2010-02-16 Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 2:0
|
2 kolejka, 1 runda, etap 3 (Play-Off), Ekstraliga Kraków, wtorek, 16 lutego 2010, 18:00
(0:0; 0:0; 2:0) |
|
Skład: Radziszewski (Rączka) Csorich Bondarevs L.Laszkiewicz Biela D.Laszkiewicz Dudaš Dulęba Radwański Musial Łopuski Kłys Wajda Piotrowski Pasiut Drzewiecki Landowski Guzik Witowski Słaboń Rutkowski |
|
Skład: Odrobny (Soliński) Wróbel Kostecki Steber Rzeszutko Skutchan Skrzypowski Mateusz Rompkowski Vitek Ziółkowski Jankowski Smeja Maciejewski Furo Maciej Rompkowski Chmielewski Kabat Maj Wróblewski |
Opis meczu
TerazPasy.pl
W drugich dwudziestu minutach mecz wciąż trzymał w napięciu, bo do walki na całej tafli i długich okresów płynnej gry, zawodnicy dołożyli w końcu groźne strzały. Niespodziewanie rozpoczęła pierwsza piątka „Stoczni”, która już w pierwszej minucie tej części gry ostro przećwiczyła Rafała Radziszewskiego. W 23 minucie „Radzik” wybronił sytuację sam na sam z Wróblem, a w odpowiedzi Mikołaj Łopuski nie trafił do pustej bramki po świetnej asyście Davida Musiala. W dalszych minutach drugiej tercji stopniowo narastała przewaga Cracovii. W 26 minucie groźnie szarżował Leszek Laszkiewicz, minutę później Odrobnego sprawdził Daniel Laszkiewicz, a w 28 minucie bramkarz gości dwa razy zatrzymał strzały Łopuskiego z najbliższej odległości. W 31 minucie na ławce kar wylądował Rzeszutko i były to z pewnością najdłuższe dwie minuty dla Odrobnego w tej tercji. Wynik nie uległ jednak zmianie.
W trzeciej tercji walka znów rozgorzała na całej tafli i gdańszczanie wciąż pozostawali w grze o zwycięstwo. Szczęśliwe przetrzymali kolejną grę w liczebnym osłabieniu (w 48 minucie) i kiedy w 51 minucie na ławkę kar powędrował Radwański stanęli przed ogromną szansą. Okazało się że była to kluczowa faza spotkania, ba nawet kluczowa akcja.
Była 51 minuta i 20 sekunda kiedy Roman Skutchan wypalił groźnie na bramkę „Radzika”, a krążek minął lewe ramię bramkarza Cracovii i trafił w poprzeczkę, po czym odbił się od lodu w pobliżu linii bramkowej i poszybował w stronę bandy. Cały boks Stoczniowca sygnalizował, że padła bramka ale sędziowie mając w odwodzie zapis wideo nie przerwali gry, aby przeanalizować film przy najbliższej przerwie. Taka szansa przytrafiła się po 11 sekundach. Ale nastroje na ławce przyjezdnych były już wtedy zgoła odmienne. Do odbitego od poprzeczki krążka dopadł bowiem Grzegorz Pasiut i pomknął po skrzydle w kierunku bramki Odrobnego, po czym świetnie podał do nadjeżdżającego z drugiego skrzydła Michała Piotrowskiego i... GOOOL !!!
Ale czy Cracovia faktycznie prowadzi1-0? Sędzia Jacek Rokicki udał się przed monitor, aby wrócić do uderzenia Skutchana. Gdyby zapis wideo wykazał, że krążek odbił się za linią, na tablicy świetlnej zamiast 1-0, mogło by wyświetlić się 0-1 (wszystkie wydarzenia na lodzie po bramce uznanej np. zapisu wideo byłyby nieważne). Po chwili sędzia powrócił na lód i potwierdził przebieg wydarzeń, który wywołał ponownie entuzjazm na trybunach. 1-0 dla Cracovii! Choć to wręcz nieprawdopodobne, że o prowadzeniu mistrzów Polski zadecydowała bramka zdobyta w osłabieniu (tzw. short handed gol) i na dodatek w takich okolicznościach.
