2011-02-19 Cracovia - GKS Jastrzębie 8:1
|
1 kolejka, 2 runda, etap 2 (Play-Off), Ekstraliga Kraków, sobota, 19 lutego 2011, 18:15
(5:0; 3:0; 0:1) |
|
Skład: Radziszewski (Raszka) Wajda Kłys L.Laszkiewicz Pasiut D.Laszkiewicz Wilczek Noworyta Łopuski Słaboń Piotrowski Witowski Prokop Kostuch Dvořak Martynowski Dulęba Guzik Kosidło Rutkowski Sarnik |
|
Skład: Kosowski (5:39 - 25:49 Kachniarz) Bryk Rimmel Lipina Kral Danieluk Labryga Górny Kulas Słodczyk Bordowski Dąbkowski Pastryk Bernacki Kąkol Furo Bychawski Galant Kiełbasa Szczurek Nalewajka |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Krakowianie już od pierwszej sekundy wskoczyli na pułap kompletnie nieosiągalny dla przyjezdnych i przez pierwsze 30. minut spotkania, ani na chwilę nie dopuścili jastrzębian do gry. W efekcie Pasy wbiły rywalom aż osiem goli, tracąc jednego. Dzięki bonusowi na dwa mecze do Jastrzębia jedziemy więc prowadząc 2-0, w serii do czterech zwycięstw.
Wynik spotkania otworzył Grzegorz Pasiut, który już w 31. sekundzie pięknym strzałem z nadgarstka pokonał Kosowskiego. Na 2:0 podwyższył Mikołaj Łopuski, który zdołał oddać strzał z backhandu przewracany, padając na lód. Trener GKS-u Jiri Reznar przy wyniku 2:0 wziął czas, ale niespełna dwie minuty później było już 3:0, po kolejnym hokejowym majstersztyku. Daniel Laszkiewicz z ostrego kąta wykończył akcje pierwszej formacji i wszystko co mógł zrobić trener gości to zmiana na pozycji bramkarza. Jednak Kachniarz zachował czyste konto przez niespełna trzy minuty. Rafał Martynowski w spektakularny sposób objechał obrońcę i wyszedł sam na sam z bramkarzem, po czym kapitalnym zwodem położył bramkarza gości na lodzie i pięknie zawinął poza zasięgiem jego parkanów. Co za akcja! Wynik niesamowitej tercji w wykonaniu podopiecznych Rudolfa Roháčka ustalił Damian Słaboń, który skutecznie wykorzystał kapitalną asystę Michała Piotrowskiego.
Spektakularna, piękna, niesamowita, kapitalna, skuteczna... naprawdę brakuje przymiotników!
Druga tercja to ciąg dalszy popisu biało-czerwonych. Nasi hokeiści wbili bezradnym rywalom kolejne trzy bramki, bezlitośnie wykorzystując okresy gry w przewadze. Na 6:0 zapakował Daniel Laszkiewicz, który wjechał środkiem do tercji i mocno uderzył pod poprzeczkę. Dwadzieścia sekund później było już 7:0. Na bramkę Kachniarza na pewno uderzał Mikołaj Łopuski i choć nie ma pewności czy krążek zmienił kierunek w wyniku akcji Michała Piotrowskiego, to na pewno wylądował w bramce Jastrzębia. W 22. minucie było więc 7:0 i co ważne Pasy wcale nie zwalniały tempa. W 26. minucie pierwsza formacja przeprowadziła wzorowy szybki atak. Leszek Laszkiewicz precyzyjnie dorzucił gumę spod bandy na środek do rozpędzonego Damiana Słabonia, który nie zwykł marnować takich okazji. Masakra! 8:0, a goście sprawiają wrażenie kompletnie rozbitych.
Przy tak wysokim prowadzeniu nasi hokeiści nieco zwolnili tempo gry i w efekcie goście mięli okazję przekonać się że siła Pasów opiera się także na dobrej dyspozycji Rafała Radziszewskiego. W trzeciej tercji goście nawet zdobyli honorową bramkę, ale to krakowianie całkowicie kontrolowali wydarzenia na lodzie.
Cracovia oczywiście była faworytem rywalizacji z GKS-em, ale to jak potoczył się ten pierwszy mecz było kompletnym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów. Całkowita i bezdyskusyjna dominacja Cracovii pozwala wierzyć, że kolejne dwa mecze rozgrywane w Jastrzębiu (21 i 22 lutego), mogą zakończyć rywalizację w półfinale już po trzech spotkaniach.Źródło: TerazPasy.pl 19 lutego 2011 [1]
Sportowe Tempo
Cracovia - JKH GKS Jastrzębie-Zdrój 8-1 (5-0, 3-0, 0-1)
1-0 Pasiut 0:31
2-0 Łopuski - Wilczek 3:51
3-0 D. Laszkiewicz - Pasiut - L. Laszkiewicz 5:39
4-0 Martynowski - Dvořak 8:24
5-0 Słaboń - Piotrowski - Łopuski 18:24
6-0 D. Laszkiewicz - Pasiut - Dvořak 21:26 w przewadze
7-0 Piotrowski - Łopuski - Noworyta 21:49 w przewadze
8-0 Słaboń - L. Laszkiewicz 25:49 w przewadze
8-1 Kiełbasa - Pastryk - Kąkol 43:11
Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski (Bydgoszcz), Tomasz Radzik (Nowy Sącz) oraz Patryk Kasprzyk (Bydgoszcz), Piotr Matlakiewicz (Sosnowiec). Kary: 16 (w tym 2 techn.) - 14 (w tym 2 techn.) min. Widzów 1700.
