2012-01-24 Cracovia - MMKS Podhale 4:5
|
33 kolejka, Ekstraliga Kraków, wtorek, 24 stycznia 2012
(1:1; 2:2; 1:2) |
|
Skład: Radziszewski (Raszka) Wajda Besch L.Laszkiewicz Słaboń Sarnik Prokop Immonen Piotrowski Dvořak Lenius Kulik Dulęba Rutkowski Biela Kosidło Wilczek Witowski Postek Horowski Cieślicki |
|
Skład: Rajski Kapica Sulka Czuy Ziętara Różański W. Bryniczka R. Mrugała Kmiecik Neupauer Olchawski Gacek Szumal Landowski Bomba Wielkiewicz Puławski |
Opis meczu
Porażka po 22 miesiącach
Wynik w Krakowie to bez wątpienia największa niespodzianka 33. kolejki PLH, a kto wie czy nie jest to też najbardziej zaskakujące rozstrzygnięcie w lidze w roku 2012. Nowotarska młodzież zagrała z ogromną determinacją i dzięki świetnej skuteczności duetu rutyniarzy (Czuy – Różański) wywiozła z Krakowa komplet punktów. Pierwszy raz od pamiętnych finałów w sezonie 2009/2010...
Już początek spotkania pokazał że ekipa trenera Szopińskiego jest nastawiona niezwykle bojowo. W 9. minucie Kmiecik wykorzystał gapiostwo Kulika i z najbliższej odległości pokonał Rafała Radziszewskiego. Pasy odpowiedziały składną akcją pierwszego ataku, który podręcznikowo rozklepał „Szarotki”, a do bramki trafił Piotr Sarnik. Remis utrzymał się do pierwszej przerwy, choć krążek po uderzeniu Michała Piotrowskiego w 16. minucie, trafił w słupek. Wydawało się że w drugiej tercji Cracovia narzuciła w końcu swoje warunki gry. Najpierw w 24. minucie, wykorzystując okres gry w przewadze, trafił Tuomas Immonen. Ten sam zawodnik ponownie uderzał w 30. minucie i choć Rajski zatrzymał krążek, to nie zdołał go skontrolować i wobec dobitki Joela Leniusa był już bezradny. Być może dwubramkowa przewaga pozwoliła by uspokoić grę i z czasem odebrałaby gościom motywację, tyle że już po 16. sekundach i błędzie Rafała Radziszewskiego Ziętara zdobył bramkę kontraktową... W 32. minucie był znowu remis. Różański świetnie uruchomił Czuya, który wpakował gumę między parkany „Radzika”. Po 40. minutach znów był remis i trudno było uciec od skojarzeń z sobotnim meczem, który nowotarżanie rozegrali awansem na lodowisku lidera w Sanoku. „Szarotki” – jako pierwsza drużyna w tym sezonie strzeliła w Sanoku aż 6 bramek i po sześciu kolejnych remisach (od 1:1 do 6:6) przegrała ostatecznie 7:6, tracąc bramkę na 9 sekund przed końcową syreną...
Wspomnienie meczu w Sanoku było zapowiedzią trudnej przeprawy w trzeciej tercji, ale nikt z widzów w Krakowie nie przypuszczał że Cracovia może zagrać tak nieporadnie... Nowotarska młodzież dzielnie walczyła, ale niesygnalizowane dogrania Różańskiego do Czuya to właściwie wszystko czym przyjezdni mogli zagrozić. Tak było w 43. i 54. minucie. Jednak to że goście trafiali w prosty sposób w niczym nie tłumaczy niemocy Pasów w ofensywie. Znów cały ciężar gry kombinacyjnej musiała brać na swoje barki pierwsza piątka i niezawodny Leszek Laszkiewicz zdobył bramkę kontaktową. Do końca spotkania pozostały całe cztery minuty ale wynik nie uległ już zmianie.
Podhale wygrało pierwszy mecz z Cracovią od niemal dwóch lat i najbardziej rozczarowuje fakt, że z przebiegu spotkania nie było to zwycięstwo przypadkowe. Wyniki pozostałych spotkań sprawiły że układ tabeli nie uległ zmianie, jednak druga Cracovia ma już tylko cztery punkty przewagi nad piątym w tabeli GKS Tychy.
