2013-03-24 JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 5:4
|
5 kolejka, 3 runda, etap II, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Jastrzębie Zdrój, Jastor, niedziela, 24 marca 2013, 18:15
(1:3; 3:0; 1:1) |
|
Skład: Sopko (19:51 Kosowski) Zaťko Górny Danieluk Král Procházka Mat. Rompkowski Karliček Lipina Zdeněk Bordowski Bryk Dąbkowski Urbanowicz Salamon Kapica Labryga Pastryk Kogut Mac. Rompkowski Kulas |
|
Skład: Radziszewski Dudaš Besch L. Laszkiewicz S. Kowalówka D. Laszkiewicz A. Kowalówka Noworyta Dvořak Valčak Fojtík Zieliński Kłys Piotrowski Rutkowski Chmielewski Cieślicki Słaboń Kmiecik |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Biało-czerwoni zdecydowanie przejęli kontrolę nad grą i pewnie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Jednak w drugiej tercji jastrzębianie zdołali powrócić do gry i odwrócili losy rywalizacji. Przewagi nie oddali już do końcowej syreny i stało się jasne, że dojdzie do skutku piąty mecz w poniedziałek.
Od początku spotkania gospodarze próbowali narzucić szybkie tempo i Cracovia dostosowała się do tych reguł. Co ważne jednak drużyna konsekwentnie realizowała w defensywie plan taktyczny trenera Rohačka i jastrzębianie praktycznie nie zagrażali bramce Rafała Radziszewskiego. W 10. minucie na ławkę kar powędrował Zaťko. Co prawda nasi gracze znów nie wykorzystali okresu gry w przewadze, ale konsekwencją tej sytuacji była bramka Martina Dudaša, już podczas gry w pełnych składach. Czeski obrońca huknął spod niebieskiej i trafił tuż przy słupku. W bramce JKH, po raz pierwszy w finałach wystąpił Sopko i minutę później po raz drugi wyciągał krążek z siatki. Gospodarze próbowali rozegrać krążek pod bramką Radziszewskiego, ale nasz golkiper przeciął podanie i pchnął gumę do Josefa Fojtika. Czech na dystansie ¾ lodowiska wyprzedził obrońców i w sytuacji sam na sam trafił z backhandu pod poprzeczkę! W 17. minucie Urbanowicz zdobył co prawda bramkę kontaktową, jednak na 10 sekund przed końcem tercji biało-czerwoni odbudowali dwubramkowe prowadzenie. Pierwsza formacja w końcu błysnęła rozegraniem przewagi. Spod bandy uderzał Nicolas Besh, a lot krążka zmienił Daniel Laszkiewicz i było 1:3. Jiri Reznar zaraz po tym zmienił bramkarza i już do końca zawodów bronił Kosowski.
Pierwsza tercja, a w szczególności jej końcówka miała prawo zniszczyć morale gospodarzy, jednak po przerwie jastrzębianie udowodnili że ich awans do finału nie był przypadkiem. Byli praktycznie pod ścianą, a jednak zdołali nawiązać walkę. Znów świetną partię rozegrał Král, który brał czynny udział w każdej z trzech bramkowych akcji. Na 2:3 trafił Górny, który przytomnie zbił krążek z powietrza. Bramka na 3:3 padła po rzuceniu przez Zaťkę „farfocla” spod niebieskiej. W tej sytuacji znów dali znać o sobie „bohaterowie” półfinałowego spotkaniu o Puchar Polski w Sanoku... Sędziowie Kępa i Rokicki nie zareagowali na faul w polu bramowym! Powtórka telewizyjna wyraźnie pokazuje, że Prochažka nie tylko przejeżdża przez pole bramkowe za plecami Radziszewskiego ale wręcz trzyma kij bramkarza Cracovii... Jednak niezależnie od sędziowskich błędów, to gospodarze przeważali i w konsekwencji w 35. minucie wyszli na prowadzenie po trafieniu Prochažki. Czy asysta Krála lobem mogła być przypadkowa? Absolutnie nie.
W trzeciej części gracze Pasów konsekwentnie dążyli do wyrównania ale to gospodarze po kontrze trafili na 5:3. W końcówce nasi zawodnicy grali na coraz większym ryzyku i po kontrach jastrzębianie mogli i wręcz powinni powiększyć swoja zdobycz bramkową. Dwukrotnie, po strzałach Danieluka i Lipiny, kapitalnie interweniował Rafał Radziszewski. Kiedy w 57. minucie na ławkę kar powędrował Besh i sytuacja wydawała się beznadziejna, jednak wtedy po przechwycie Michała Piotrowskiego trafił Damian Słaboń. W samej końcówce z bramki zjechał „Radzik” i szóstka graczy z pola założyła zamek. Jarosław Kłys wypalił spod niebieskiej i trafił w słupek... Jastrzębianie wygrali więc swój pierwszy mecz w finałowej serii. W konsekwencji konieczne będzie rozegranie piątego spotkania w poniedziałek. Czy hokeiści zdobędą tytuł w dniu 50. urodzin swojego trenera? Trudno wyobrazić sobie piękniejszy prezent!Źródło: TerazPasy.pl 24 marca 2013 [1]
Sportowe Tempo
Cracovia rozpoczęła z dużym rozmachem i potrzebowała minuty, aby w połowie tercji prowadzić 2-0. Najpierw Leszek Laszkiewicz obsłużył Dudaša, a ten bez przyjęcia huknął z linii niebieskiej w górny róg. Po chwili Fojtik przejął niecelne podanie i po przejechaniu niemal całego lodowiska położył Sopkę i trafił - jak mawiają hokeiści - pod ladę. Jastrzębianie wprawdzie złapali kontakt po dobitce własnego strzału przez Urbanowicza, ale końcówka należała do gości. Przy grze w przewadze (na karze Bryk), uderzał spod bandy Besch, a Daniel Laszkiewicz zmienił lot krążka i zaskoczył Sopkę.