Stan rywalizacji: 1-0.
CRACOVIA: Radziszewski - Wajda, Kłys (2); L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Wilczek, P. Noworyta; Łopuski (2), Słaboń, Piotrowski - Witowski, Prokop; Kostuch (2), Dvořak, Martynowski - Dulęba (6), Guzik (2); Kosidło, Rutkowski, Sarnik.
JKH: Kosowski (od 5:39 do 25:49 Kachniarz) - Bryk, Rimmel; Lipina, Kral (2), Danieluk - Labryga, Górny; Kulas, Słodczyk, Bordowski (2) - Dąbkowski, Pastryk (4); Bernacki, Kąkol, Furo - Bychawski (2), Galant (2); Kiełbasa, Szczurek, Nalewajka.
Cracovia rozpoczęła znakomicie i już w 13 sekundzie Leszek Laszkiewicz znalazł się w znakomitej sytuacji. Po upływie kolejnych 18 sekund nie pomylił się już Pasiut. Przejechał niemal całe lodowisko i po wjechaniu w tercję rywala trafił pociągnięciem z nadgarstka w górny róg. Kolejne piątki znów miały "setki", a jedną z nich wykorzystał Łopuski. Napastnik "Pasów" był ostro atakowany przez Pastryka, ale padając na lód - tyłem do bramki - zdołał trafić pod pachą Kosowskiego! Na tym nie koniec, a oblężenie bramki rywala przyniosło trzeciego gola. Po podaniu Pasiuta z ostrego kąta trafił Daniel Laszkiewicz, a ułatwił mu to golkiper, który zszedł w dół i odsłonił górny róg. U gości nastąpiła zmiana bramkarza, lecz i Kachniarzowi nie udało się długo zachować czystego konta. Goście stracili krążek w tercji neutralnej, przejął go Martynowski i pojechał sam na golkipera; po zwodzie trafił do pustej siatki. Na 5-0 podwyższył Słaboń, który stał bez krycia przed bramką i bez problemów wpakował "gumę" w okienko. - Nie jesteśmy w stanie nadążyć - powiedział szczerze Mateusz Danieluk, skrzydłowy pierwszej formacji z Jastrzębia.
Druga odsłona to znów popis Cracovii. Najpierw Daniel Laszkiewicz wjechał do tercji i z korytarza międzybulikowego trafił przy słupku, a po upływie kolejnych 23 sekund strzelał po lodzie Łopuski. Trudno powiedzieć czy Piotrowski dotknął krążka, ale uniósł kij w geście radości i jemu zaliczono trafienie. Po chwili na ławkę kar powędrował Pastryk i... 8-0! Słaboń wymienił podanie z L. Laszkiewiczem, ten dograł z prawej strony i pozostało dołożenie łopatki kija. Skuteczność podopiecznych Rudolfa Rohačka nieprawdopodobna - niemal wszystko wpadało, ale większość goli padła po słabych interwencjach golkiperów. Po zdobyciu ósmej bramki gospodarze wyraźnie spuścili z tonu, bowiem zdawali sobie sprawę, że mecz jest już rozstrzygnięty i należy unikać ostrych starć. Stąd damski hokej w zasadzie bezkontaktowy. W 37 minucie krakowianie przez 77 sekund mieli na lodzie o dwóch graczy więcej, lecz tej szansy nie wykorzystali. Co ciekawe, po ósmym golu Cracovii wrócił między słupki Kosowski i przez kolejne 34 minuty nikt go już nie pokonał.
W ostatniej tercji Cracovia więcej jeździła niż grała, choć i tak dominowała na tafli. W 44 minucie przyjezdni uzyskali honorowe trafienie. Zabawa pod własną bramką zakończyła się stratą, trzech graczy z Jastrzębia stanęło przed Radziszewskim i z prezentu skorzystał Kiełbasa. I na tym sobotnie emocje się skończyły; "Pasy" nawet w przewadze nie starały się zakładać "zamka", a przyjezdni bardzo chcieli, lecz niewiele mogli. A jak już strzelali, to bez zastrzeżeń spisywał się "Radzik". Trzeba jednak dodać, że ambitna postawa pozwoliła gościom wygrać tercję.
- Uczulałem zawodników, aby nie świętowali awansu do półfinałów, bo grać trzeba dalej. Plan był taki, że mieliśmy zacząć uważnie, ale się nie udało, bowiem szybko straciliśmy bramki. Play-off to taki rodzaj rozgrywek, że przed poniedziałkowym meczem nikt nie będzie pamietał, co wydarzyło się w sobotę. Cracovia wygrała, ale potrzebuje jeszcze dwóch zwycięsw do awansu. Z pewnością w tym jej nie pomożemy - mówił po spotkaniu trener gości, JJiři Režnar.
