2018-03-04 Comarch Cracovia - KS Unia Oświęcim 4:1
|
5 kolejka, 1 runda, etap 2, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, niedziela, 4 marca 2018, 19:00
(2:1; 0:0; 2:0) |
|
Skład: Radziszewski Noworyta Chaloupka Sýkora Worobjow Kalus Rompkowski Kolesņikovs Urbanowicz Bryniczka Drzewiecki Kruczek Wajda Šinagl Dziubiński Kapica Szurowski Dutka Paczkowski Słaboń Da Costa |
|
Skład: Fikrt Šaur Bezuška Haas Daneček S. Kowalówka Maciejewski Iwaniak M. Kasperlik Tabaćek O. Kasperlik Paszek Vosatko Malicki Rufer Piotrowicz Wojtarowicz |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Krakowianie, w przeciwieństwie do poprzednich spotkań, dobrze weszli w pojedynek. Grali szybko, pomysłowo i już w 4 minucie zdobyli prowadzenie, z dystansu uderzył Petr Chaloupka i Tomas Sykora zmienił przed bramką lot krążka. Potem krakowianie przeżywali trudne chwile, kiedy przyszło im grać w osłabieniu. Ale i sami mogli zdobyć gola po kontrze Damiana Kapicy.
„Pasy” miały nadal inicjatywę, w połowie tercji pierwsza formacja „rozklepała” obronę gości i swojego drugiego gola zdobył Sykora. Ale już po 41 sekundach Unia strzeliła kontaktową bramkę, w tercję wjechał czeski napastnik Jan Daneczek i precyzyjnym strzałem pokonał Rafała Radziszewskiego. Potem przez cztery minuty goście grali z przewagą jednego zawodnika, ale źle rozgrywali krążek i gola nie zdobyli.
– Musimy bardziej uważnie grać w obronie i czekać na swoje szanse w ataku – komentował po pierwszej tercji Sebastian Kowalówka.
W drugiej odsłonie tempo było nadal szybkie, a inicjatywa należała do gospodarzy, którzy grali pressingiem. Unia skoncentrowana była na obronie, szukała szczęścia w kontrach. W 29 minucie powinno był 3:1 dla krakowian, ale Michal Fikrt znakomicie obronił uderzenia z najbliższej odległości Kaspra Bryniczki.
Potem „Pasy” same zaczęły sobie komplikować sytuację, zbędnie faulowali rywali, co skutkowało karami. Był nawet moment, że przez 16 sekund Unia grała z przewagą dwóch zawodników, ale nadal szwankowała ich gra w przewadze. Pod koniec tercji dwa razy na ławkę kar wędrowali gracze Unii, ale krakowianie nie potrafili tego wykorzystać.
– Szkoda mojej sytuacji. Za dużo łapiemy kar, musimy się bronić w czwórkę, co kosztuje nas sporo sił – mówił po drugiej tercji Kasper Bryniczka.
W ostatniej tercji gra straciła na tempie, stała się szarpana. Długo brakowało czystych sytuacji bramkowych. Aż do 49 minuty, kiedy to Krystian Dziubiński strzałem na raty pokonał Fikrta. W 54 min Kapica powędrował na ławkę kar i trener Jirzi Szejba zdecydował się na pokerową zagrywkę. Zdjął Fikrta i wprowadził szóstego gracza. Ale krążek przechwyciła Cracovia i Filip Drzewiecki posłał krążek do pustej bramki.
Comarch Cracovia chce w Oświęcimiu zapewnić sobie awans do półfinału.
– Jedziemy, by we wtorek postawić kropkę nad i, nie chcemy czekać do ewentualnego siódmego meczu w Krakowie – mówi szkoleniowiec Cracovii Rudolf Rohaczek. - Jestem zadowolony z postawy zespołu w niedzielnym meczu w Krakowie. To była już momentami Cracovia z jej dobrych dni. Musimy w Oświęcimiu narzucić rywalowi nasz styl gry, grać ofensywnie, agresywnie od pierwszych minut. Spodziewam się, że Unia przyjmie taktykę defensywną nastawioną na szybkie kontry. Potrzebna jest większa skuteczność niż w niedzielę, bo zmarnowaliśmy sporo okazji. Jak zawsze trzeba grać bardzo odpowiedzialnie w defensywie i być w pełni skoncentrowanym od pierwszych minut spotkania. No i unikać kar.
