2014-01-28 Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 3:5
|
45 kolejka, 5 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Oświęcim, Hala Lodowa MOSiR, wtorek, 28 stycznia 2014, 18:00
(1:1; 2:1; 0:3) |
|
Skład: Fikrt Ciura Gabriš Jaros Tabaček Barinka Zošiak Jakeš Trvdoñ Lipina Bepierszcz Piekarski Gabryś Wojtarowicz Różański Adamus Połącarz Kasperczyk Budzowski Stachura Modrzejewski |
|
Skład: Radziszewski A. Kowalówka Noworyta Chmielewski Słaboń S. Kowalówka Wajda Kłys Kostourek Dvořak Laszkiewicz Žvátora Dąbkowski Kalus Rutkowski Piotrowski Zieliński Witowski Wiśniewski Řehák Kozłowski |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Jeszcze przed rozpoczęciem derbowego pojedynku w Oświęcimiu kibice Cracovii otrzymali dwie dobre wiadomości. Do składu powrócili bowiem kontuzjowani Patryk Wajda i obchodzący dziś 35. urodziny Damian Słaboń. Kolejna świetna wiadomość przyszła 50 sekund po pierwszym wznowieniu. Sebastian Kowalówka wykorzystał inteligentne dogranie zza bramki od Milana Kostourka i otworzył wynik spotkania. W 9. minucie gospodarze zdołali wyrównać. Unici wykorzystali stratę przy wyprowadzaniu krążka z tercji obronnej Pasów i Jaros mocnym strzałem z pierwszego krążka trafił do siatki. W końcówce tercji świetne okazje mieli Słaboń i Dvořak, ale po dwudziestu minutach na tablicy świetlnej widniał remis.
Na początku drugiej części gry biało-czerwoni dwukrotnie grali w przewadze, jednak nie zdołali pokonać Fikrta. Za to gospodarze wykorzystali swoje szanse. Najpierw przechwycili krążek w strefie środkowej po wywrotce Žvatory i Tvrdoň pokonał „Radzika” w sytuacji sam na sam. W 35. minucie zrobiło się 3:1. Unici wykorzystali trwający ponad trzy minuty okres gry w przewadze, po dwóch nakładających się na siebie karach dla Kozłowskiego i Wajdy, a krążek do siatki wbił Różański. Jednak Mistrzowie Polski nie zamierzali kapitulować. Fikrt miał szansę pokazać wysokie umiejętności broniąc uderzenia Kostourka i Dvořaka, ale w ostatniej minucie nie zapobiegł utracie bramki. Michał Piotrowski po profesorku przewiózł całą defensywę gospodarzy i po objechaniu bramki włożył krążek do pustej!
Wyrównująca bramka padła w 45. minucie. Pierwsza piątka Pasów kontynuowała rozgrywanie zamka założonego jeszcze w czasie kiedy na ławce kar przebywał Ciura. Krążek cierpliwie przytrzymany za bramką Fikrta trafił w końcu do Damian Słabonia, który wyłożył go Sebastianowi Kowalówce. Pod presją obrońcy i wyjeżdżającego mu na spotkanie bramkarza lider klasyfikacji kanadyjskiej PHL pokazał klasę. Spokojnie objechał Fikrta i elegancko wsunął gumę do pustej bramki... Profesor Sebastian Kowalówka! Mecz nabrał rumieńców, bo gospodarze za wszelką cenę chcieli odzyskać prowadzenie, jednak w bramce Cracovii stał niezawodny Rafał Radziszewski. Podopieczni Rudolfa Rohačka z mistrzowskim wyrachowaniem wykorzystali zapalczywość gospodarzy. W 58. minucie po szybkim wprowadzeniu krążka do tercji ataku Cracovia wyszła na prowadzenie. Adam Řehák dograł zza bramki do nie obstawionego Michała Piotrowskiego, który uderzył nie do obrony. W końcówce gospodarze złapali karę i grając w osłabieniu podjęli desperacką próbę ataku. Wycofali bramkarza ale po stracie krążka pod bramką Cracovii nie byli wstanie zatrzymać Marka Kalusa, który strzałem „na pustaka” ustalił wynik derbów - Cracovia Pany!
