2019-03-11 Tauron KH GKS Katowice - Comarch Cracovia 2:3
|
1 kolejka, 2 runda, etap 2, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Katowice (mały Spodek), poniedziałek, 11 marca 2019, 18:00
(0:0; 2:1; 0:2) |
|
Skład: Lindskoug (Kieler) Jyrkkiö Tuhkanen Malasiński Rohtla Laakkonen Devećka Čakajík Fraszko Pasiut Wronka Tomasik<br Wanacki Łopuski Starzyński Urbanowicz Jass Skokan Jaszyn Sawicki Strzyżowski |
|
Skład: Kopřiva ( Łuba) Kruczek Czarnaok Turtiainen Kalinowski D. Kapica Rompkowski Noworyta Bepierszcz Vachovec Csamangó Jáchym Ježek Švec Domagała Tvrdoň Bychawski Gajor Drzewiecki Bryniczka Zygmunt |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Trener Cracovii Rudolf Rohaczek mówił, że jego podopieczni nie są faworytem półfinałowej rywalizacji z Katowicami, a że są nimi rywale. Zdejmował w ten sposób presję ze swoich graczy.
Pierwszy półfinał mistrzostw Polski potwierdził, że rywalizacja będzie bardzo wyrównana. Krakowianie, którzy wygrali ćwierćfinał z Jastrzębiem w czterech meczach, 15 dni czekali na to starcie, a katowiczanie wciąż byli w grze, bo wygrali z Unią dopiero w siódmym meczu. I świeżość okazała się sprzymierzeńcem przyjezdnych. Krakowianie ostro natarli na rywala, strzelał Kapica, ale dobrą interwencją wykazał się Lindskoug. Ledwo co zaczął się mecz, a krakowianie już złapali karę. Na szczęście dla nich, obyło się bez konsekwencji. Potem inicjatywę przejęli gospodarze, strzelali Fraszko, Wronka,Pasiut, ale Kopriva był czujny. „Pasy” odpowiadały kontratakami. Uderzali Zygmunt i Bychawski – golkiper miejscowych był na posterunku.
Bardzo dobrej okazji miejscowi nie wykorzystali od koniec I tercji – Kopriva obronił uderzenie Starzyńskiego. W drugiej odsłonie krakowianie wreszcie mieli okazję zagrać w przewadze, ale nie stworzyli zagrożenia pod bramką rywali. Zawodnicy „Pasów” nie panowali nad nerwami i Kapica oraz Czarnaok równocześnie zasiedli na ławce kar. I stało się po 45 s podwójną przewagę wykorzystał Devecka posyłając krążek w „okienko” bramki.
Krakowianie chcieli wyrównać. Bepierszcz miał 100-procentową okazję, ale zmarnował ją, a po kontrataku strzelił gola Fraszko, posyłając krążek do siatki między parkanami bramkarza. Goście jednak nie poddawali się – strzelał Csamango, krążek odbił się od bandy i trafił pod nogi Bepierszcza, który skierował go do pustej bramki. Goście grali wtedy 5 na 4. Potem bramkarz gości wygrał pojedynek z Fraszką.
Ledwo co zaczęła się III tercja, a goście wyrównali. Precyzyjnym strzałem popisał się Tvrdon i Lindskoug był bezradny. Potem Kapica zabawił się z obrońcami i pokonał golkipera. Następnie przyjezdni przetrwali okres gry w osłabieniu. Grali mądrze i utrzymali korzystny wynik. Teraz rywalizacja przenosi się do Krakowa – mecz odbędzie się w czwartek o godz. 20, transmisja w TVP Sport.Źródło: Gazeta Krakowska 11 marca 2019 [1]
Hokej.net
– Wróciliśmy z dalekiej podróży, bo przegrywaliśmy już 0:2. Pokazaliśmy, że drużyna ma charakter i potrafi sobie radzić w trudnych chwilach – powiedział 26-letni skrzydłowy.
Uważnie z tyłu
Oba zespoły doskonale zdawały sobie sprawę z faktu, iż pierwszy mecz może mieć ogromne znacznie dla dalszych losów serii. Dlatego w pierwszej kolejności postawiły na grę w destrukcji.
