2012-10-02 HC GKS Katowice - Comarch Cracovia 1:4
|
10 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Katowice, "Satelita" Spodek, wtorek, 2 października 2012, 18:30
(1:3; 0:0; 0:1) |
|
Skład: Kalemba Bychowski Cescon Maćkowiak Chwedoruk Drzewiecki Bigos Galant Popko Frączek Bepierszcz Krokosz Gwiżdż Brown Komorski Więcki Śmiełowski Szymański Pawlik Guzik Grobarczyk |
|
Skład: Radziszewski Sznotala Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz A. Kowalówka Noworyta Piotrowski Dvořak S. Kowalówka Kłys Dudaš Fojtík Valčak Kmiecik Witowski Zieliński Chmielewski Rutkowski Ziętara |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Katowiczanie rozpoczęli z impetem i już w pierwszej minucie za sprawą Drzewieckiego objęli prowadzenie. Jednak gracze Pasów dość szybko opanowali sytuację i raz za razem było groźnie pod bramką Kalemby. W końcu w 13. minucie krążek trafił do bramki po uderzeniu Adriana Kowalówki z linii niebieskiej. Podopieczni Rudolfa Rohačka nie zwalniali tempa i po świetnej akcji Michała Piotrowskiego, Petr Dvořak dał prowadzenie biało-czerwonym. W końcówce mocno naparli gospodarze ale w ostatnich sekundach tercji katowiczanie zapomnieli o obronie. Szybką kontrę wykończył Josef Fojtík, który trafił do bramki równo z syreną oznajmiającą koniec pierwszej tercji.
W drugim dwudziestu minutach na lodzie rządził chaos. Obie drużyny miały problemy z konstruowaniem składnych akcji i oddawaniem celnych strzałów. W efekcie obaj bramkarze nie mieli zbyt wiele okazji do interwencji.
W trzeciej tercji gospodarze znów natarli z animuszem, zmuszając Rafała Radziszewskiego do najwyższego wysiłku. Kluczowe dla losów spotkania były minuty pomiędzy 46 i 49, kiedy to w skutek trzech nakładających się na siebie wykluczeń dla zawodników Cracovii, gospodarze grali przez ponad dwie minuty w podwójnej przewadze. Obaj trenerzy doskonale zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji. Najpierw swój czas wykorzystał trener Rohaček, a podczas kolejnej przerwy w grze uczynił to także Jacek Płachta. O tym jak gorąco było pod bramką „Radzika” świadczy fakt, że gracze w pasiastych koszulkach ani razu nie zdołali w tym czasie wystrzelić krążka z tercji! Przez cały okres gry w podwójnej przewadze katowiczanie rozgrywali zamek i wszystkie przerwy w grze to wynik świetnych interwencji bramkarza Cracovii. „Radzik” zatrzymał graczy GKS-u, a kiedy na ławce kar wylądował zawodnik gospodarzy, Pasy dobiły rywala. Damian Słaboń kapitalnie obsłużył Leszka Laszkiewicza, a ten ustalił wynik spotkania. Po bramce na 1:4 biało-czerwoni kontrolowali wydarzenia na tafli „Satelity”, a gracze GKS-u sprawiali wrażenie zupełnie zrezygnowanych.
Cracovia zwyciężyła w Katowicach prezentując dojrzały i skuteczny hokej. Kolejne doskonałe zawody rozegrał Rafał Radziszewski, który swoją postawą kompletnie zdemoralizował graczy GKS-u.
W piątek 5 października przed Cracovią wyjazd do Oświęcimia na mecz z Aksam Unią. Następne spotkanie w Krakowie zaplanowano w niedzielę 7 października. Rywalem naszej drużyny będzie JKH GKS Jastrzębie.Źródło: TerazPasy.pl 02 października 2012 [1]
Sportowe Tempo
"Pasy" po raz drugi w tym sezonie okazały się lepsze od katowiczan, a sprawę załatwiły w pierwszej tercji. Kontrowersje wzbudził gol Fojtika na 3-1, bowiem został zdobyty równo z syreną. Gospodarze protestowali, ale nic nie wskórali. Później coraz bardziej naciskali gospodarze, zwłaszcza w ostatniej tercji, jednak tego wieczoru Radziszewski bronił jak w transie. W 47 minucie krakowianie rozpoczęli 90-sekundową grę w podwójnym osłabieniu. Przetrzymali to, a po chwili Fojtik był faulowany i sędziowie podyktowali rzut karny. Poszkodowany pojechał na bramkarza mało zdecydowanie i nie zdołał go pokonać. Udało się to wkrótce Leszkowi Laszkiewiczowi, którego obsłużył Słaboń wracający do pierwszego ataku.
