2011-02-21 GKS Jastrzębie - Cracovia 2:1
|
2 kolejka, 2 runda, etap 2 (Play-Off), Ekstraliga Jastrzębie, poniedziałek, 21 lutego 2011, 18:00
(0:1; 1:0; 0:0; d.0:0; k.1:0) |
|
Skład: Kosowski (Kachniarz) Bryk Rimmel Lipina Kral Danieluk Labryga Górny Urbanowicz Słodczyk Bordowski Dąbkowski Pastryk Kulas Kąkol Furo Bychawski Galant Kiełbasa Szczurek Bernacki |
|
Skład: Radziszewski (Raszka) Wajda Kłys L.Laszkiewicz Pasiut D.Laszkiewicz Wilczek Noworyta Łopuski Słaboń Piotrowski Witowski Prokop Kostuch Dvořak Martynowski Dulęba Landowski Kosidło Rutkowski Biela |
Opis meczu
Sportowe Tempo
0-1 Pasiut 19:21
1-1 Dąbkowski - Kral 33:44 w osłabieniu
2-1 Kral 65:00 decydujący rzut karny
Rzuty karne:
0-0 Słaboń
1-0 Słodczyk
1-0 Kostuch
1-0 Lipina
1-1 L. Laszkiewicz
2-1 Kral
Sędziowali: Przemysław Kępa, Jacek Rokicki (obaj Nowy Targ) - Grzegorz Cudek, Mariusz Pilarski (obaj Oświęcim). Kary: 12 - 8 min.
Stan rywalizacji: 1-1. JKH potrzebuje jeszcze 3 wygranych, Cracovia tylko 2.
JKH: Kosowski - Bryk, Rimmel; Lipina (2), Kral, Danieluk (2) - Labryga (2), Górny; Urbanowicz (4), Słodczyk, Bordowski (2) - Dąbkowski, Pastryk; Kulas, Kąkol, Furo - Bychawski, Galant; Kiełbasa, Szczurek, Bernacki.
CRACOVIA: Radziszewski - Wajda, Kłys; L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Wilczek, P. Noworyta; Łopuski, Słaboń, Piotrowski - Witowski, Prokop (4); Kostuch (2), Dvořak, Martynowski - Dulęba (2), Landowski; Kosidło, Rutkowski, Biela.
To był zupełnie inny mecz, niż ten sobotni w Krakowie. Jastrzębianie wyjechali na lód mocno skoncentrowani i toczyli wyrównany bój z faworytem. Tym razem gra toczyła się pod obiema bramkami i golkiperzy mieli sporo pracy. Prowadzenie objęli krakowianie po nieporozumieniu obrońcy z bramkarzem Koseckim. Goli samobójczych nie ma w hokeju, więc trafienie zaliczono Pasiutowi.
W drugiej odsłonie nadal trwał wyrównany bój, a szczęście uśmiechnęło się do miejscowych, którzy wyrównali w osłabieniu! Gol został zaliczony po obejrzeniu przez sędziów zapisu wideo, bowiem Radziszewski protestował, że przeszkadzał mu w interwencji jeden z gospodarzy.
W trzeciej tercji każda z drużyn miała szanse na zadanie decydującego ciosu. W 48 minucie sam pojechał na Kosowskiego Łopuski, a trzy minuty później w identycznej sytuacji Furo nie potrafił skierować krążka do bramki. W 54 minucie trener gości - Rudolf Rohaček - wziął czas, bowiem jego podopiecznym gra się wyraźnie nie kleiła. I niewiele brakowało, a przyniosłoby to powiedzenie. Pasiut miał idealną okazję, lecz nie trafił. Także dogrywka nie przyniosła zmiany rezultatu, więc o wygranej Jastrzębia decydowały lepiej egzekwowane rzuty karne.
