2010-09-24 Unia Oświęcim - Cracovia 2:3
|
5 kolejka, 1 runda, etap 1, Ekstraliga Oświęcim, piątek, 24 września 2010, 18:00
(1:1; 0:1; 1:0; 0:0; 0:1) |
|
Skład: Zborowski (Witek) Piekarski Gabryś Riha Modrzejewski Krajči A.Kowalówka Gallo Wojtarowicz Tabaček Klisiak Dronia Połącarz Stachura Kowalówka Radwan Piotrowicz Wilczek Adamus Jakubik Sękowski |
|
Skład: Radziszewski (Kulig) Wajda Kłys L.Laszkiewicz Pasiut D.Laszkiewicz Noworyta Landowski Witowski Biela Piotrowski Simka Dulęba Kostuch Słaboń Martynowski Hoda Kozak Rutkowski Dvořak Bryła |
Opis meczu
Sportowe Tempo
Miłą niespodziankę sprawiło Podhale wywożąc z Sosnowca komplet punktów. Nowotarżanie prowadzili już 4-0, a tymczasem w końcówce zrobił się horror. W zespole "Szarotek" zadebiutował 27-letni Kanadyjczyk Kelly Czuy. Zanotował dobry występ strzelając gola i notując dwie asysty.
Nie popisali się w Jastrzębiu kryniczanie i ulegli GKS JKH aż 4-15. Unia Oświęcim - Cracovia 2-3 (1-1, 0-1, 1-0 - 0-0), karne 0-1
0-1 Pasiut - L. Laszkiewicz - D. Laszkiewicz 9:59 w przewadze 1-1 Wojtarowicz - Klisiak 16:56 1-2 Pasiut - D. Laszkiewicz 22:46 2-2 A. Kowalówka - Říha - Tabaček 48:39 2-3 Piotrowski 65 decydujący karny Rzuty karne rozpoczynała Cracovia: Piotrowski (1-0), Krajči (wybija krążek Radziszewski); L. Laszkiewicz (obok), Sękowski (w Radziszewskiego); Pasiut (chciał objechać Zborowskiego, bez powodzenia), Říha (obok) Sędziował Maciej Pachucki z Gdańska. Kary: 8 - 10 minut. AKSAM UNIA: Zborowski - Gabryś (2), Piekarski; Krajči, Modrzejewski, Říha (2) - Gallo (2), A. Kowalówka; Klisiak, Tabaček, Wojtarowicz - Dronia (2), Połącarz; Radwan, S. Kowalówka, Stachura oraz Adamus, Jakubik, Sękowski, Wilczek. CRACOVIA COMARCH: Radziszewski - Kłys, Wajda; D. Laszkiewicz, Pasiut, L. Laszkiewicz (2) - P. Noworyta, Landowski; Piotrowski, Biela, Bryła - Dulęba, Šimka (4) - Martynowski, Słaboń, Kostuch - Witowski, Dvořak (2), Rutkowski oraz Hoda (2).
Oświęcimianie po strzeleniu wyrównującej bramki nie potrafili pomóc szczęściu w przechyleniu szali na swoją korzyść. W 53.24 s na samotny rajd zdecydował się Jakub Radwan, który minął kilku rywali niczym slalomowe tyczki, ale w momencie oddania strzału został zahaczony, więc sędzia przyznał karnego. Do krążka podjechał sam poszkodowany, który uderzył obok bramki. - To była "samowolka" ze strony naszego zawodnika i zostanie za to ukarany, bo to Wojtek Wojatrowicz miał strzelać tego karnego - pieklił się Ladislav Spišiak, trener Aksamu. - Radwan powiedział mi, że jedzie tylko pokazać sędziemu, że został zraniony, a ostatecznie wyrwał się do karnego - dodał.
Jeszcze w 55 min Robert Krajči, mając pustą bramkę po podaniu Łukasza Říhy - nie umieścił krążka w siatce i krakowianie ruszyli do szukania okazji do przechylania szali w regulaminowym czasie i na 63 s przed końcową syreną bliski tego był Grzegorz Pasiut, lecz Krzysztof Zborowski nogami wybił krążek z "okienka".
W dogrywce bliski gola był Leszek Laszkiewicz, ale też i Robert Krajči na 90 s przed końcem doliczonego czasu mógł zapewnić miejscowym prowadzenie. - Krakowianie byli dzisiaj od nas szybsi, bardziej agresywni, ale to wcale nie znaczy, że nie mogliśmy tego wygrać. Przecież okazji do zdobycia kilku bramek mieliśmy multum - ocenił trener Spišiak.
- Nie wystarczy jeździć po tafli, w hokeju gra się na bramki - powiedział Rudolf Rohaček, trener "Pasów". - Przypominam zawodnikom, że muszą więcej strzelać, bo bez tego nie można myśleć o golach. Kilka okazji miejscowych wzięło się stąd, że nie do końca zadania realizowała trzecia formacja, dlatego kończyliśmy mecz na dwa ataki. Gole straciliśmy po własnych błędach, zapraszając wręcz rywali do tego, by nas skarcili. W pozostałych sytuacjach nie byli nam w stanie nic zrobić - powiedział trener gości.
Krakowianie w okresie, gdy na lodzie dominowała defensywa, po 25 s kary Pawła Droni objęli powadzenie. Wyrównał Wojciech Wojtarowicz, który wygrał pojedynek z Rafałem Radziszewskim.
Później do siatki trafił Grzegorz Pasiut. - Wykorzystałem fakt, że Krzysiek Zborowski był zasłonięty - powiedział zawodnik. - Dobrze mi się gra w ataku z braćmi Laszkiewiczami, bo nasz atak punktuje w każdym meczu.
Do remisu doprowadził Adrian Kowalówka, kończąc akcję Łukasza Říhy z Peterem Tabačkiem. - Na pewno ten mecz nie ułożył się nam tak, jak to sobie planowaliśmy - tłumaczył zawodnik. - Jeszcze w tym sezonie nie wygraliśmy po karnych, także w Pucharze Polski i w sparingach. Musimy szukać zwycięstw w regulaminowym czasie meczu, ewentualnie dogrywce - powiedział ze smutkiem zawodnik.
Na pewno krakowianie wyciągnęli wnioski z porażki, której doznali z Unią we własnej hali, we wtorkowym meczu rozegranym awansem.