- Mieliśmy grać agresywnie, szybko i dużo strzelać, co nam się udało. Nie możemy popadać w euforię, bowiem w poniedziałek zaczynamy od 0-0. Jastrzębie to groźna drużyna, zwłaszcza u siebie i musimy o tym pamiętać - dodał Rudolf Rohaček, szkoleniowiec Cracovii.
(AnGo)
Zawodnicy po meczu
Cracovia.pl
- Już po kilku pierwszych minutach widać było, że ten mecz to będzie wasza dominacja...
- Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, bo Jastrzębie ma w tym sezonie naprawdę silny zespół. Zagraliśmy jednak bardzo dobrze, z determinacją i po pierwszej tercji prowadziliśmy 5:0. Później kontrolowaliśmy sytuację na lodzie i pewnie wygraliśmy. To dopiero pierwszy mecz - przed nami jeszcze przynajmniej dwa.
- Jakie były założenia na ten pojedynek? Ruszyć od razu do ataku?
- Tak. Graliśmy na własnym lodowisku, przed własną publicznością i chcieliśmy narzucić swój styl gry. To nam się udało. Cieszy wygrana, ale teraz musimy o niej zapomnieć.
- Bramkarze gości pomogli wam w tym meczu? Nie byli mocnymi punktami swego zespołu..
- Zgadza się. Nie mieli najlepszego dnia i wykorzystaliśmy to. My sami zagraliśmy dobre spotkanie i Jastrzębie nie miało zbyt wiele do powiedzenia.
- W trzeciej tercji oszczędzaliście siły przed meczami w poniedziałek i we wtorek?
- Już w dwudziestej szóstej minucie prowadziliśmy 8:0, a wtedy gra się nieco inaczej, jest większe rozluźnienie. Przegraliśmy trzecią tercję, ale pierwsze dwie zagraliśmy bardzo dobrze.
- Taka porażka może nieco rozbić psychicznie drużynę JKH?
Źródło: Cracovia.pl 19 lutego 2011 [3]
Cracovia.pl
- Rozbiliście JKH GKS aż 8:1...
- Mecz układał się pod nasze dyktando. Od samego początku narzuciliśmy swój styl gry i postawiliśmy rywalowi trudne warunki. Szybko objęliśmy prowadzenie, a kolejne bramki były już kwestią czasu.
- To była siła waszej drużyny, czy słabość JKH?
- Jastrzębianie z pewnością odczuwają jeszcze trudy ćwierćfinałowej rywalizacji z Ciarko KH. My z kolei jesteśmy przygotowani na tyle, by cały czas iść za ciosem. Będziemy robić wszystko, by wygrywać kolejne spotkania.
- Po drugiej tercji zapowiadało się, że padnie dwucyfrówka. W trzeciej części trochę jednak spuściliście z tonu...
- Tempo meczu spadło. Wszyscy widzieli, że wyraźnie prowadzimy, wkradło się nieco rozluźnienia. Staraliśmy się zrobić tak, by nie stracić gola. Niestety nie udało.
- To był jeden z waszych najlepszych występów w tym sezonie?
- Wydaje mi się, że pierwsza tercja była dotychczas najlepszą tercją w naszym wykonaniu.
- W poniedziałek i we wtorek zostaną rozegrane dwa kolejne mecze tej rywalizacji. JKH jest groźne na swoim lodowisku...
Źródło: Cracovia.pl 19 lutego 2011 [4]
Cracovia.pl
- Potrzebujecie w sumie trzech kroków, by awansować do finału Mistrzostw Polski. Pierwszy zrobiliście nadspodziewanie łatwo...
- Zgadza się. Cieszymy się z wygranej 8:1. Mam nadzieję, że naszą grą i wynikiem sprawiliśmy kibicom mnóstwo radości. Przy okazji chciałbym podziękować im w imieniu drużyny za wspaniały doping i liczne przybycie na to spotkanie.
- Dwukrotnie pokonywałeś bramkarza rywali...
- Cieszę się z tego, jak również z tego, że wygrywamy. Dziś udało się mnie, następnym razem może je zdobyć ktoś inny.
- Wiele osób było pod wrażeniem waszej gry...
- Dziś wychodziło nam praktycznie wszystko. Od samego początku byliśmy nastawieni na agresywną grę. Atakowaliśmy rywala bardzo wysoko i krótko go trzymaliśmy. Udawało nam się niemal wszystko. Ten mecz jest już jednak historią. W poniedziałek jedziemy do Jastrzębia. To będzie zupełnie inny mecz.
- JKH GKS może się podnieść po takim ciosie?
- Oczywiście. To są play offy. Musimy być w Jastrzębiu jeszcze bardziej skoncentrowani niż w Krakowie.
- I zagrać tak dobrze jak dziś?
Źródło: Cracovia.pl 19 lutego 2011 [5]
Filmy
Rudolf Rohaczek i Jiri Reznar po meczu
Małopolska.TV [6]