We wtorek trzeci mecz znów w Jastrzębiu, a początek transmisji w TVP Sport o godz. 17.30. Na pewno odbędzie się czwarte spotkanie w Krakowie, które zaplanowano w piątek na godz. 18.
Zawodnicy po meczu
Cracovia.pl
- Co wydarzyło się dokładnie w sytuacji, po której JKH GKS zdobył wyrównującego gola?
- Napastnik JKH wjechał w nasze pole bramkowe, zostałem wypchnięty i znalazłem się obok bramki. Sędziowie oglądali powtórkę i stwierdzili, że to nasz obrońca wywalił mnie z pola. Gdy stałem obok bramki, poszedł strzał do „pustaka". Sędziowie uznali gola, choć wydaje mi się, że nie powinni byli. Decyzji już jednak nie zmienią.
- Ta sytuacja była o tyle istotna dla dalszych losów meczu, że gospodarze zdobyli gola, gdy grali w osłabieniu...
- Dokładnie. A jeżeli chodzi o straconą bramkę, to JKH posłał krążek w naszą tercję, ja go nie wybiłem, było zamieszanie, zostałem wypchnięty i padł gol. Szkoda, bo faktycznie graliśmy wtedy w przewadze. Ta porażka podcięła nam nieco skrzydła, ale trzeba grać dalej i jutro zrobić wszystko, by wygrać, a potem rozstrzygnąć w Krakowie losy rywalizacji.
- Spodziewaliście się tego, że jastrzębianie podniosą się tak szybko po sobotniej porażce w Krakowie?
- To są play-offy. Tu nie jest ważne to, jaki był wynik meczu, ale liczba zwycięstw. My zwyciężyliśmy 8:1, JKH 2:1, lecz w rywalizacji jest remis 1:1. Jutro nie będzie łatwo, bo jastrzębianie to naprawdę dobra drużyna, która dziś uwierzyła, że jest w stanie z nami wygrać. Czeka nas jutro bardzo ciężki mecz.
- O losach spotkania zadecydowały rzuty karne, w których JKH GKS zdobył dwa gole...
Źródło: Cracovia.pl 21 lutego 2011 [2]
Cracovia.pl
- Zgodzisz się z tym, że dzisiejszy mecz był ważniejszy od tego, który czeka was jutro?
- Tak. Gdybyśmy dziś wygrali i nawet przegrali jutro, to mielibyśmy ten komfort psychiczny, że potrzebujemy jednego zwycięstwa w dwóch meczach u siebie. Czulibyśmy się lepiej. Teraz JKH może złapać wiatr w żagle i jutro z pewnością będzie nas czekał dużo cięższy mecz. Musimy jednak zrobić wszystko, by wygrać. W przeciwnym razie jastrzębianie nabiorą jeszcze większej pewności siebie, a wtedy może być różnie.
- JKH GKS podniósł się bardzo szybko po sobotniej wysokiej porażce...
- Dokładnie. Przegrał w Krakowie 1:8, ale błyskawicznie zapomniał o tym i dziś wyszedł na lód zupełnie inny zespół. Na naszym lodowisku to my dyktowaliśmy grę, tym razem ten mecz był zdecydowanie inny. Momentami to jastrzębianie prowadzili grę, a my tylko broniliśmy się.
- Strzeliłeś bramkę, ale mogłeś zdobyć kolejne...
Źródło: Cracovia.pl 21 lutego 2011 [3]
Dziennik Polski
JKH Jastrzębie - Comarch Cracovia 2-1 po karnych (0-1, 1-0, 0-0, 0-0) JKH: Kosowski - Bryk, Rimmel, Lipina, Kral, Danieluk - Labryga, Górny, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski - Dąbkowski, Pastryk, Kulas, Kąkol, Furo - Bychawski, Galant, Kiełbasa, Szczurek, Bernacki.
