było w 63 min, gdy Teddy Da Costa po wjechaniu w tercję rywala strzelił wprost w Koprivę. W rewanżu Kapica był sam na sam z bramkarzem, ale strzelił niecelnie.
Rozstrzygnięcie musiało więc zapaść w rzutach karnych. W pięciu seriach nieznacznie lepsi byli katowiczanie, którzy wygrali 2:1.Źródło: Gazeta Krakowska 22 września 2019 [1]
Hokej.net
W mecz lepiej weszli goście, którzy rozkręcali się z minuty na minutę. Lecz pierwsza bramka padła w 8 minucie dość przypadkowo. Krążek wrzucony po rollingu zatrzymał się przy bandzie na łyżwie sędziego, gumę wziął Grzegorz Pasiut i zagrał przed bramkę do najeżdżającego Mikka Franssila a ten uderzył nie do obrony.
Gospodarze wyrównali w 12 minucie gdy rozgrywany był jeszcze hokejowy zamek. Z ławki wyszedł już Jussi Makkonen, ale nie zdążył powrócić skutecznie pod bramkę Robina Rahma. Pierwszy strzał Rompkowskiego odbił szwedzki bramkarz ale gdy Kapica zagrał wzdłuż bramki to z bliska gumę wpakował Michal Vachovec.
W 25 minucie ponownie gości wyszli na prowadzenie. Kamil Pasze w okresie gry w przewadze umieścił gumę w siatce po dobrej rozegranej składnej akcji. Gdy wydawało się, że katowiczanie mogą dowieść korzystny wynik do końca. Lecz kolejna przewaga została wykorzystana przez gospodarzy. Świetny rajd przez pół lodowiska przeprowadził Damian Kapica, minął rywali następnie podał wzdłuż bramki a tam najeżdżał Ondrej Mikula, który łyżwami ostro hamując skierował gumę do bramki. Nie było specjalnego ruchu łyżwą więc sędzia wskazał od razu że jest bramka prawidłowa.
W dogrywce najlepszy na tafli Damian Kapica, doszedł po swojej kolejnej indywidualnej akcji sam na sam, ale gdy już minął Rahma zabrakło wykończenia. - Wystarczyło podnieść krążek, ale już upadałem przy tej sytuacji. Zdarza się, że nie udało się strzelić bo ciężko było w tej sytuacji coś jeszcze zrobić. - wyjaśniał po meczu Kapica.
W rzutach karnych najpierw Marcin Kolusz pokonał bramkarza "Pasów" a w trzeciej serii wyrównał Bartłomiej Bychawski. Ostatniego karnego wykonywał Tadej Čimžar i zrobił skutecznie zapewniając gościom dwa punkty.
Po meczu głową kręcił Teddy Da Costa, który w barwach "GieKSy" nie zdobył jeszcze bramki. - Nie wiem co się dzieje, ale brakuje mi wykończenia. Mam wiele sytuacji, ale nie wchodzi. Musze się przełamać bo sytuacji nie brakuje - wyjaśniał.Źródło: Hokej.net 22 września 2019 [2]