2013-01-06 Comarch Cracovia - HC GKS Katowice 3:2
|
31 kolejka, 5 runda, etap 1, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, niedziela, 6 stycznia 2013, 19:30
(1:1; 1:1; 0:0; d. 0:0; k. 1:0) |
|
Skład: Radziszewski Kłys Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz Witowski Dudaš Valčák Dvořak Horowski A. Kowalówka Noworyta Chmielewski S. Kowalówka Piotrowski Zieliński Sznotala Kmiecik Rutkowski Kostecki |
|
Skład: Kalemba Milam Bychowski Campbell Chwedoruk Drzewiecki Szymański Bigos Frączek Sucharski Popko Krokosz Gwiżdż K. Kalinowski Valušiak Wiecki Śmiełowski Urbańczyk Bepierszcz Komorski M. Kalinowski |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Rozgrywany 6 stycznia mecz ligowy pomiędzy Cracovią i GKS Katowice, to już siódme starcie obu drużyn w tym sezonie (piąte w lidze plus dwa w pucharze). Dotąd za każdym razem ekipa Jacka Płachty pokazywała ciekawy i szybki hokej. Podobnie było w święto Trzech Króli. Goście grali aktywnie i pomysłowo, natomiast biało-czerwoni długimi okresami mieli kłopot z wejściem na wysokie obroty, co sprawiło że rozstrzygnięcie zapadło dopiero po serii rzutów karnych.
Wynik spotkania otworzył były gracz Pasów Nick Sucharski, ktory zaskoczył Rafała Radziszewskiego uderzeniem z pierwszego krążka, po sprytnym dograniu od Popki. Odpowiedział Leszek Laszkiewicz, który w charakterystyczny dla siebie sposób zaczarował defensywę rywali i trafił do siatki obok zdezorientowanego Kalemby. Obraz gry w pierwszej tercji, zakończonej wynikiem remisowym, powtórzył się w kolejnych częściach gry. Katowiczanie w bardzo pomysłowy sposób budowali swoje akcje, a do defensywy zmuszały ich jedynie składne akcje biało-czerwonych. Te następowały jednak rzadko i przedzielały je dłuższe okresy chaotycznej gry.
W 26. minucie katowiczanie znów zaskoczyli niekonwencjonalnym rozegraniem i Frączek z najbliższej odległości znów zaskoczył „Radzika”. Trener Rohaček, pod nieobecność chorego Josefa Fojtika, mocno rotował ustawieniami poszczególnych ataków i w końcówce tercji przyniosło to efekt. Patryk Noworyta dograł krążek do Damiana Słabonia, który świetnie wywiązał się z roli środkowego napastnika i doprowadził do remisu.
Trzecia tercja rozpoczęła się od kapitalnej akcji ataku Leszek Laszkiewicz-Słaboń-Valčák. Strzał tego ostatniego, Kalemba z najwyższym trudem przerzucił nad poprzeczką. Po chwili, podczas kary dla Adriana Kowalówki, goście mocno natarli na bramkę Radziszewskiego, ale Pasy przetrwały ten czas. Katowiczanie kontynuowali jednak napór i ku zdziwieniu publiczności przez dobre dwie minuty utrzymywali się przy krążku w strefie ataku. Ofensywny zapał przyjezdnych ostudził Leszek Laszkiewicz, który w kontrze pojechał sam na sam z Kalembą i nie przyniosło to bramki tylko dlatego, że w ostatniej chwili guma uciekła mu z łopatki kija... W końcówce to Pasy przejęły inicjatywę. Na ławkę kar powędrował Sucharski, a świetne okazje zmarnowali Dudaš i Rutkowski. W 57. minucie Gwiżdż starł się przy bandzie z Chmielewskim i obaj gracze wyjaśniali sobie sytuację przy użyciu rąk. „Dyskusja” objęła także Noworytę i Krokosza, a sędziowie odesłali całą czwórkę na ławkę kar. W końcówce na ławce kar wylądował też trzeci gracz gości, ale Pasy nie wykorzystały okresu gry w przewadze (5 na 4).
