2019-02-21 JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 0:3
|
3 kolejka, 1 runda, etap 2, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Jastrzębie, czwartek, 21 lutego 2019, 18:00
(0:1; 0:0; 0:2) |
|
Skład: Raszka (Prokop) Lukacik Homer Wróbel Fabus Paś Kubes Kostek R. Nalewajka Jarosz Ł. Nalewajka Gimiński Michałowski Kasperlik Kulas Kominek Kantor Sulka Sołtys Wałęga Matusik |
|
Skład: R. Kowalówka ( Łuba) Kruczek Czarnaok Turtiainen Kalinowski D. Kapica Rompkowski Noworyta Bepierszcz Vachovec Csamangó Jáchym Ježek Švec Domagała Tvrdoň Musioł Gajor Drzewiecki Bryniczka Zygmunt |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
W bramce tym razem stanął Robert Kowalówka w miejsce Miroslava Koprivy. Cracovia w tym dwumeczu gra bardzo uważnie w obronie i tak było i tym razem. Szybo zdobyła gola i potem przez kolejne minuty kontrolowała grę.
W 5 min po strzale Alesa Jezka Emil Svec zmienił tor lotu krążka, czym zaskoczył Raszkę. Mógł wyrównać Arkadiusz Kostek, ale przegrał w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Krakowianie dobrze radzili sobie w okresach, gdy grali w osłabieniu, dobrze i ze szczęściem bronił też Kowalówka.
W II tercji zespoły nie grały już tak ostro. Dobrą sytuację na podwyższenie rezultatu krakowianie zmarnowali w 28 min, wtedy to Damian Kapica wymanewrował obronę i wyłożył krążek Kamilowi Kalinowskiemu, który jednak nie trafił w „gumę”. Po chwili Adrian Gajor przegrał pojedynek z Ondrejem Raszką.
W ostatniej odsłonie dwukrotnie Jan Homer próbował pokonać krakowskiego bramkarza, ale nie dał rady. Kowalówka mógł się czuć bohaterem, znakomicie broniąc kolejne strzały jastrzębian. „Pasy” przetrwały napór i zrewanżowały się skuteczną akcją w 51 min , gola strzelił Patryk Noworyta. Ta sytuacja odebrała miejscowym nadzieję na korzystny wynik. W samej końcówce gospodarze wycofali bramkarza, ale nic nie wskórali. Wynik strzałem do pustej bramki podwyższył Michal Vachovec.Źródło: Gazeta Krakowska 21 lutego 2019 [1]
Hokej.net
Powtarza się sytuacja z finału w 2013 roku. Hokeiści JKH GKS Jastrzębie przegrali trzeci raz z Comarch Cracovią, która po wygranej 3:0 na Jastorze jest już o krok od półfinału. Czwarty mecz ćwierćfinałowy w niedzielę o godzinie 15:00 w Krakowie.
Na trzeci mecz ćwierćfinału krakowianie wybrali się do Jastrzębia-Zdroju bez podstawowego bramkarza. Mirloslav Kopřiva doznał urazu podczas rozjazdu, a jego miejsce między słupkami zajął nie Michael Łuba, a Robert Kowalówka. Nominalny zmiennik Kopřivy również nabawił się niegroźnej kontuzji. Kłopoty z obsadą bramki nie były dla Cracovii żadną przeszkodą. Już w piątej minucie gry wynik otworzył Emil Švec, który skutecznie przeciął zagranie Aleša Ježka. Jastrzębianie mogli, a nawet powinni odrobić straty, ale kolejny raz z rzędu robią z bramkarza rywali bohatera meczu…
W drugiej tercji przy krążku znów częściej byli jastrzębianie, ale nie miało to przełożenia na rezultat. Kibice z Jastoru wciąż czekali na gola numer 2000 w historii ekstraligowych występów drużyny znad czeskiej granicy. Krążek jak zaczarowany nie chciał wpaść do siatki Cracovii. Ostatnią szansą, by tak się stało była tercja numer trzy.
Ostatnia część meczu to potwierdzenie dominacji w wykonaniu Comarch Cracovii. W 51. minucie, gdy zakotłowało się przed bramką Ondreja Raszki, pod poprzeczkę przymierzył Patryk Noworyta i "Pasy" prowadziły 2:0. Niespełna pięć minut przed końcową syreną gospodarze postawili wszystko na jedną kartę. Do bosku zjechał Raszka, ale dodatkowy napastnik nic nie wskórał. Krążek w pustej bramce umieścił Michal Vachovec i przy trzybramkowej przewadze nikt nie mógł wydrzeć krakowianom zwycięstwa. To była już trzecia wygrana Cracovii w ćwierćfinale i mecz ostatniej szansy dla JKH GKS Jastrzębie w najbliższą niedzielę w stolicy Małopolski.Źródło: Hokej.net 21 lutego 2019 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Był to kolejny ciężki mecz. Strzeliliśmy pierwszą bramkę i udało nam się utrzymać korzystny wynik. Dobrze bronił Robert Kowalówka, który dopiero na dwie godziny przed spotkaniem dowiedział się, że stanie dziś w naszej bramce. Zaliczył naprawdę udany występ i trzeba mu za to podziękować. To w głównej mierze jego zasługa, że dziś udało nam się zwyciężyć. Popełniliśmy kilka błędów w obronie, ale nasz bramkarz był pewnym punktem drużyny. Do trzeciej tercji prowadziliśmy tylko jednym golem i mecz mógł się różnie potoczyć. Zdobyliśmy jednak kolejne trafienia i ostatecznie wygrywamy trzecie spotkanie. Nie możemy jednak już świętować awansu, gdyż w niedzielę czeka nas czwarty mecz, do którego już od piątku będziemy się przygotowywać.
Robert Kalaber, trener Jastrzębia
Mieliśmy w tym meczu kilka wybornych okazji do strzelenia gola. Niestety nie udało się pokonać bramkarza przeciwnika, który dziś zaliczył dobry występ. Moi zawodnicy starali się jak mogli, ale zabrakło nam odrobiny szczęścia i wykończenia akcji. Nie poddajemy się jednak i walczymy dalej.
Źródło: [3]