2012-11-16 HC GKS Katowice - Comarch Cracovia 1:6
|
1 kolejka, etap Ćwierćfinał, Puchar Polski - hokej mężczyzn Katowice, "Satelita" Spodek, piątek, 16 listopada 2012, 18:30
(0:1; 1:2; 0:3) |
|
Skład: Kalemba Milam Cescon Sucharski Chwedoruk Drzewiecki Śmiełowski Galant Bepierszcz Frączek Popko Urbańczyk Gwiżdż Kalinowski Guzik Komorski Krokosz Bigos Radwan Maćkowiak Grobarczyk |
|
Skład: Radziszewski Myjak Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz Kłys Dudaš Valčak Dvořak Fojtík A. Kowalówka Noworyta Chmielewski S. Kowalówka Kostecki Witowski Zieliński Kmiecik Cieślicki Rutkowski |
Opis meczu
Hokej.net
Po przerwie spowodowanej występami reprezentacji, ligowcy wrócili na tafle. Do Katowic przyjechała drużyna Comarch Cracovii, lecz tym razem stawką spotkania nie były ligowe punkty. Oba zespoły spotkały się w ramach pierwszego z dwóch meczów ćwierćfinałowych Pucharu Polski.
Wynik 1:6 nie pozwala katowickim kibicom na zbyt wielki optymizm przed rewanżem, który odbędzie się w niedzielę (18.11) w Krakowie. Z drugiej strony wynik tego spotkania wcale nie musiał być taki zły. Na pewno Cracovia nie dominowała nad naszymi hokeistami, aż tak zdecydowanie jak sugeruje wynik. Hokeiści GieKSy mieli swoje szanse, ale Rafał Radziszewski po raz kolejny bronił jak w transie. Z kolei goście z zimną krwią korzystali z każdego „prezentu”, jaki otrzymali tego dnia. Niekoniecznie od swoich rywali.
Doskonałym przykładem jest trzecia bramka zdobyta przez Pasy. Wrzucony „rolingiem” krążek do tercji obronnej GKS-u odbił się od nierówności bandy i niespodziewanie znalazł się przed pustą bramką. Pustą, bo Zane Kalemba czekał za bramką, żeby ów krążek zatrzymać. Bramka otwierająca mecz również nie była dziełem wyszukanej akcji. Zwykle nie popełniający takich błędów Craig Cescon wyprowadzając „gumę” z własnej tercji zgubił ją i Fojtikowi nie pozostało nic innego, jak otworzyć w drugiej minucie wynik spotkania.
Po utracie pierwszego gola, nasi zawodnicy nie oddali pola i co jakiś czas próbowali wyrównać stan meczu. Nick Sucharski i Filip Drzewiecki pewnie jeszcze do teraz zastanawiają się jak po ich strzałach krążek nie znalazł drogi do siatki gości. Pomimo, iż strzałów i sytuacji bramkowych była cała masa, „Radzik” po raz kolejny wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, udowadniając tym samym, że gra przeciwko katowiczanom wyjątkowo mu leży. Potwierdzeniem tej tezy może być sytuacja, w której krakowski golkiper leżąc na plecach, jakimś cudem podniósł jeszcze rękę i obronił strzał kapitana HC GKS-u Roberta Grobarczyka. Jedynego gola dla GieKSy zdobył Luke Popko, który wykorzystał wyśmienite podanie Marcina Frączka.
W dalszym ciągu zespół z Katowic ma problem z grą w przewadze. Żadna z przewag nie przyniosła efektów bramkowych, nawet wówczas, gdy przez 50 sekund graliśmy 5 na 3! Jak korzystać z tego elementu gry pokazali za to krakowianie, którzy jedyną tego dnia przewagę zamienili na gola (Daniel Laszkiewicz) już po niecałej minucie.
Warto odnotować debiut Jamiego Milama, który zagrał bardzo dobry mecz, był aktywny i oddał kilka strzałów, o których sile przekonał się jeden z zawodników Cracovii.
W niedzielę, drużynę HC GKS-u Katowice czeka niezmiernie ciężkie zadanie – strzelić Cracovii w jednym meczu przynajmniej tyle goli, co we wszystkich dotychczasowych z nią spotkaniach.Źródło: Hokej.net 16 listopada 2012 [1]