W najbliższych trzech kolejkach Cracovia zagra z bezpośrednimi rywalami w walce o miejsce w czwórce.
W piątek 27. stycznia podopieczni trenera Rohačka zagrają na Jastorze z JKH GKS Jastrzębie. Natomiast dwa kolejne mecze odbędą się w Krakowie. W niedzielę 29. stycznia zagramy z Unią Oświęcim. Natomiast we wtorek 31. stycznia przy Siedleckiego pojawi się GKS Tychy.
Źródło: TerazPasy.pl - raf_jedynka [1]
Sportowe Tempo
Cracovia - MMKS Podhale Nowy Targ 4-5 (1-1, 2-2, 1-2)
0-1 Kmiecik - Neupauer 8:45
1-1 Sarnik - Słaboń - Laszkiewicz 13:40
2-1 Immonen - Dvorak 23:53, w przewadze
3-1 Lenius - Immonen 29:13
3-2 Ziętara - Różański 29:29
3-3 Czuy - Różański 31:47
3-4 Czuy - Różański 43:07
3-5 Czuy - Różański - Ziętara 53:43
4-5 Laszkiewicz - Sarnik - Słaboń 55:51
Sędziowali: Sebastian Kryś - Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura (wszyscy z Katowic). Kary: 6 - 8 (w tym 2 techn.) min. Widzów 674.
CRACOVIA: Radziszewski - Wajda, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik (4) - Prokop, Immonen; Piotrowski (2), Dvořak, Lenius - Kulik, Dulęba; Rutkowski, Biela, Kosidło - Wilczek, Witowski; Postek, Horowski, Cieślicki.
PODHALE: Rajski - Kapica, Sulka; Czuy, Ziętara (2), Różański - W. Bryniczka, R. Mrugała (2); Kmiecik, Neupauer (2), Olchawski - Gacek, Szumal; Landowski, Bomba, Wielkiewicz - Puławski.
"Szarotki" przerwały pod Wawelem niechlubną serię 17 kolejnych porażek. Cracovii takie wpadki nie powinny się zdarzać, wszak grały z zespołem mocno osłabionym i mającym w składzie wielu juniorów. "Pasy" chyba nie doceniły rywala, u którego świetnie spisała się pierwsza piątka. Trzy efektowne trafienia zanotował Czuy, świetne spotkanie rozegrał także Różański i dobrze dysponowany w bramce Rajski. O "Pasach" niewiele dobrego można napisać. Gospodarze wprawdzie przeważali, ale w ich akcjach brakowało dynamiki i przede wszystkim skuteczności. Radziszewski nie miał wiele pracy, ale tym razem nie pomógł. Nowotarżanie wykorzystali praktycznie wszystko co mogli i potwierdzili, że ostatnie dobre występy z Tychami i KH Sanok - przegrane różnicą jednej bramki - zostały wreszcie nagrodzone.
Szczególnie mogła się podobać akcja z 32 minuty, która dała przyjezdnym gola na 3-3. Po kontrataku Ziętara prostopadłym podaniem obsłużył Czuya, a ten najechał z prawej strony na "Radzika" i posłał krążek obok jego prawej nogi.
Jacek Szopiński (trener Podhala): - Rozegraliśmy już któryś z kolei bardzo dobry mecz. Ostatnio brakowało nam trochę szczęścia w spotkaniach z Tychami, Sanokiem czy Jastrzębiem. Dzisiaj konsekwentną, cierpliwą grą odnieśliśmy duży sukces. Tym bardziej to cieszy, że cały czas mamy kłopoty kadrowe. Zabrakło siedmiu zawodników, a w składzie było trzech juniorów młodszych.
Rudolf Rohacek (trener Cracovii): - Prowadziliśmy 3-1 i ta drużyna tego meczu nie powinna przegrać. Z postawy Radziszewskiego nie jestem zadowolony. Do play-off daleka droga i najpierw trzeba wywalczyć awans. Nie zakładam, że może nas zabraknąć w decydującej rozgrywce. W piatek czeka nas trudny mecz w Jastrzębiu, a następnie rownie ciężkie w Krakowie z Unią i Tychami.
(gst)