W premierowej odsłonie gole nie padły, co było zasługą dobrze spisujących się golkiperów. Kevin Lindskoug udanie interweniował po strzałach Damiana Kapicy, Michala Vachovca i Marka Tvrdoňa, a Miroslav Kopřiva obronił uderzenia Grzegorza Pasiuta, Bartosza Fraszki i Filipa Starzyńskiego.
Jako pierwsi na listę strzelców wpisali się katowiczanie. W 26. minucie Patryka Wronkę sfaulował Damian Kapica, a w tej samej akcji Pawieł Czarnaok zaatakował kijem Bartosza Fraszkę. Efekt był taki, że GieKSa przez 120 sekund grała w podwójnej przewadze. I wykorzystała tę szansę. Na listę strzelców wpisał się wracający po kontuzji Dušan Devečka. Słowacki defensor przymierzył spod linii niebieskiej i zaskoczył golkipera gości.
Nie dasz? Stracisz
Krakowianie mogli szybko wyrównać. W 31. minucie znakomitą okazję miał Mateusz Bepierszcz, który serią zwodów oszukał katowickich defensorów, następnie wymanewrował szwedzkiego golkipera, ale w ostatnim akordzie tej akcji nie zdołał odpowiednio unieść krążka.
Niewykorzystana sytuacja błyskawicznie zemściła się. Katowiczanie sprytnie wyprowadzili kontrę, którą uderzeniem z bekhendu zwieńczył Bartosz Fraszko.
Wicemistrzowie Polski zamiast wycofać się i postawić na grę z kontry, zaczęli popełniać proste błędy. W 38. minucie zarobili karę techniczną, a krakowianie zdobyli kontaktowego gola. Krążek po uderzeniu Štěpána Csamangó odbił się od bandy za bramką, a następnie wrócił w pole. Czający się pod bramką Mateusz Bepierszcz wiedział co z tym fantem zrobić.
Spryt krakowian
Ekipa dowodzona przez Rudolfa Roháčka poszła za ciosem i na początku drugiej odsłony doprowadziła do wyrównania. Najpierw uderzenie Aleša Ježka do katowickiej bramki sprytnie przekierował Marek Tvrdoň. Z kolei w 52. minucie hokeiści Cracovii po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. W roli głównej wystąpił Damian Kapica, który odważnie wjechał przed bramkę i wcisnął gumę między słupkiem a parkanem Kevina Lindskouga.
Podopieczni Toma Coolena szukali wyrównującego gola, ale nie udało im się wykorzystać okresy gry w przewadze. Powodzenia nie przyniósł też manewr z wycofaniem bramkarza.
– Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, ale potem oddaliśmy pole rywalowi. Bramka stracona do szatni podcięła nam skrzydła i mocno utrudniła zadanie – ocenił Tomasz Malasiński, kapitan GieKSy. – Zamiast grać swój hokej skupiliśmy się na obronie wyniku. Cracovia wygrała bitwę, ale wojna wciąż trwa.Źródło: Hokej.net 11 marca 2019 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Oczywiście jesteśmy zadowoleni z meczu, choć było to niezwykle ciężkie spotkanie. Dłuższa przerwa spowodowała, że nie mogliśmy złapać właściwego rytmu gry w pierwszej tercji. Na treningach ciężko pracowaliśmy, ale tak naprawdę nic nie zastąpi potyczki z rywalem. Cieszy mnie ambitne podejście zespołu, ponieważ przy stanie 2:0 dla Katowic, odwróciliśmy losy tego starcia i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Muszę tutaj pochwalić dobrą grę naszego bramkarza Miroslava Kopřivy oraz defensorów, którzy zagrali na wysokim poziomie. Szkoda jednak niepotrzebnych fauli, gdyż przez zbyt długi okres czasu graliśmy w liczebnym osłabieniu. Plusem jest to, że na tej obronie możemy budować solidne fundamenty na kolejne mecze, nie może my jednak łapać tylu wykluczeń. Musimy być jeszcze bardziej skoncentrowani, ponieważ gramy o finał. Już teraz zapraszam wszystkich Kibiców, gdyż będą nam niezwykle potrzebni. Podobnie jak w Katowicach, tak i na własnym lodowisku damy z siebie wszystko!
Źródło: [3]