2017-09-01 Comarch Cracovia - EHC Red Bull Monachium 1:2
|
3 kolejka, 1 runda, etap 1, Liga Mistrzów - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, piątek, 1 września 2017, 18:30
(0:1; 0:0; 1:1) |
|
Skład: Radziszewski (R. Kowalówka) Dąbkowski Zíb Sýkora Da Costa Kalus Novajovský Kruczek D. Kapica Bryniczka Urbanowicz Wajda Rompkowski Domogała Šinagl Dziubiński Noworyta Dutka Paczkowski Słaboń Drzewiecki |
|
Skład: den Birken (Leggio) Joslin Button Wolf Hager Jaffray Abelthauser Kettemer Pinizzotto Aucoin Macek Lauridsen Boyle Mauer Kahun Christensen Eder Seidenberg Kastner Matsumoto Flaake |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
- Jeśli chcemy osiągnąć korzystny wynik, to musimy zagrać bardzo odpowiedzialnie od tyłu, starać się grać bezbłędnie - mówił przed meczem trener „Pasów” Rudolf Rohaczek. I przez długie minuty krakowianie realizowali założenia taktyczne. Grali bardzo uważnie w obronie, starali się atakować kontrami.
Od początku meczu tempo było bardzo mocne, podkręcali je świetnie wyszkoleni gracze zespołu niemieckiego. Goście raz po raz zasypywali bramkę Rafała Radziszewskiego gradem strzałów, ale golkiper krakowski był bardzo dobrze dysponowany. Swoje szanse miała też Cracovia, w 9 min, kiedy krakowianie grali w osłabieniu, ruszył do przodu Petr Sinagl, ale jego strzał obronił bramkarz. Potem bliski szczęścia był Oliver Paczkowski, ale bramkarz gości odbił krążkek barkiem. W 15 min goście rozbili obronę gospodarzy i Maximilian Kasnter z bliska posłał krążek do siatki. Za moment mogło był 1:1, ale Teddy Da Costa z paru metrów nie pokonał bramkarza.
W drugiej tercji gra była nadal bardzo szybka, dynamiczna. Gospodarze grali bez respektu dla utytułowanego rywala, często atakowali. I mieli dwie znakomite okazje, ale najpierw z paru metrów mocne uderzenie Da Costy odbił Danny aus den Birken, a za moment Petr Sinagl nie trafił w krążek, stojąc metr od bramki rywala. Po drugiej stronie zaporą nie do przebicia był Radziszewski. O tym, że była to wyrównana tercja świadczy liczba strzałów 8:6 dla gości. – To były dwie świetne tercje, takiego tempa nie ogląda się w polskiej lidze. Cracovia walczy dzielnie, miała też swoje okazje, imponuje Radziszewski – komentował olimpijczyk Roman Steblecki.
W ostatniej odsłonie tempo nieco osłabło. Kiedy na ławce kar siedział Teddy Da Costa rywal to wykorzystał i podwyższył na 2:0. Ale dwie minuty później Damian Kapica sprytnie zachował się pod bramką i wcisnął krążek do siatki. To jego czwarty gol w LM. Ponad dwutysięczna widownia zagrzewała swój zespół do walki, a „Pasy”, walczyły jak lwy, nie było dla nich straconych krążków. W 55 min wspaniałą okazję miał Adam Domogała. W 56 min goście zarobili dwie karne minuty. „Pasy” nie wykorzystały tej szansy.Źródło: Gazeta Krakowska 1 września 2017 [1]