W ostatniej tercji w meczu z Unią Rohaczek trochę poprzestawiał ataki, do pierwszej formacji wrócił Teddy Da Costa. Jeśli w takim ustawieniu „Pasy” zagrają we wtorek, trener będzie musiał poszukać miejsca w którymś z ataków dla Rosjanina Pawieła Worobjewa. Trenera cieszy fakt, że po zawieszeniu na trzy spotkania do gry wraca napastnik Adam Domogała. Nadal nie może grać kontuzjowany obrońca Bartosz Dąbkowski. – Do gry wróci najwcześniej za tydzień – mówi Rohaczek.Źródło: Gazeta Krakowska 5 marca 2018 [1]
Hokej.net
Dotychczasowe konfrontacje Cracovii z Unią miały dwie prawidłowości. Po pierwsze zwycięstwa odnosiły w nich gospodarze, a po drugie jako pierwsi na prowadzenie wychodzili biało-niebiescy. Dziś reguła numer dwa odeszła w niepamięć, bo wynik spotkania jako pierwsi otworzyli gospodarze. W 4. minucie uczynił to Tomáš Sýkora, który zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Petra Chaloupki.
Krakowianie poszli za ciosem i w 11. minucie podwyższyli na 2:0 po ładnej kombinacyjnej akcji. Worobjow z Kulasem tak wymienili gumę, że strzał Sýkory był już tylko formalnością. Wydawało się, że kolejne gole dla gospodarzy będą już tylko formalnością.
Tymczasem już 41 sekund później z odważną szarżą ruszył Peter Tabaček i zdobył kontaktowego gola. 33-letni środkowy wjechał do krakowskiej tercji po czym uderzył z pełnego zamachu i kompletnie zaskoczył Rafała Radziszewskiego.
Pod koniec pierwszej odsłony, oświęcimianie dwukrotnie grali w przewadze, ale nie zdołali ich wykorzystać i zdobyć na wyrównującego gola. Bliscy szczęścia byli zwłaszcza Adam Rufer, Radim Haas i Ondřej Kasperlik. Pierwszy z nich starał się zaskoczyć Rafała Radziszewskiego strzałem „od zakrystii”, a Haas i Kasperlik nie zdołali zmieścić krążka między słupkiem a przemieszczającym się „Radzikiem”.
Później inicjatywę przejęli krakowianie, którzy przeprowadzili kilka naprawdę dobrych akcji. Michal Fikrt dobrze strzegł swojego posterunku i obronił kąśliwe strzały Teddy'ego Da Costy oraz Tomáša Sýkory.
W 33. minucie znów oświęcimianie zagrali w przewadze, jednak ponownie nie wykorzystali tej sposobności i nie doprowadzili do wyrównania.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na gościach w 49. minucie. Wówczas trzeciego gola dla Cracovii zdobył Krystian Dziubiński, który strzałem w „piątą dziurę” zaskoczył zasłoniętego Michala Fikrta.
Trener Jiří Šejba starał się ratować sytuację i gdy na ławkę kar powędrował Damian Kapica (53. minuta), poprosił o czas. Chwilę później poszedł o krok dalej i wycofał bramkarza, wzmacniając tym samym siłę ataku. Jednak ta pokerowa zagrywka nie przyniosła zamierzonego efektu. Ba, przyczyniła się do straty czwartego gola. Gumę łatwo odebrał Maciej Urbanowicz i błyskawicznie dograł do rozpędzającego się Filipa Drzewieckiego. Waleczny skrzydłowy umieścił gumę w pustej bramce i przesądził o zwycięstwie „Pasów”.
Cracovia prowadzi w serii 3:2 i ostatni krok w drodze do półfinału może postawić już we wtorek. Jest jednak jeden warunek – mistrzowie Polski muszą pokonać Unię na jej terenie.Źródło: Hokej.net 4 marca 2018 [2]