2010-03-13 Cracovia - Podhale Nowy Targ 4:5 kopia
|
2 kolejka, 3 runda, etap 3 (Play-Off), Ekstraliga Kraków, sobota, 13 marca 2010, 20:15
(2:1; 2:2; 0:2) |
|
Skład: Radziszewski (41:25 Rączka) Csorich Bondarevs L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Dudaš Dulęba Radwański Musial Łopuski Kłys Wajda Piotrowski Pasiut Drzewiecki Guzik Landowski Biela Rutkowski Witowski |
|
Skład: Zborowski (Furca) Ivičič Sulka Kapica Zapała Kolusz Sroka Dutka Baranyk Voznik Bakrlik Galant Łabuz Malasiński Dziubiński Kmiecik Kret Iskrzycki Ziętara Bryniczka Gaj |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Teraz wyjazdowe pojedynki w Nowym Targu (wtorek i środa) mogą przesadzić o zwycięstwie Podhala w całej serii. Aby powrócić do Krakowa w piątek (19 marca) podopieczni Rudolfa Roháčka muszą wygrać przynajmniej raz (a najlepiej dwa razy) w Nowym Targu.
Jak przebiegało drugie spotkanie finału?
Hokeiści Cracovii świetnie weszli w mecz i w efekcie już w 20 sekundzie pierwszej przewagi objęli prowadzenie. Ze skrzydła uderzał Leszek Laszkiewicz, a do odbitego przez Zborowskiego krążka dopadł Daniel Laszkiewicz i z back handu umieścił go w bramce. Napór Pasów nieco osłabł od 6 minuty, kiedy to najpierw Biela, a zaraz po nim Dudaš usiedli na ławce kar. Już w pierwszych sekundach tego drugiego okresu gry w osłabieniu Grzegorz Pasiut przechwycił krążek w tercji obronnej i zamiast zwyczajowo wybijać go pod bramkę Zborowskiego, dostrzegł inną możliwość. Nie atakowany zbyt mocno przeprowadził go do tercji gości i kąśliwie uderzył w stronę bramki. I znów „Zbora” nie zdołał skontrolować miejsca gdzie krążek upadł, a pierwszy przy nim był pędzący tuż przed obrońcą Michał Piotrowski. Wychowanek Podhala uprzedził obu rywali i z krążkiem na kiju objechał bramkę skąd kapitalnie zawinął go wokół drugiego słupka. Goool – bramka w osłabieniu!
Po 14 sekundach było jednak 2-1. Baranyk otrzymał świetne podanie od Bakrlika i pokonał Radziszewskiego. Przez kolejne pięć minut (do 13 minuty) pierwszej tercji obie drużyny poszły na wymianę ciosów. Zapała trafił w słupek, a w odpowiedzi groźnie strzelali Pasiut, Csorich, Łopuski i Leszek Laszkiewicz. Końcówka tercji nie obfitowała już w tak klarowne sytuacje, natomiast raz za azem zajęte były miejsca w boksach kar obu drużyn.
Drugie dwadzieścia minut znów świetnie zaczęło się dla biało-czerwonych. Mikołaj Łopuski świetnie przedarł się ze skrzydła pod bramkę Zborowskiego i po raz drugi w tym spotkaniu mistrzowie Polski odskoczyli na dwie bramki. Jednak znów goście szybko uzyskali kontakt. Sulka miał mnóstwo czasu aby przymierzyć, a krążek po jego uderzeniu przebił się niestety przez parkany „Radzika” i bardzo wolno wjechał za linię bramkową pod leżącym na plecach bramkarzem. W 31 minucie był remis. „Szarotki” uzyskały przewagę w ataku w efekcie nie najlepszej zmiany w wykonaniu naszych hokeistów. Szybkie dogranie krążka spod bandy w wykonaniu Ivičiča, i Bakrlik zamienił dobrą pozycję strzelecką na gola.
Ale na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu mistrzów Polski. Marian Csorich świetnie wypatrzył Michała Radwańskiego, którego mocne dogranie wzdłuż bramki do Musiala, przeciął defensor gości. Dutka zrobił to tak niefortunnie, że krążek wtoczył się do bramki obok zdezorientowanego Zborowskiego.
O wyniku spotkania zadecydowała trzecia tercja. „Liczba spotkań w play-off w jakich musieliśmy gonić wynik dobrze zrobiła naszym głowom. Dała nam wiarę w to że potrafimy odwrócić losy meczu” – tak po zawodach komentował to co się stało František Bakrlik. W ostatniej części spotkania goście najpierw wyrównali, a potem wyszli na prowadzenie, które szczęśliwie dowieźli do końcowej syreny. Wyrównał Baranyk, którego kąśliwe uderzenie z nadgarstka zaskoczyło zasłoniętego Radziszewskiego. Była 41 minuta i 25 sekunda –w tym momencie trener Roháček zdecydował o zmianie w bramce Pasów. Marek Rączka bronił ze szczęściem i wyczuciem ale w 47 minucie skapitulował po strzale Ivičiča spod niebieskiej. Powtórki telewizyjne pokazały że tuż przed Markiem kierunek lotu krążka zmienił jeszcze Malasiński. Do końca pozostało ponad 12 minut. Jednak nie był to najlepszy okres gry mistrzów Polski. Groźne sytuacje można policzyć na palcach jednej ręki i to nawet w czasie kiedy na ławce kar przebywał Zapała.
Drugi mecz finału znów przyniósł zdecydowaną dominację mistrzów Polski w liczbie strzałów. Znów dopisali kibice, których doping wspierał drużynę niemal przez całe spotkanie. Jednak znów mecz wygrali goście. Trzeba jasno zaznaczyć, że wpływ na obie porażki miała forma Rafała Radziszewskiego. Bohater dwóch ostatnich finałów i od lat ostoja pasiastej defensywy nie dał drużynie tego co jego vis-a-vis z Nowego Targu. W drugim spotkaniu „Radzik” bronił lepiej niż w pierwszych zawodach, ale nie ulega wątpliwości, że szanse na sukces w Nowym Targu w dużym stopniu zależą od dyspozycji Rafała, lub Marka – jeśli trener zdecyduje się na zmianę w bramce.
Panowie bardzo na Was liczymy. Jesteśmy z Wami i czekamy na to, że przywieziecie serię na powrót do Krakowa. W piątek 19 marca czekamy na Was na Siedleckiego. Hala będzie pełna.Źródło: TerazPasy.pl 13 marca 2010 [1]