2012-12-02 Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 4:2
|
25 kolejka, 4 runda, etap I, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Oświęcim, Hala Lodowa MOSiR, niedziela, 2 grudnia 2012, 17:00
(1:2; 1:0; 2:0) |
|
Skład: Fikrt Skrzypkowski Nikolov Chamko Rzeszutko Różański Prokopczik Piekarski Jakubik Tabaček Wojtarowicz Gabryś Kasperczyk Jaros Adamus Stachura Modrzejewski |
|
Skład: Radziszewski Myjak Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz Kłys Dudaš Valčak Dvořak Fojtík A. Kowalówka Noworyta Chmielewski S. Kowalówka Piotrowski Witowski Zieliński Kmiecik Rutkowski Kostecki |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Gracze Cracovii przystępowali do wyjazdowego meczu z Aksam Unią Oświęcim, po serii trzech kolejnych porażek i od początku widać było, że biało-czerwoni chcą zakończyć tą niefortunną serię. Wynik spotkania otworzył Michał Piotrowski, który w 12. minucie, strzałem po lodzie zaskoczył Fikrta. Jednak w 17. minucie gospodarze wyrównali, wykorzystując okres gry w przewadze. Na pierwszą przerwę to jednak gracze Pasów zjeżdżali z prowadzeniem. Leszek Laszkiewicz przechwycił krążek w tercji neutralnej i poprowadził kontrę 3 na 2. Guma trafiła na łopatkę kija Martina Dudaša i było 2:1. Niestety już na początku drugiej części gry gospodarze znów wykorzystali okres gry w przewadze i doprowadzili do remisu. Wynik nie uległ zmianie do końca tercji i utrzymywał się niemal do końca trzeciej części spotkania. Niestety nasi zawodnicy nie wykorzystali dwóch kolejnych przewag na początku trzeciej tercji i w końcówce Adamus, w dość przypadkowych okolicznościach, trafił do siatki. Oczywiście w końcówce trener Rohaček wycofał bramkarza, jednak Różański przechwycił krążek w swojej tercji obronnej i uderzeniem z dystansu trafił „na pustaka”.
Cracovia, pod wodzą trenera Rohačka, jeszcze nigdy nie odnotowała czterech kolejnych porażek w sezonie zasadniczym (choć trzeba wspomnieć o pamiętnych czterech porażkach z Podhalem, w finale play-off w roku 2010...). O ile jednak tego typu sytuacja może być wynikiem splotu niekorzystnych czynników (trzy wyjazdy, a mecz u siebie przeciwko najsilniejszej obecnie ekipie w PLH), to trudno bagatelizować niepokojące trendy w grze Pasów. Po 23. spotkaniach sezonu Cracovia jest najgorzej grającą w przewagach drużyną PLH! Jest to o tyle zaskakujące, że przez lata była pod tym względem drużyną najlepszą. Do tego biało-czerwoni stali się zespołem własnego lodowiska. Wygrali tylko trzy mecze wyjazdowe na 12 rozegranych (po jednym w Toruniu, Katowicach i Sosnowcu – choć ten dopiero po dogrywce).
Oczywiście decydująca dla oceny sezonu faza rozgrywek, to dopiero rywalizacja w play-off. I choć po zmianie regulaminu wszystkie drużyny są pewne awansu do ćwierćfinałów, to miejsce po sezonie zasadniczym wpływa na rozstawienie i kalendarz gier. Przy aktualnej dyspozycji Cracovia ma małe szanse na rozstawienie w meczach pierwszej rundy play-off...
Już we wtorek 4 grudnia zagramy w Krakowie z wiceliderem JKH GKS Jastrzębie. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 18,00. W piątek przed Cracovią trudny wyjazd do Tychów, po którym PLH zawiesi rozgrywki do 21. grudnia.Źródło: TerazPasy.pl 02 grudnia 2012 [1]
Sportowe Tempo
Przed meczem gracz Unii, Mariusz Jakubik, wyjechał na lód z 4-letnią bratanicą Anią, która jest poważnie chora i poddawana chemioterapii. Wolontariusze w trakcie spotkania zbierali datki oraz licytowano m.in. koszulkę i kij Fikrta, a także mistrzowski medal Jakubika.
W derbach Małopolski było kilka sytuacji meczowych, które klasowy zespół powinien umieć wykorzystać. W przeciwnym razie trzeba liczyć na łut szczęścia, które tym razem uśmiechnęło się do oświęcimian.
Po raz pierwszy sytuację meczową goście mieli podczas kary Rzeszutki, kiedy najpierw Damian Słaboń nie trafił do pustej bramki, a potem Martin Dudaš przymierzył w słupek. – Gdybyśmy po raz trzeci tego dnia wyszli na prowadzenie, pewnie mecz inaczej by się potoczył. O naszej porażce zdecydowała słaba skuteczność. Skoro zmarnowaliśmy kilka okazji, a rywale mając jedną zdobyli gola, to musiało zdeprymować zawodników – tak na konferencji prasowej tłumaczył porażkę „Pasów” ich trener Rudolf Rohaček.
Potem, już w trzeciej tercji, Leszek Laszkiewicz wyjeżdżając zza bramki zdecydował się na strzał, a gdyby podał Danielowi Laszkiewiczowi, mogłoby być po zawodach. – Skoro przede mną kładło się dwóch rywali, musiałem strzelać. Zresztą nie widziałem czającego się przy długim słupku brata – tłumaczył Laszek Laszkiewicz.