Mecz z Unią zakończył piątą rundę rozgrywek w sezonie zasadniczym. Pierwszy mecz szóstej rundy Cracovia zagra 2 lutego w Katowicach. Wcześniej jednak czeka nas arcyciekawy pojedynek w Krakowie. We czwartek 30 stycznia, w ramach zaległej 32. kolejki gościć będziemy przy Siedleckiego lidera tabeli, a więc ekipę GKS Tychy. Mecz mistrza z liderem rozpocznie się o godzinie 18,00.Źródło: TerazPasy.pl 28 stycznia 2014 [1]
Hokej.net
Zaczęło się jak u Hitchcocka, czyli od trzęsienia ziemi. Już w 50. sekundzie serię błędów drugiej formacji oświęcimian wykorzystał Sebastian Kowalówka, który po podaniu zza bramki Milana Kostourka nie miał problemów z pokonaniem Michała Fikrta.
Później obie drużyny grały niedokładnie i popełniały wiele prostych błędów. W chaosie lepiej odnaleźli się biało-niebiescy, którzy w 9. minucie doprowadzili do wyrównania. Gabrisz przejął krążek, wjechał do tercji, a następnie doskonale obsłużył Marcina Jarosa. Kapitan Aksam Unii uderzył bez przyjęcia, a guma zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od poprzeczki.
Biało-niebiescy próbowali pójść za ciosem, ale na kolejnego gola musieli poczekać do 28. minuty. Wtedy to "wywrotkę" Bartosza Dąbkowskiego wykorzystał Roman Tvrdooń, który w sytuacji sam na sam precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka pokonał Rafała Radziszewskiego. Chwilę wcześniej identycznej okazji nie wykorzystał wychodzący z ławki kar Peter Barinka. Słowacki skrzydłowy za mocno wypuścił sobie krążek i nie zdążył go dogonić.
W 35. minucie było już 3:1, a na listę strzelców wpisał się Jarosław Różański, który podczas gry w przewadze najszybciej dopadł do odbitego krążka i umieścił go w bramce.
- Moi zawodnicy zawodnicy w drugiej tercji myślami byli chyba w lesie, a nawet na grzybach. Rywale mieli więcej z gry i mogli strzelić więcej bramek, a co za tym idzie - dobić nas- stwierdził trener gości Rudolf Rohaczek. Jego zespół w końcówce strzelił kontaktowego gola i wrócił do gry. Chwilę zawahania oświęcimskich defensorów z zimną krwią wykorzystał Michał Piotrowski, który objechał bramkę i ze spokojem wpakował gumę do siatki.
- To trafienie podziałało na nas motywująco, odprawa przed trzecią tercji również - zwrócił uwagę Sebastian Kowalówka.
I to właśnie 27-letni skrzydłowy doprowadził do wyrównania, gdy na małej przestrzeni serią zwodów oszukał Michala Fikrta, a następnie posłał gumę do siatki. - Nie mam strzału, to zostają mi zwody- przyznał z uśmiechem młodszy z braci Kowalówków, który oba trafienia zadedykował swojej żonie Aldonie.
Krakowianie od tego momentu rozpoczęli swój marsz w stronę zwycięstwa. Trafienie Michała Piotrowskiego dało Pasom prowadzenie, a strzał Marka Kalusa do pustej bramki przypieczętował wygraną na trudnym terenie.Źródło: Hokej.net 28 stycznia 2014 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Był to dla nas bardzo ważny mecz. W przypadku naszej przegranej rywale zbliżyliby się do nas i chcieliśmy tego uniknąć. W pierwszej tercji była w miarę wyrównana, ale bramkę straciliśmy po błędzie Adriana Kowalówki. W drugiej złapaliśmy kilka niepotrzebnych kar i rywale to wykorzystali. Prawdę mówiąc w tej części gry, Unia była zespołem lepszym i mogła strzelić o kilka bramek więcej...
W trzeciej odsłonie nasz cel był prosty - mieliśmy nie stracić bramki i poszukać swoich szans. To nam się udało. Zmusiliśmy rywali do błędów i wygraliśmy ten mecz, co osobiście bardzo mnie cieszy.
Peter Mikula, trener Unii
Katastrofalny mecz w naszym wykonaniu. Nie potrafię zrozumieć postawy na lodzie niektórych zawodników i błędów, jakie popełnili. W drugiej tercji prowadziliśmy 3:1, ale wypuściliśmy zwycięstwo z rąk.
Źródło: Hokej.net [3]