2017-08-04 KS Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 6:5
|
mecze towarzyskie - hokej mężczyzn Oświęcim, piątek, 4 sierpnia 2017
(1:0; 3:4; 2:1) |
|
Skład: Fikrt Vosatko Bezuška S. Kowalówka Daneček Piotrowicz Krok Gabryś Tabaček Haas Říha Gębczyk Šaur Wanat Paszek Malicki Wojtarowicz O. Kasperlik M. Kasperlik |
|
Skład: Radziszewski Zíb Dąbkowski Sýkora Da Costa Zygmunt Novajovský Kruczek Urbanowicz Bryniczka Kapica Rompkowski Wajda Šinágl Dziubiński Domogała Noworyta Szurowski Sztwiertnia Słaboń Paczkowski |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Oświęcimianie we własnej hali byli bardziej zdeterminowani niż dwa dni wcześniej w Krakowie. Dwukrotnie objęli prowadzenie. Nadzieje na pokonanie mistrza Polski odżyły w drugiej części, kiedy wypracowali dwubramkową zaliczkę, a wypracowali ją w zaledwie 17 s. Najpierw Jerzy Gabryś dobił strzał Damiana Piotrowicza, a potem Łukasz Rziha najechał z prawej strony i strzałem w krótki róg pokonał nierozgrzanego Roberta Kowalówkę, który chwilę wcześniej zameldował się w bramce.
Jednak jednak jeszcze przed przerwą Krystian Dziubiński strzałem bliska wykończył akcję Petra Szinagla, a tuż przed drugą pauzą, już po zakończeniu kary Wojciecha Wojtarowicza, Mateusz Rompkowski strzałem z niebieskiej zaskoczył Fikrta.
W trzeciej odsłonie koronkową akcję oświęcimian wykończył Jakub Saur. Wyrównał Krystian Dziubiński, który – w liczebnej przewadze – z łatwością wyjechał przed oświęcimską bramkę, pokonując Michała Fikrta. - Tak ciężko musimy pracować na swoje gole, a tak łatwo je tracimy – żałował Josef Dobosz, trener Unii.
Pod koniec meczu karę złapał Bartosz Dąbkowski. Minutę później, po strzale Petera Bezuszki lot krążka zmienił Damian Piotrowicz i Kowalówka nie miał szans na skuteczną interwencję.
- Pewnie, że każda porażka boli, ale biorąc poprawkę na to, że powrocie zza południowej granicy chłopcy mieli tylko kilka godzin na sen, bo sparing w Oświęcimiu został przeniesiony na godziny poranne, nie wypadliśmy źle – ocenił Rudolf Rohaczek, trener Cracovii.
- Padło sporo bramek, więc kibice mieli sporo radości – ocenił Sebastian Kowalówka, jeden z doświadczonych graczy Unii. - Wiadomo, że w okresie letnim mecze są odskocznią od ciężkich treningów, więc choć czasem brakuje sił, nikt nie narzeka na zmęczenie.Źródło: Gazeta Krakowska 4 sierpnia 2017 [1]
Hokej.net
Dla krakowian był to już trzeci sparing w ciągu zaledwie trzech dni. Wczoraj „Pasy” wysoko przegrały na wyjeździe z mistrzem Słowacji HC 05 iClinic Bańska Bystrzyca 4:9. Z kolei w środę hokeiści spod Wawelu pokonali na własnym lodzie Unię Oświęcim 4:1.
– Z postawy swoich podopiecznych w dzisiejszym meczu mogę być zadowolony. Dość powiedzieć, że ze spotkania z Bańską Bystrzycą wróciliśmy o pierwszej w nocy, chłopcy położyli się spać około drugiej, a na dzisiejszy mecz wyjechaliśmy już o 7 rano. Kondycyjnie wyglądaliśmy naprawdę dobrze, jednak popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów – powiedział Rudolf Roháček, trener „Pasów”.
W całym meczu kibice mogli obejrzeć kilka akcji, po których ręce same składały się do oklasków. Jedną z nich w 33. minucie przeprowadził Lukáš Říha. Czeski skrzydłowy po dograniu Petera Tabačka znalazł się w sytuacji sam na sam z Robertem Kowalówką i wykorzystał ją z iście stoickim spokojem. Oświęcimianie prowadzili 4:2.
Jednak krakowianie jeszcze przed zakończeniem drugiej tercji doprowadzili do wyrównania. Najpierw piękną kontrę wyprowadzili Petr Šinágl i Krystian Dziubiński, a później uderzeniem z linii niebieskiej zasłoniętego Michala Fikrta zaskoczył Mateusz Rompkowski.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w trzeciej odsłonie. Gdy na ławce kar przebywał Patryk Noworyta, Lukáš Říha tak wyłożył gumę Jakubowi Šaurowi, że ten musiał tylko odpowiednio przystawić łopatkę kija. Unia prowadziła 5:4.
Ale krakowianie nie zamierzali odpuszczać i w 53. minucie znów był remis. Lewym skrzydłem ładnie przedarł się Krystian Dziubiński i z najbliższej odległości umieścił gumę w siatce.
Ostatnie słowo w tym pojedynku należało do oświęcimian, a konkretnie do Damiana Piotrowicza. Skrzydłowy pierwszego ataku sprytnie zmienił tor lotu krążka po uderzeniu z linii niebieskiej Petera Bezuški. Gospodarze grali wówczas w przewadze.
– Owszem, zwycięstwo z mistrzami Polski cieszy, ale zdecydowanie zbyt łatwo traciliśmy bramki. Nad tym elementem musimy popracować – stwierdził Josef Doboš, opiekun biało-niebieskich.Źródło: Hokej.net 4 sierpnia 2017 [2]