Chwilę po tej sytuacji Daniel Laszkiewicz zarobił karę, ale Marcinowi Jarosowi nie udało się zamienić na gola idealnego podania od Petra Tabačka.
Wreszcie atakujący prawą stroną Mateusz Adamus zagrał wzdłuż bramki, a krążek po odbiciu się od łyżwy jednego z krakowian wpadł do siatki. Na 40 s przed końcem z lodu zjechał Rafał Radziszewski, ale ta pokerowa zagrywka przyniosła „Pasom” stratę czwartej bramki.Źródło: Sportowe Tempo 02 grudnia 2012 [2]
Hokej.net
– Nie graliśmy najlepiej, ale chyba każdy woli brzydko wygrać niż ładnie przegrać – powiedział tuż po końcowej syrenie Jarosław Różański, jeden z bohaterów biało-niebieskich. Wychowanek nowotarskiego Podhala strzałem do pustej bramki przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu, a wcześniej zanotował dwie asysty. Po ostatnim meczu z Sanokiem jego występ stał pod znakiem zapytania (otrzymał solidne uderzenie krążkiem w szczękę), ale ostatecznie wyjechał na lód, a do kasku przykręcił ochronną kratę.
Na własne życzenie zagrał też Michal Fikrt, choć jeszcze na porannym rozjeździe miał wysoką gorączkę. – „Fiki” po raz kolejny uratował nam skórę. Był chyba najlepszym zawodnikiem na lodzie – ocenił Tomasz Piątek, który wyraził także spore uznanie dla Jerzego Gabrysia, grającego ze złamanym palcem. – Miałem dylemat, którego z nich wskazać jako tego najlepszego.
Jednak po pierwszej tercji więcej powodów do zadowolenia mieli goście, którzy grali składniej i popełniali mniej błędów. W 12. minuciewynik spotkania efektownym uderzeniem z nadgarstka otworzył Michał Piotrowski.
Biało-niebiescy wyrównali co prawda pięć minut później (precyzyjny strzał Gabrysia podczas gry w przewadze), ale na przerwę zeszli z jednobramkową stratą. W 19. minucie krążek w tercji ataku straciłSiarhiej Chomko, a Leszek Laszkiewiczprzeprowadził błyskawiczną kontrę i podał do nadjeżdżającego Martina Dudasza. Czeskiemu defensorowi nie pozostało nic innego, jak posłać gumę do siatki. – Wydaje mi się, że po pierwszej tercji powinniśmy sobie wypracować pokaźniejszą zaliczkę. Okazji ku temu nie brakowało, ale problemem była nasza słaba skuteczność. Sporo do życzenia pozostawiała też nasza gra w osłabieniu – analizował Damian Słaboń, środkowy Cracovii.
Kiedy dwuminutowe wykluczenie odbywał Adrian Kowalówka (23. min), oświęcimianie szybko rozegrali zamek i znów doprowadzili do wyrównania. Na listę strzelców wpisał się tym razem Siarhiej Chomko, który strzałem z pierwszego krążka zaskoczył Rafała Radziszewskiego.
Od tego momentu spotkanie zaczęło przypominać przeciąganie liny. Obie drużyny seryjnie marnowały dogodne okazje, a w rolach głównych występowali obaj bramkarze, którzy często naprawiali błędy swoich obrońców.
Gdy wydawało się, że dogrywka jest nieunikniona, krążek znalazł po wrzutce Mateusza Adamusa znalazł drogę do bramki Radziszewskiego. – Prawdę mówiąc chciałem zagrać gumę do Marka Modrzejewskiego, ale krążek odbił się od nogi defensora gości i wpadł do siatki obok całkowicie zaskoczonego Rafała Radziszewskiego – wyjaśnił 25-letni napastnik.
Kilkanaście sekund później Rudolf Rohaczek postawił wszystko na jedną kartę i zdjął z bramki Rafała Radziszewskiego. Jednak pokerowa zagrywka nie przyniosła spodziewanych efektów, przyczyniła się za to do straty czwartego gola. Gumę we własnej tercji sprytnie przechwycił Angel Nikolov i od razu zagrał do Jarosława Różańskiego, a ten strzałem z ponad trzydziestu metrów trafił do pustej bramki i zapewnił swojemu zespołowi ważne trzy punkty.Źródło: Hokej.net 02 grudnia 2012 [3]
Skrót
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Tak się mecze kończą, gdy nie strzela się bramek. Mieliśmy rozstrzygnąć to spotkanie, bo mieliśmy mnóstwo szans - w pierwszej tercji, w drugiej i trzeciej również. Niestety dziś zawiodła nas skuteczność, nie wykorzystaliśmy okazji i przegraliśmy. Mamy problem z wykończeniem.
Tomasz Piątek, trener Unii
To spotkanie zaczęliśmy bardzo bojaźliwie i ospale. Nasi hokeiści grali nerwowo. Chcieliśmy wygrać, by zbliżyć się do Cracovii i to nam się udało. Mieliśmy nieco szczęścia przy trzecim golu - była to bardzo ważna bramka. Czwarty gol? Różański sam się zdziwił, że to wpadło, bo zagrał na uwolnienie.
Źródło: cracovia-hokej.pl [4]