Hokej.net
Mecz z Cracovią nie mógł się zacząć lepiej - nie minęła jeszcze minuta gry, a krążek w bramce Rafała Radziszewskiego umieścił Filip Drzewiecki. Szybko objęte prowadzenie rozochociło gospodarzy, którzy dążyli do podwyższenia rezultatu. Na krakowską bramkę uderzali m.in. Kamil Pawlik, Tobiasz Bigos czy Kacper Guzik, a na indywidualną akcję zdecydował się Luke Popko. Niestety kolejne gole nie padały. Po okresie przewagi GKS-u, do głosu zaczęli dochodzić goście. O ile z pierwszymi strzałami (m.in. Josefa Fojtika czy Patrika Valcaka) bez problemu radził sobie Zane Kalemba, o tyle przy strzale Adriana Kowalówki był bezradny. Wyrównujący gol dodał wiary krakowskim hokeistom, którzy po upływie dwóch minut wyszli na prowadzenie. Tym razem do bramki GieKSy trafił Petr Dvorak.
Na niespełna półtorej minuty przed przerwą Justin Chwedoruk padł na lód po ostrym zagraniu Adriana Kowalówki. Karę natychmiast chciał mu wymierzyć Drzewiecki, a chwilę później również Popko, ale ostatecznie zrobili to sędziowie. Nie minęła minuta gry, gdy siły się wyrównały, a na ławkę kar powędrował Craig Cescon. Gdy wydawało się, że wynik już nie ulegnie zmianie, na strzał zdecydował się Josef Fojtik. Pomimo, iż krążek wpadł do bramki, w pierwszym momencie można było odnieść wrażenie, że nastąpiło to po syrenie kończącej tę część gry. Innego zdania byli sędziowie, którzy (pomimo protestów katowiczan) uznali bramkę za zdobytą.
W drugiej tercji oba zespoły zagrały jakby bez animuszu. Wprawdzie z obu stron zawodnicy dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale nie wpłynęło to na zmianę rezultatu. Warto odnotować dwójkowe akcje Bepierszcz - Cescon i Grobarczyk - Pawlik ze strony GKS-u oraz groźne strzały Arona Chmielewskiego, Patrika Valcaka i Seastiana Witowskiego ze strony Pasów. Do monotonnej gry obu zespołów dostosowali się również kibice, którzy nieco ucichli w drugiej odsłonie spotkania.
Ostatnie dwadzieścia minut pojedynku miało jednego bohatera - Rafała Radziszewskiego, który bronił wszystko co leciało w kierunku strzeżonej przez niego bramki. Pomimo wielu prób, katowiczanie nie byli w stanie znaleźć recepty na dobrze dysponowanego golkipera Cracovii, a swych sił próbowali m.in. Filip Drzewiecki, Jared Brown, Luke Popko, Mateusz Bepierszcz, Jakub Wiecki, Craig Cescon i Justin Chwedoruk. Nie pomogły nawet okresy gry z przewagą dwóch zawodników. Radziszewski był nie do przejścia. Tymczasem krakowianie odgryzali się groźnymi kontrami. Jedna z nich, w wykonaniu Josefa Fojtika została przerwana w sposób niezgodny z przepisami. Zaordynowany rzut karny nie przyniósł korzyści drużynie gości, gdyż Fojtik przegrał pojedynek z Kalembą. Kolejny atak był bardziej owocny, a gola dla grającej w przewadze Cracovii, zdobył Leszek Laszkiewicz.Źródło: Hokej.net 02 października 2012 [3]