Niestety podobnie nieskutecznie było w pierwszej minucie dogrywki (grano 4 na 3). A kiedy siły na lodzie wyrównały się, bliżej zwycięstwa byli biało-czerwoni. Kapitalne okazje mieli, najpierw Dvořak, a po chwili Słaboń. Jednak po pięciu minutach sędziowie musieli zaordynować rzuty karne.
Po tym jak swoje próby zmarnowali Słaboń i Chwedoruk, do karnego ruszył Nicolas Besch. Francuz przymierzył dokładnie tak jak zrobił to w półfinale Pucharu Polski. W Sanoku trafił w słupek, a w Krakowie w samo okienko i dołączył do orszaku Trzech Króli. Stało się tak dlatego, że po chwili „Radzik” obronił strzał Sucharskiego, a Kalemba zatrzymał Leszka Laszkiewicza. Na koniec Milam musiał pokonać Radziszewskiego, aby przedłużyć rywalizację, ale bramkarz Cracovii nie dał się nabrać na żaden z serii zwodów. Pasy zwyciężyły po karnych, a to oznacza, że w Krakowie pozostały dwa z trzech punktów. Przed wtorkowym spotkaniem z Aksam Unią przewaga biało-czerwonych nad oświęcimianami wynosi właśnie dwa punkty, bo drużyna z ulicy Chemików ograła dzisiaj Sanok.
Już we wtorek 8 stycznia Derby Małopolski. W Krakowie zostanie rozegrane spotkanie, którego stawką będzie czwarte miejsce w tabeli. Mecz przy Siedleckiego rozpocznie się o godzinie 18,00.Źródło: TerazPasy.pl 06 stycznia 2013 [1]
Sportowe Tempo
Mecz przy ul. Siedleckiego rozpoczął się dopiero o godz. 19.30, a powodem tego miała być transmisja skoków narciarskich.
Cracovia miała więcej z gry, ale kontry gości były groźne. Katowiczanie objęli prowadzenie po zagraniu zza bramki Popki i dołożeniu kija do krążka przez Sucharskiego. Wyrównał po indywidualnej akcji Leszek Laszkiewicz.
W drugiej tercji znów goście wyszli na prowadzenie. Z lewej strony zagrał przed bramkę Popko, a Frączek bez przyjęcia pokonał Radziszewskiego. Na 2-2 wyrównał Słaboń, który wymienił podanie z Noworytą i w sytuacji jeden na jeden trafił między "parkanami".
W trzeciej tercji krakowianie mocno nacisnęli, stwarzali okazje, ale gole nie padały. Na 70 sekund przed końcem na ławkę kar powędrował Bigos i "Pasy" stanęły przed szansą. Nie wykorzystały jej, a na dodatek miały szczęście, bo Popko pojechał sam na "Radzika" i przymierzył w słupek.
Dogrywkę Cracovia rozpoczęła w czwórkę przeciwko trójce katowiczan. Bez efektów, a że później obaj golkiperzy zachowali czyste konta - doszło do karnych. Strzelali je kolejno: Słaboń, Fedoruk, Besch, Sucharski, L. Laszkiewicz i Milan, ale tylko Besch trafił i dał gospodarzom dwa punkty.Źródło: Sportowe Tempo 06 stycznia 2013 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Po przegranym spotkaniu w Sanoku ciążyła na nas duża odpowiedzialność, abyśmy nie gubili punktów na własnym lodowisku. Uważam, że pod względem taktycznym nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Zagraliśmy dobrze w defensywie, w efekcie czego nie dopuszczaliśmy przeciwnika do zbyt wielu sytuacji bramkowych. Mieliśmy również lepsze przejście z obrony do ataku niż w ostatnich meczach. Wiadomo, padło mało goli, ale trzeba zauważyć, że świetnie w bramce Katowic spisywał się Kalemba.
Besch, wykorzystując karnego, zadecydował o naszej wygranej, podobnie jak Radziszewski, który świetnie zatrzymał trzy karne przeciwnika. Jestem zadowolony z postawy moich zawodników, bo wszyscy robili co w ich mocy, by wygrać ten mecz.
Źródło: cracovia-hokej.pl [3]