2018-12-18 KS Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 5:4
|
21 kolejka, 3 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Oświęcim, wtorek, 18 grudnia 2018, 18:00
(1:2; 1:2; 2:0; 0:0; 3:2) |
|
Skład: Fikrt Šaur Vehmanen Themár Tabaček Kiilholma Ježek Bezuška Gruszka Daneček S. Kowalówka Jáchym Maciejewski Adamus Wanat Piotrowicz A. Kowalówka Gębczyk Prusak Paszek Malicki |
|
Skład: Łuba Kruczek Sordon Švec Domagała Kapica Rompkowski Noworyta Bepierszcz Vachovec Csamangó Kamienieu Szurowski Kamiński Zygmunt Brynkus Gajor Musioł Kisielewski Sztwiertnia Dziurdzia |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Przed meczem kibice poczuli klimat wielkiego widowiska niczym z NHL, oglądając prezentację multimedialną swojej drużyny na lodzie, tzw. mapping. Wraz z rzuceniem przez sędziego krążka na lód wrócili jednak do rzeczywistości, przynajmniej w wykonaniu gospodarzy, poczynających sobie chaotycznie.
Krakowianie szybko objęli prowadzenie. Po podaniu spod bandy od Mateusza Bepierszcza, Michał Vachovec zwodem na bekhend i strzałem w bliższy róg zaskoczył Michała Fikrta.
Oświęcimianie ruszyli do przodu. Po płaskim strzale Adriana Kowalówki krążek wylądował w krakowskiej bramce, co było sygnałem dla kibiców do rzucenia pluszowych maskotek na taflę. To kolejny amerykański akcent tego wieczoru w oświęcimskiej hali, czyli Teddy Bear Toss.
Przed przerwą bardziej aktywni byli jednak goście. Damian Kapica wysokim kijem omal nie odzyskał dla nich prowadzenia. Jednak po kilku minutach oświęcimski bramkarz skapitulował po raz drugi, bo Adam Domogała zmienił lot krążka uderzonego przez Patryka Noworytę.
Po zmianie stron Dawid Musioł uderzył ładnie po długim rogu, ale Peter Tabaczek zdobył kontaktowego gola. Popularny „Tabo” chwilę później mógł doprowadzić do remisu, lecz przegrał pojedynek z Michaelem Łubą.
Oświęcimianie, w swoim stylu, szybko pozwolili krakowianom na odpowiedź. Damian Kapica z bliska wepchnął do siatki krążek, którego nie zdołał opanować Fikrt.
Na początku trzeciej odsłony miejscowi wrócili znowu do gry, wykorzystując przewagę; Iiro Vehmanen z bliska pokonał Łubę.
W 50 min Dariusz Gruszka nie wepchnął krążka do siatki, mając przed sobą pustą bramkę. Potem doszło do zamieszania na przedpolu Łuby i sędzia analizując wideo nabrał pewności, że krążek nie przekroczył linii bramkowej.
Do remisu doprowadził Jan Daneczek, wykorzystując podanie zza bramki. Kiedy oświęcimianie myśleli o zwycięskim trafieniu, karę zarobił Peter Tabaczek i szansę wzięcia pełnej puli mieli krakowianie. Oświęcimianie przetrzymali napór, więc nie obeszło się bez dogrywki, w której stawką był drugi punkt, bo po jednym oba zespoły zaksięgowały po regulaminowym czasie.
W karnych już 2:0 prowadzili oświęcimianie, po trafieniach Iiro Vehmanena i Jakuba Saura, a w „Pasach” pudłowali Domogała i Kapica. Jednak zrobiło się 2:2 i w piątej serii przestrzelił Juha Kiiholma, więc przed szansą zakończenia rywalizacji stanął Emil Svec. Lepszy był jednak Fikrt.
W strzelaniu do pierwszego błędu szkoleniowcy stawiali na tych, którzy w pierwszej serii trafili, ale tym razem się mylili. Jako jedyny konsekwencją wykazał się Jakub Saur który w ósmej serii zakończył wojnę nerwów. - Strzelam regularnie karne w Unii. Dotąd tylko jednego zmarnowałem – powiedział sympatyczny czeski oświęcimski obrońca.
- Po dzisiejszym meczu nasi napastnicy powinni schować się pod ziemię – ocenił Jirzi Szejba, trener Unii. - Mecz wygrali nam obrońcy.
- Mimo porażki, jestem zadowolony z postawy zespołu. Mieliśmy swoje problemy kadrowe, dlatego sporo graliśmy na dwie „piątki”. Widać, że nasi młodzieżowcy po mistrzostwach świata dwudziestolatków byli zmęczeni – zwrócił uwagę Rudolf Rohaczek, trener krakowian.Źródło: Gazeta Krakowska 18 grudnia 2018 [1]
Hokej.net
– Nie da się ukryć, że z naszych ostatnich siedmiu meczów, ten był tym najsłabszym. Możemy być zadowoleni jedynie z tego, że w trzeciej tercji wydostaliśmy się z solidnych tarapatów i odrobiliśmy dwubramkową stratę – nie ukrywał 26-letni obrońca.
