2012-10-05 Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 4:3
|
11 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Oświęcim, Hala Lodowa MOSiR, piątek, 5 października 2012, 18:00
(1:3; 0:0; 3:0) |
|
Skład: Fikrt Urbańczyk Nikolov Chamko Rożański Rzeszutko Prokopczik Piekarski Jakubik Tabaček Wojtarowicz Połącarz Modrzejewski Adamus Stachura Łucznikow Fiedor Kwadrans Valušiak Jaros Piotrowicz |
|
Skład: Radziszewski Sznotala Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz A. Kowalówka Noworyta Piotrowski S. Kowalówka Kostecki Kłys Dudaš Fojtík Valčak Kmiecik Witowski Zieliński Chmielewski Rutkowski Ziętara |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Piątkowe spotkanie w Oświęcimiu w pierwszych dwóch tercjach pod wieloma względami przypominało wcześniejszy mecz Pasów w Katowicach. Szybko strzelona bramka (tym razem to biało-czerwoni otworzyli wynik) i pewne prowadzenie po dwudziestu minutach oraz chaos w drugiej tercji, pozwalały myśleć o równie szczęśliwym finale rywalizacji. Tym bardziej że w drugiej tercji Pasy przetrwały pełne 90 sekund gry w podwójnym osłabieniu. Podopieczni Rudolfa Rohačka kontrolowali w tym czasie wydarzenia na lodzie i niczym w filmach grozy można by powiedzieć, że „nic nie zapowiadało tragedii”... Niestety początek trzeciej tercji odwrócił losy rywalizacji. Gospodarze zdobyli kolejno trzy bramki, wykorzystując dwa okresy gry w przewadze i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. W końcówce Pasy mocno nacierały na bramkę Fikrta, jednak nawet czas wzięty przez trenera Rohačka oraz wycofanie z bramki „Radzika” (na ostatnie 36 sekund) nie przyniosło efektu. Strata punktów w Oświęcimiu to przykra niespodzianka. Tym bardziej że poza świetnym okresem na początku trzeciej tercji gospodarze grali zupełnie przeciętnie.
Po dwóch spotkaniach na wyjeździe hokeiści Pasów wracają teraz do Krakowa. W niedzielę 7 października gościć będziemy ekipę wicelidera JKH GKS Jastrzębie. Mecz rozpocznie się o godzinie 18,00Źródło: TerazPasy.pl 05 października 2012 [1]
Hokej.net
Obie drużyny zaczęły spotkanie bez kunktatorstwa, odważnie ruszając do przodu. Szczęście uśmiechnęło się najpierw do krakowian, którzy już w 54. sekundzie wyszli na prowadzenie. Po wrzutce L. Laszkiewicza krążek pechowo odbił się od kija Stachury i wpadł do bramki obok całkowicie zaskoczonego Fikrta.
Biało-niebiescy odpowiedzieli dopiero w 17. minucie. Prawym skrzydłem popędził Gleb Łucznikow i w niekonwencjonalny sposób zagrał do Wojciecha Stachury, a ten ze stoickim spokojem wymanewrował Rafała Radziszewskiego i posłał gumę do siatki.
Jednak ostatnie słowo w tej odsłonie należało do podopiecznych Rudolfa Rohaczka, którzy zdobyli dwie bramki. Najpierw sposób na Fikrta znalazł Damian Słaboń (wykorzystał wykluczenie Grzegorza Piekarskiego), a później Robert Kostecki, który skutecznie wykończył szybką akcję Sebastiana Kowalówki i Michała Piotrowskiego.
Wejście smoka "Różaka"
Po czterdziestu minutach wydawało się, że gospodarze nie przeciwstawią się rozpędzonym krakowianom. Jednak w ostatniej tercji nastąpił nagły zwrot akcji i gra oświęcimian nabrała rumieńców. Sygnał do ataku dał Jarosław Różański, który najpierw zdobył kontaktowego gola, a chwilę później zaliczył asystę przy wyrównującym trafieniu Siarhieja Chomki.
Sytuacja Cracovii skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy karę za atak na głowę Andreja Prokopczika zarobił Nicolas Besch. Podopieczni Tomasza Piątka szybko założyli zamek i po pięknym strzale w samo okienko Jarosława Rzeszutki wyszli na prowadzenie.
– Trafienie "Różaka" mocno nas podbudowało i zaszczepiło w nas dodatkową energię. Później złapaliśmy wiatr w żagle– powiedział 26-letni wychowanek Stoczniowca Gdańsk.
"Fiki" i jego triki
Podrażnieni krakowianie ruszyli do przodu i robili wszystko, by doprowadzić do wyrównania. Gdy do końca regulaminowego czasu gry zostało 36 sekund trener Rohaczek wziął czas i wprowadził do gry dodatkowego napastnika.
Pasy zaczęły bombardowanie bramki Fikrta, a 30-latek z Litvinova bronił fenomenalnie. – Czy w końcówce obawiałem się, że któryś z zawodników Cracovii może mnie pokonać? Nie, bo w takich momentach najważniejszy jest spokój. Gdybym go nie miał, to na pewno "narobiłbym w gacie" – przyznał z uśmiechem czeski golkiper.
Po obronie kąśliwych uderzeń Valczaka i Leszka Laszkiewicza "Fiki" mógł unieść ręce w górę i przy aplauzie publiczności odtańczyć taniec zwycięstwa. – To dla nas bardzo ważne trzy punkty, mam nadzieję, że w niedzielę podtrzymamy dobrą serię – dodał.
– Byliśmy w piekle, ale potrafiliśmy się z niego wydostać. W nagrodę trafiliśmy do hokejowego nieba i zgarnęliśmy trzy punkty – stwierdził Jarosław Rzeszutko, autor zwycięskiego trafienia.Źródło: Hokej.net 05 października 2012 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Pierwsza tercja była najlepsza w naszym wykonaniu, później graliśmy coraz słabiej. W ostatniej odsłonie zbyt często faulowaliśmy i popełnialiśmy błędy, które nie powinny nam się przydarzyć.
Czy jestem zaskoczony, że Unia zdobyła trzy punkty? Nie, bo w tym roku liga jest niesamowicie wyrównana. Wszyscy dobrze wiemy, że każdy może wygrać z każdym. To dobrze, bo może polski hokej wyjdzie z kryzysu.
Tomasz Piątek, trener Unii
W pierwszej odsłonie graliśmy zbyt defensywnie, a poza tym popełniliśmy kilka prostych błędów. Rywale to wykorzystali i wyszli na dwubramkowe prowadzenie. W trzeciej odsłonie zdecydowałem, że będziemy grać bardziej ofensywnie. I jak widać, opłaciło się. Cieszę się, że udało nam się zdobyć trzy punkty, są one dla nas bardzo ważne.
Źródło: Hokej.net [3]