2012-10-12 GKS Tychy - Comarch Cracovia 4:1
|
13 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Tychy, Stadion Zimowy, piątek, 12 października 2012, 18:00
(1:0; 0:1; 3:0) |
|
Skład: Witek Jakeš Dutka Woźnica Šimiček Bagiński Csorich Majkowski Łopuski Da Costa Pasiut Sokół Kotlorz Galant Witecki Baranyk Ciura Wanacki Leskovjanský Sośnierz Przygodzki |
|
Skład: Radziszewski Sznotala Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz Kłys Dudaš Fojtík Valčak Chmielewski A. Kowalówka Noworyta Piotrowski S. Kowalówka Kostecki Witowski Zieliński Kmiecik Rutkowski Ziętara |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Źródło: TerazPasy.pl 12 października 2012 [1]
Sportowe Tempo
"Pasy" na początku trzeciej tercji szybko straciły bramki i trudno później było odrobić straty. Zwłaszcza, że z pierwszego ataku ubył kontuzjowany Słaboń.
Przed trzema tygodniami Cracovia po zaciętym meczu wygrała z tyszanami 2-1, a gole strzeliła w ciągu 128 sekund trzeciej tercji. Tym razem role się odwróciły.
Hokej.net
Po kilku słabych meczach, hokeiści GKS-u Tychy, po dobrym i zaciętym meczy pokonali drużynę Comarch Cracovii 4:1. Trzy bramki zdobył Mikołaj Łopuski, który został wybrany zawodnikiem spotkania w ekipie z Tychów. W drużynie gości bramkarz- Rafał Radziszewski, który parę razy uratował swój zespół przed stratą bramki.
Przypomnijmy, że poprzednie spotkanie pomiędzy tymi drużynami, również było dobrym i emocjonującym widowiskiem, które zakończyło się wygraną Cracovii 2:1. Warto zaznaczyć, że „Pasy” zwycięstwo wywalczyły dopiero w ostatnich minutach. Mecz, podobnie jak poprzedni w Krakowie, stał na wysokim poziomie. Dużo sytuacji bramkowych, dobra i wyrównana gra obu ekip i ładny hokej mógł się podobać publiczności zgromadzonej na Stadionie Zimowym w Tychach, tym bardziej, że już w 5 minucie meczu ulubieńcy tyskiej publiczności objęli prowadzenie za sprawą Mikołaja Łopuskiego. Reprezentant Polski z ostrego kąta, strzałem pod poprzeczkę pokonał Rafała Radziszewskiego. W pierwszej odsłonie tyszanie mieli szanse podwyższyć wynik, ale w sytuacjach sam na sam z Jakubem Witeckim i Milanem Baranykiem bramkarz z Krakowa wykazał się doświadczeniem i wybronił oba strzały. Dobra gra w obronie i celne podania sprawiły, że mimo równej wymiany ciosów to GKS był drużyną lepszą w tej tercji. Do końca tej części spotkania rezultat nie uległ zmianie. Na tablicy wyników nadal widniał wynik 1:0 dla GKS-u.
Druga odsłona meczu już z początku mogła przynieść wiele radości gospodarzom, lecz niestety wróciła zmora z poprzednich spotkań, czyli gra w przewadze. Grając 5 na 3 podopieczni Jana Vodili nie potrafili wjechać z krążkiem do tercji i wymienić paru podań, tym samym nie zagrozili bramce krakowian. Goście pomimo, że przegrywali jedną bramką nie kwapili się do tego, aby szybko odrobić straty. Oczywiście, co jakiś czas zagrażali bramce Przemysława Witka jednak nie na tyle, aby doprowadzić do wyrównania. Zawodnicy Rudolfa Rochacka również nie potrafili wykorzystać swoich przewag, głównie dzięki dobrze grającej obronie GKS-u Tychy i Przemysławowi Witkowi, który w spotkaniu z Cracovią zastąpił Arkadiusza Sobeckiego. Dobrą okazje na podwyższenie wyniku w tej tercji miał Milan Baranyk, ale w sytuacji sam na sam Rafał Radziszewski w efektowny sposób powstrzymał napastnika. Co nie udało się Baranykowi udało się Josefowi Fojtikowi, który dokładnie półtorej minuty przed końcem drugiej tercji, wykorzystał podanie zza bramki młodego Arona Chmielewskiego i niepilnowany z najbliższej odległości pokonał bramkarza tyskiego zespołu. Po drugiej części spotkania był remis- 1:1.
Po dwóch emocjonujących tercjach i remisie widniejącym na tablicy wyników na Stadionie Zimowym w Tychach, wszyscy widzowie zgromadzeni w hali tyskiego lodowiska spodziewali się jeszcze większych emocji w ostatniej odsłonie. Tak też było. Obie drużyny chciały przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść jednak na drodze stawiali albo obrońcy albo bramkarze. Zawodnicy z grodu Kraka często zamykali przeciwników we własnej tercji obronnej. Hokeiści Cracovii przeważali w tej części spotkania jednak bramka na 2:1 strzelona w 51 minucie meczu przez Mikołaja Łopuskiego, który wykorzystał zamieszanie pod bramką Comarch Cracovii, podcięła gościom skrzydła. Niedługo potem, bo już po dwóch minutach strzelec dwóch bramek w GKSie po raz kolejny zapunktował, tym razem pokonał bramkarza po strzale z okolic bulika. Guma odbiła się jeszcze od parkanów „Radzika” i wpadła do siatki. Mikołaj Łopuski miał szanse strzelić czwartą bramkę, jednak jego uderzenie przeleciało obok bramki. Krakowianie po dwóch, straconych w krótkim czasie, bramkach nie zdołali się już podnieść, a cztery sekundy przed końcem bramkę na „do widzenia” strzelił (pod nieobecność Adriana Parzyszka) kapitan tyskiej drużyny Łukasz Sokół. Warto pochwalić drużynę GKS-u, która przy ostatniej bramce wyprowadziła bardzo ładną i składną akcje. Mecz zakończył się wynikiem 4:1 i tym samym tyszanie pokonali pierwszy raz od roku zespół z Krakowa.