2019-03-23 Tauron KH GKS Katowice - Comarch Cracovia 5:3
|
![]() Katowice (mały Spodek), sobota, 23 marca 2019, 15:15
(3:0; 2:1; 0:2) |
|
Skład: Lindskoug (38'-39' Kieler) Devečka Čakajík Strzyżowski Rohtla Laakkonen Wanacki Jass Łopuski Pasiut Malasiński Jyrkkiö Tuhkanen Fraszko Sawicki Wronka Skokan Krawczyk Jaszyn Starzyński Urbanowicz |
|
Skład: Kopřiva (26' R. Kowalówka) Kruczek Czarnaok Drzewiecki Bryniczka D. Kapica Rompkowski Noworyta Bepierszcz Vachovec Csamangó Jáchym Ježek Švec Domogała Tvrdoň Bychawski Gajor Kamiński Brynkus Zygmunt |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
„Pasy” przystępowały do tego meczu ze świadomością, że zwycięstwo da im awans do finału. Brakowało, tak jak ostatnio, kontuzjowanych Kamila Kalinowskiego i Jakko Turtiainena wrócił natomiast Miroslav Jachym. W 6 min gospodarze oddali pierwszy groźny strzał i od razu zdobyli gola. Dusan Devecka uderzał spod linii niebieskiej, a zasłonięty Miroslav Kopriva musiał wyciągnąć krążek z siatki.
Cracovia od razu chciała odpowiedzieć, ale to miejscowi poszli za ciosem i zdobyli szybko drugiego gola (po 102 sekundach), strzelał Niko Tuhkanen, krążek podbił Radosław Sawicki i pokonał krakowskiego golkipera. Katowiczanie czuli się pewnie. Gdy grali w przewadze, zaledwie po 16 s zdobyli gola, Jesse Rohtla nie miał kłopotów z umieszczeniem krążka w pustej bramce
- Wygrana w Krakowie spowodowała, że pewność siebie w nas wzrosła, a teraz pokazujemy, jaką siłę mamy w drużynie – mówił napastnik GKS-u, były zawodnik Cracovii Grzegorz Pasiut.
I miał rację. Odwrócenie wyniku przy tak dobrze grającym zespole gospodarzy było praktycznie niemożliwe. I początek drugiej tercji to potwierdził. Gdy miejscowi znów grali w przewadze Tomasz Malasiński pokonał Koprivę strzałem w „okienko”. Po chwili Maciej Urbanowicz trafił w słupek! Cracovia była na łopatkach. Niebawem Bartosz Fraszko popędził na krakowskiego bramkarza i przegrał ten pojedynek. Ale był faulowany i gospodarze mieli rzut karny. Tym razem Fraszko strzelił między parkanami bramkarza do siatki. Po tym wydarzeniu trener Rudolf Rohaczek zdecydował się na zmianę golkipera.
Miejsce w bramce zajął Robert Kowalówka. Krakowianie byli w stanie powstać z parteru. Gdy grali 5 na 4 mocnym uderzeniem popisał się Jachym. „Pasy” w przewadze strzeliły też drugiego gola, na początku ostatniej odsłony. O odrobieniu strat nie mogło być mowy, bo gospodarze to nie jest przypadkowy zespół, ale bramki trochę wzmocniły morale „Pasów” przed kolejną konfrontacją. Goście wycofali bramkarza, grali 6 na 4 i zdobyli gola. Następny mecz już we wtorek w Krakowie.Źródło: Gazeta Krakowska 23 marca 2019 [1]
Hokej.net
– Teraz już każdy mecz jest dla nas starciem o życie. Będziemy mieć nóż na gardle do samego końca tej rywalizacji – mówił przed spotkaniem Maciej Urbanowicz, napastnik Tauronu KH GKS-u Katowice.
Na słowach się nie skończyło, bo początek był w wykonaniu GieKSy po prostu piorunujący. Znakomita gra w destrukcji, szybkość i zdecydowanie w ofensywie sprawiły, że już po siedmiu minutach gospodarze wygrywali 2:0. Prowadzenie dał im Dušan Devečka, który przymierzył spod linii niebieskiej i zaskoczył zasłoniętego Miroslava Kopřivę. Drugiego gola zdobył Radosław Sawicki, który przekierował do bramki uderzenie Niko Tuhkanena.
Trener Rudolf Roháček od razu poprosił o czas i starał się uspokoić swoich podopiecznych. Ci jednak mieli spore problemy, by wydostać ze szponów katowiczan, którzy świetnie radzili sobie także podczas gier w przewagach.
Pechowiec Czarnaok
Gdy na ławce kar odpoczywał Pawieł Czarnaok trzeciego gola strzelił Jesse Rohtla, który wykończył szybką wymianę podań Olega Jaszyna i Jannego Laakkonena.
Białoruski defensor Cracovii kolejne dwuminutowe wykluczenie zarobił też na początku drugiej odsłony i GieKSa znów podwyższyła prowadzenie. Tym razem, po ładnej akcji Patryka Wronki i Grzegorza Pasiuta, strzałem w okienko popisał się Tomasz Malasiński. Doświadczony czeski golkiper zareagował o moment za późno.
Nie był to koniec ofensywnych popisów gospodarzy. W 26. minucie na samotne spotkanie z bramkarzem „Pasów” pospieszył Bartosz Fraszko, który był nieprzepisowo powstrzymywany przez powracających Mateusza Bepierszcza i Bartłomieja Bychawskiego. Sędziowie podyktowali rzut karny, który wykorzystał sam poszkodowany. 23-letni skrzydłowy nie wikłał się w zwody tylko zmieścił gumę między parkanami Miroslava Kopřivy.
Pościg Cracovii
Po tym trafieniu czeski golkiper opuścił posterunek, a jego miejsce zajął Robert Kowalówka, który do końca spotkania nie dał się już pokonać. Kilka razy po jego interwencjach ręce same składały się do oklasków. Obronił choćby kąśliwe uderzenia Mikołaja Łopuskiego, Patryka Wronki i Olega Jaszyna.
Wysokie prowadzenie sprawiło, że katowiczanie mogli grać nieco spokojniej. Krakowianie starali się to wykorzystać i wyjść z tego spotkania przynajmniej z honorowym golem. Ta sztuka udała im się jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony. Wykluczenie Jessego Jyrkkiö wykorzystał Miloslav Jáchym, który soczyście uderzył spod linii niebieskiej.
Podopieczni Rudolfa Roháčka również pokazali, że podczas gier w przewagach potrafią być niezwykle groźni. Na początku trzeciej odsłony drugiego gola zdobył Emil Švec, który po fantastycznym dograniu Marka Tvrdoňa musiał tylko umieścić gumę w pustej bramce.
Krakowianie rozpoczęli pogoń za wynikiem, ale kolejnego gola zdobyli w samej końcówce. Sposób na Kevina Lindskouga znalazł Adam Domogała, a goście grali wówczas w szóstkę przeciwko czwórce rywali.
Warto wspomnieć, że było to pierwsze zwycięstwo w półfinałowej serii, które katowiczanie odnieśli we własnej hali.Źródło: Hokej.net 23 marca 2019 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Pierwsze trzy gole ustawiły to spotkanie. Później próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy tego pojedynku, ale rywal dorzucił kolejne trafienia. Wciąż prowadzimy w serii, a już 26 marca czeka nas kolejny mecz w Krakowie. Nie możemy grać dobrze tylko w trzeciej tercji, ale przez pełne 60 minut
Źródło: [3]