W drugiej tercji "Pasy" stanęły, a jastrzębianie podbudowani kilkoma dobrymi interwencjami Kosowskiego, który zastąpił Sopkę, ruszyli do zmasowanych ataków i strzelili trzy gole! Najpierw Górny zbił krążek z powietrza, później Zatko strzelił z niebieskiej, a bramkę dającą prowadzenie miejscowi zdobyli w niecodziennej sytuacji. Kral wysokim lobem wrzucił "gumę" do tercji, Dudaš nie odbił jej ręką i Prochazka mając przed sobą tylko "Radzika" z bliska go pokonał.
W ostatniej odsłonie krakowski zespół ruszył do odrabiania strat i został skontrowany. Akcję prawą stroną przeprowadził Górny i zagrał wzdłuż bramki, a Danieluk tylko dołożył łopatkę kija i zrobiło się 5-3. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem ukarany został Besch i wydawało się, że jest już po meczu. Tymczasem kontra "Pasów" w wykonaniu Piotrowskiego i Słabonia przyniosła kontaktowego gola i nerwowe chwile. Ostatnie pół minuty Cracovia grała bez bramkarza, ale nie zdołała doprowadzić do wyrównania, choć była bliska tego (Kłys przymierzył w słupek).Źródło: Sportowe Tempo 24 marca 2013 [2]
Hokej.net
Po pierwszej odsłonie czwartego starcia finału już nawet najwięksi optymiści kibicujący JKH mogli przestać wierzyć, że hokeiści Jirziego Reżnara zdołają jeszcze odwrócić losy rywalizacji. Po niespełna trzynastu minutach krakowianie prowadzili już 2:0. Wynik otworzył Martin Dudasz, który wykorzystał fakt, że zasłonięty był Ramon Sopko. Równo minutę później w sytuacji sam na sam lepszy od golkipera JKH okazał się Josef Fojtik. W serca jastrzębskich kibiców nadzieję wlał jeszcze gol Macieja Urbanowicza z 17. minuty, ale chwilę później Cracovia znów prowadziła różnicą dwóch goli. Zamieszanie przed bramką miejscowych wykorzystał Daniel Laszkiewicz, który skierował do bramki krążek uderzony z niebieskiej linii przez Nicolasa Bescha. Po tym trafieniu Ramon Sopko zjeżdżając do boksu sam poprosił Jirziego Reżnara o zmianę.
W 24. minucie nastąpił przełom w grze gospodarzy. Indywidualną akcją popisał się Kamil Górny, który po indywidualnej akcji zdobył kontaktowego gola. Trzy minuty później był już remis. Technicznym strzałem z linii niebieskiej krążek do siatki posłał Miroslav Zatko. Trybuny oszalały z radości, bowiem JKH wciąż pozostawał w grze. Gdyby tego było mało w 35. minucie JKH objął prowadzenie. Na wysokie wrzucenie krążka pod bramkę gości zdecydował się Richard Kral, a próbujący złapać gumę obrońca Pasów popełnił kardynalny błąd, zgrywając go wprost na kija Radka Prochazki. Czech będąc tuż przed bramką po prostu nie mógł spudłować.
Decydująca odsłona była niezwykle wyrównana. Obie strony miały swoje okazje. Lepsze z nich mieli jastrzębianie, którzy powinni zdobyć przynajmniej dwa gole. Sytuacje uspokoił nieco w 50. minucie Mateusz Danieluk, któremu krążek idealnie wyłożył Radek Prochazka. W końcówce hokeiści JKH sami zafundowali sobie nerwówkę. W 58. minucie krążek pod bramką Cracovii stracił Richard Kral, po którym krakowianie zdobyli kontaktowego gola. W sytuacji 2 na 1 Kamila Kosowskiego pokonał Michał Piotrowski. W ostatnich sekundach pod bramką "Kosy" było bardzo gorąco. Gdy Rudolf Rohaczek zdjął jeszcze bramkarza w słupek trafił Jarosław Kłys. Szczęście było jednak po stronie gospodarzy, którzy wygrywając 5:4 wrócili do gry. W finałowej rywalizacja Cracovia prowadzi już bowiem 3:1.
Piąty mecz w poniedziałek o godzinie 18:00, w Jastrzębiu-Zdroju.Źródło: Hokej.net 24 marca 2013 [3]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Dobrze rozpoczęliśmy ten mecz. Prowadziliśmy 3:1 i wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. Potem pojawiły się błędy, bo zawodnicy chyba pomyśleli, że łatwo wygramy. To zadecydowało o porażce. Szkoda, że bramkę kontaktową strzeliliśmy tak późno. Trzeba przygotować się do jutrzejszego meczu. Kto chce być pierwszy, musi wygrać cztery spotkania. Na pewno kolejny mecz będzie trudny, albo jeszcze trudniejszy niż dziś.
Jiří Režnar, trener JKH
Popełniliśmy trzy błędy w pierwszej tercji i Cracovia to wykorzystała.W drugiej tercji zagraliśmy dużo lepiej, wyszła nam ona. W trzeciej mieliśmy kilka sytuacji do zdobycia bramki. Potem straciliśmy gola w przewadze, a przed końcem jeszcze uratował nas słupek. Przygotujemy się na kolejny mecz. Wierzę, że jutro też damy radę i że przyjedziemy w środę do Krakowa.
Źródło: cracovia-hokej.pl [4]