Nim spotkanie się rozpoczęło blisko dwutysięczna publika obejrzała pierwszy w PHL pokaz mappingu. Projekcja multimedialna zawierała ujęcia z szatni, a także zmagania biało-niebieskich na lodzie. To wszystko zostało okraszone stosowną muzyką.
Pluszowe trafienie Kowalówki
Niemniej mecz nie stał na najwyższym poziomie. W szeregach obu ekip sporo było niedokładności i prostych indywidualnych błędów. W tych okolicznościach lepiej odnaleźli się krakowianie. Wynik spotkania w 6. minucie otworzył Michal Vachovec, który po świetnym podaniu Štěpána Csamangó precyzyjnie przymierzył z bekhendu.
Gospodarze szybko wyrównali. Jan Daneček wygrał wznowienie, a Adrian Kowalówka zaskoczył Michaela Łubę potężnym uderzeniem spod linii niebieskiej. Dla kibiców był to sygnał, aby w ramach akcji Teddy Bear Toss rzucić maskotki na lód. Chwilę później młodzi zawodnicy UKH uprzątnęli taflę i spotkanie zostało wznowione.
Radość oświęcimskich kibiców nie trwała zbyt długo, bo sposób na Michala Fikrta znalazł Adam Domogała. Krakowski napastnik sprytnie przekierował do bramki wrzutkę Patryka Noworyty. Po pierwszej osłonie było więc 2:1 dla „Pasów”.
Dwie bramki zaliczki
Po zmianie stron goście dołożyli trzeciego gola. Na listę strzelców wpisał się Dawid Musioł (zastąpił w trzeciej parze kontuzjowanego Damiana Szurowskiego), popisując się soczystym uderzeniem spod linii niebieskiej.
W 31. minucie oświęcimianie zdobyli kontaktowego gola po efektownej akcji Petera Tabačka, który z rywalem na plecach zjechał z lewego skrzydła i sprytnym strzałem pokonał Michaela Łubę. W ten oto sposób 33-letni napastnik zrehabilitował się za to, że 90 sekund wcześniej nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Gospodarze ruszyli do przodu, lecz zamiast doprowadzić do wyrównania stracili czwartego gola. Tym razem niepewną interwencję Fikrta wykorzystał Kapica, który dobił uderzenie Domogały.
Skuteczny pościg
Mogło się wydawać, że po tym ciosie oświęcimianie już się nie podniosą. Tymczasem w trzeciej odsłonie zagrali odważniej i odrobili straty. Najpierw w przewadze trafił Iiro Vehmanen, a do wyrównania doprowadził Jan Daneček, który wykorzystał podanie zza bramki Sebastiana Kowalówki.
Do końca regulaminowego czasu gry wynik już się nie zmienił. Rozstrzygnięcia nie przyniosła też dogrywka, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych. Najazdy lepiej wykonywali biało-niebiescy i to na ich konto trafiły dwa punkty.Źródło: Hokej.net 18 grudnia 2018 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Comarch Cracovii
Uważam, że zagraliśmy dobry mecz. Dziś po kontuzjach Szurowskiego, który sezon ma już praktycznie z głowy oraz Noworyty rozleciała nam się formacja obronna. Młody atak młodzieżowej reprezentacji Polski zagrał dziś na tyle, na ile mógł. Zmęczenie po turnieju było u tych zawodników bardzo widoczne. De facto graliśmy na dwie piątki i był osiągnęliśmy dobry wynik. Troszkę szkoda, że w trzeciej odsłonie nie udało nam się utrzymać zaliczki. Proste błędy i Unia wyrównała. Później dogrywka, karne, które są loterią. Unia zdobyła w nich o jednego gola więcej i wygrała. Gratuluję jej zwycięstwa, a swojemu zespołowi dziękuję za to, co dziś zaprezentował.
Jiří Šejba trener Unii
Nie rozpoczęliśmy tego meczu zbyt dobrze. Między formacją ataku, a obrony było wiele dziur. Niepotrzebnie ryzykowaliśmy na linii niebieskiej, za mało strzelaliśmy i to właśnie dlatego przegrywaliśmy 1:3. Po zdobyciu kontaktowego gola, zamiast uspokoić grę w tyłach, straciliśmy prostego gola. Przy wyniku 2:4 szansa na punkty była niewielka, ale w trzeciej odsłonie postawiliśmy wszystko na jedną kartę i wyrównaliśmy. Dzisiaj nasi obrońcy pokazali, jak się strzela bramki. Mam nadzieję, że okoliczności tego zwycięstwa podbudują nasz zespół przed meczem z JKH.
Źródło: Hokej.net [3]