Cracovia: Radziszewski - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Wilczek, P. Noworyta, Łopuski, Słaboń, Piotrowski - Witowski, Prokop (4), Kostuch, Dvorak, Martynowski - Dulęba, Landowski, Kosidło, Rutkowski, Biela.
W drugim półfinałowym meczu play off "Pasy" przegrały w Jastrzębiu po karnych 1-2. To pierwsza w 2011 roku porażka krakowian. Dzisiaj trzeci mecz w Jastrzębiu, zatem w piątek na pewno dojdzie do spotkania w Krakowie. Będą mieli ból głowy kibice "Pasów", bo tego dnia piłkarze grają o godz. 20 z Legią Warszawa. Jak to pogodzić?
To, że play-off rządzi się swoimi prawami, nie jest wyświechtanym powiedzeniem. Przed trzema dniami Cracovia rozbiła zespół z Jastrzębia 8-1. Większość fachowców mówiła, że krakowianie uporają się z rywalem w trzech meczach. A jednak wczoraj w Jastrzębiu był inny mecz, zacięty, wyrównany, nie widać było wyższości krakowian.
Już w 8 s bliski szczęścia był L. Laszkiewicz, ale gospodarzy uratował bramkarz Kosowski. Potem gospodarze zaatakowali z dużym impetem, bliscy strzelenia goli byli Bordowski, dwukrotnie Furo i Kral. Pod koniec tercji goście przeprowadzili kilka składnych akcji, Kosowski bronił z bliska uderzenia Kostucha i L. Laszkiewicza. Na 39 sekund przed końcową syreną ni to strzelał ni podawał Pasiut, krążek odbił się od jednego graczy JKH i wpadł do siatki.
Druga tercja znowu zaczęła się od ataków gospodarzy, ale Urbanowicz i Bryk nie pokonali Radziszewskiego. W 34 min na ławce kar siedział Urbanowicz, ale krakowianie grali bardzo niefrasobliwie, dopuścili do groźnej sytuacji, mieli szczęście, że Kral jej nie wykorzystał. Ale chwilę potem Dąbkowski mocno strzelił z linii niebieskiej i krążek wpadł do siatki. Radziszewski protestował, że jeden z graczy JKH stał w polu bramkowym. Arbitrzy zobaczyli powtórkę na wideo i gola uznali. W 35 min doszło na lodowisku do bójki, kary 2 razy po 2 min otrzymali prowodyrzy Prokop i Urbanowicz. To była zła tercja w wykonaniu gości, nie wykorzystali aż 8 min gry w przewadze!
W ostatniej odsłonie częściej atakowali goście, choć kontry gospodarzy były bardzo niebezpieczne, po jednej z nich Furo z metra nie trafił do bramki. Ale zdecydowanie więcej pozycji miała Cracovia, w ostatnich 10 min 3-krotnie przed szansą stawał Pasiut, idealną okazję miał w 59 min, kiedy to po błędzie obrony był sam przed bramkarzem i strzelił obok bramki.
Dogrywka, choć toczyła się pod dyktando Cracovii, nie przyniosła bramek. Zatem decydowały karne. Zaczął źle Słaboń - od pudła, za moment Słodczyk trafił do siatki. Pomylili się Kostuch i Lipina. Do 1-1 doprowadził L. Laszkiewicz, wszystko było teraz w rękach Krala, wytrzymał ciśnienie, pokonał Radziszewskiego i gospodarza radowali się ze zwycięstwa. (AS)
ZDANIEM TRENERA Rudolf Rohaczek, Comarch:
- Przegraliśmy na własne życzenie. Byliśmy bardzo nieskuteczni, a pozycji było sporo. Nie graliśmy tak agresywnie jak w Krakowie, pozostawiając za dużo swobody rywalowi. A karne, to wiadomo loteria
Filmy
Rafał Martynowski po meczu
MałopolskaTV [5]
Daniel Laszkiewicz po meczu
MałopolskaTV [6]
Trenerzy po meczu
MałopolskaTV [7]