2012-09-28 Nesta Karawela Toruń - Comarch Cracovia 3:9
|
![]() Toruń, Tor-Tor, piątek, 28 września 2012, 18:30
(0:4; 0:1; 3:4) |
|
Skład: Plaskiewicz (19:28 Bojanowski) Lang Gula Bomastek K. Kalinowski Malát Skrzypkowski Koseda Marmurowicz Dzięgiel Borovanský Gimiński Huzarski M. Kalinowski Kuchnicki Gościmski Porębski Lidtke Husak Pieniak |
|
Skład: Radziszewski Sznotala Besch L. Laszkiewicz Dvořak D. Laszkiewicz Kłys Dudaš Piotrowski Słaboń S. Kowalówka A. Kowalówka Noworyta Fojtík Valčak Kostecki Witowski Myjak Chmielewski Rutkowski Kmiecik |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Źródło: TerazPasy.pl 28 września 2012 [1]
Sportowe Tempo
"Pasy" nie miały najmniejszych problemów w mieście Kopernika. Inna sprawa, że rywal nie zawiesił wysoko poprzeczki - Nesta jest jedyną ekipą w lidze, która dotąd nie zdobyła punktu. W zespole gości świetny występ pierwszego ataku - Dvořak trzy razy, a bracia Laszkiewiczowie po dwa razy pokonywali Plaskiewicza i jego zmiennika Bojanowskiego. Dwa gole Cracovia strzeliła w liczebnym osłabieniu.
Źródło: Sportowe Tempo 28 września 2012 [2]
Hokej.net
Od początku spotkania zawodnicy obu drużyn ruszyli do ataków. Kibicom szczególnie podobały się stuprocentowe, samodzielne akcje zawiązywane przez kapitana zespołu Nesty, Przemysława Bomastka. Jednak za każdym razem torunianin uderzał prosto w Rafała Radziszewskiego.
W drugiej części pierwszej tercji konsekwencją wykazał się napastnik Cracovii, Josef Fojtik, który bezbłędnie wykorzystał swoją okazję. Tym samym gospodarze po raz kolejny nie zdołali otworzyć wyniku. Niecałą minutę później przyjezdni podwyższyli rezultat. Do głosu doszli bracia Laszkiewiczowie. Leszek podał krążek do starszego brata, który przechytrzył bezsilnego Michała Plaskiewicza.
Dwie minuty przed gwizdkiem sędziego braterski duet wsparty Nicolasem Beschem po raz trzeci znalazł drogę do bramki Nesty. Zdobywcą tego gola był kapitan Cracovii. Do kontrataku ruszyli torunianie. Jednak ani Kamil Kalinowski, ani Martin Malat nie zdołali pokonać golkipera Cracovii. Szybko i skutecznie odpowiedzieli goście. Czwartego gola na ich konto zdobył Robert Kostecki. Po tym trafieniu, w ekipie toruńskiej nastąpiła zmiana bramkarza. W miejsce Plaskiewicza pojawił się Krzysztof Bojanowski.
W drugiej tercji podobnie jak w pierwszej, przez połowę czasu gry nie padały żadne bramki po obu stronach. Dobrze w bramce toruńskiej spisywał się Bojanowski. Pierwszy błąd popełnił na skutek nieporozumienia z obrońcą. Piątego gola zapisano na koncie Petra Dvoraka.
Idealna okazja nadarzyła się torunianinowi Malatowi. Zawodnik wykorzystał błąd Laszkiewicza i przechwycił krążek. Jednak w pojedynku sam na sam, hokeista Nesty źle go rozegrał i trafił w boczną siatkę. Niedługo później stanęła również szansa przez starszym bratem Kalinowskim, ale i on musiał uznać wyższość krakowskiego golkipera.
Pierwszego gola dla gospodarzy przyniosła dopiero trzecia odsłona. Najpierw na drodze Kamila Kalinowskiego stanął słupek, potem Petr Gula oddał za niski strzał i trafił w bramkarza. Dopiero Michał Borovansky wpisał się na listę strzelców, kiedy pokonał Radziszewskiego po podaniu Arkadiusza Marmurowicza i Jacka Dzięgla. Na odpowiedź gości długo nie trzeba było czekać. Niecałą minutę później gumę w toruńskiej bramce umieścił Leszek Laszkiewicz. Siódmego gola w samo okienko dołożył osiem minut przed końcem Dvorak. A chwilę później podwyższył ponownie młodszy z braci Laszkiewiczów.
W końcowych minutach spotkania torunianie jeszcze się zerwali, wykorzystując podwójnie okres gry w przewadze. Przemysław Bomastek zaskoczył Radziszewskiego strzałem z backhandu. Minutę później pokonał go również Kamil Kalinowski. Ostatnie słowo jednak należało jeszcze do krakowian. Pół minuty przed finalną syreną, Dvorak dołożył dziewiąte trafienie.
- Torunianie grają naprawdę nieźle. Nam ciężko się dziś grało. Ale udało nam się już w pierwszej tercji strzelić cztery bramki. Nesta też miała dużo okazji, może nawet więcej od nas. Wynik w ogóle nie wskazuje na to, żebyśmy mieli aż taką przewagę nad zespołem z Torunia. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, dlatego przyjechaliśmy tu już dzień wcześniej. Dzisiaj takie właśnie było to spotkanie. Biorąc pod uwagę sytuacje na lodzie obu drużyn, to ten pojedynek był wyrównany. Równie dobrze mogliśmy tu dziś przegrać - powiedział po spotkaniu bramkarz Cracovii, Rafał Radziszewski.Źródło: Hokej.net 28 września 2012 [3]