Jednobramkowe prowadzenie wciąż nie zamykało kwestii wyniku i obie drużyny dążyły do zdobycia kolejnych bramek. Jednak obaj bramkarze spisywali się wyśmienicie. Było tak aż do 58 minuty, kiedy Michał Radwański kompletnie zaskoczył Odrobnego uderzeniem spod bandy z niemal zerowego kąta! Jak to wpadło?! Wie na pewno Michał, a dwubramkowe prowadzenie pozwoliło spokojnie dowieźć zwycięstwo i awans do półfinału już do końcowej syreny.
Kibice podziękowali mistrzom za awans głośnym: Hej Heja Heja Cracovia mistrzem hokeja! Warto też wspomnieć, że tak jak w poniedziałek pamiętali o Patryku Noworycie.
Cracovia ma już za sobą pierwszą rundę play-off. Planowe dwa zwycięstwa w kontekście bonusa otworzyły drogę do półfinału. Rywalem Pasów będzie Zagłębie Sosnowiec. Pierwsze dwa spotkania półfinału zostaną rozegrane w Krakowie 25 i 26 lutego. Rywalizacja toczyć się będzie do czterech zwycięstw, przy czym Cracovia ma w tej rywalizacji bonus.Źródło: TerazPasy.pl 16 lutego 2010 [1]
Sportowe Tempo
Krakowianie już przed pierwszym meczem prowadzą z Zagłębiem 1-0, bowiem mają lepszy bilans bezpośrednich potyczek. Na dodatek 25 i 26 marca spotkania rozegrają we własnej hali. W tej fazie drużyny z miejsc 1-4 grają do czterech zwycięstw. Na drugą parę półfinałową musimy jeszcze poczekać, bowiem dzisiejsze potyczki nie mogły wyłonić półfinalistów. Cracovia – Stoczniowiec Gdańsk 2-0 (0-0, 0-0, 2-0)
1-0 Piotrowski - Pasiut 51:31 w osłabieniu 2-0 Radwański - Csorich 57:07 Sędziowali: Jacek Rokicki (Nowy Targ) – Mariusz Smura i Leszek Kubiszewski (obaj Katowice). Kary: 6 – 12 min. Widzów 1200. Stan play-off: 3-0 (w tym bonus); Cracovia awansowała do półfinału. CRACOVIA: Radziszewski – Csorich, Bondarevs; L. Laszkiewicz, Biela, D. Laszkiewicz – Dudaš, Dulęba; Radwański (2), Musial, Łopuski – Kłys (2), Wajda; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki (2) – Witowski, Słaboń, Rutkowski. STOCZNIOWIEC: Odrobny – B. Wróbel (2), Kostecki; Steber, Rzeszutko (2), Skutchan (2) – Smeja, Maj; Furo, Maciej Rompkowski, Janowski – Skrzypkowski, Mateusz Rompkowski (2); Vitek, Ziółkowski (4), Chmielewski.
Przed meczem trenerzy Cracovii przekonywali zawodników, aby uważali na głupie kary, bowiem te doprowadziły w poniedziałek do niepotrzebnej nerwówki. - To sprawiło, że Stoczniowiec złapał z nami kontakt. We wtorek musimy zagrać odpowiedzialnie przez całe spotkanie - prorokował Mikołaj Łopuski. I tak też było, z tą tylko różnicą, że i gdańszczanie grali uważnie i odpowiedzialnie. W zespole gości tym razem zabrakło Strużyka, stąd dwa ataki zostały przez trenera Andrzeja Słowakiewicza pozmieniane. Z kolei "Pasy" zaczęły spotkanie w identycznym ustawieniu, ale od drugiej tercji do pierwszego ataku wrócił Słaboń zastępując Bielę.
Od początku Stoczniowiec wysoko atakował rywala i sprawił tą taktyką sporo kłopotów miejscowym. Toczony w szybkim tempie mecz był zaciety, wyrównany i pod obiema bramkami było gorąco. Na wysokości zadania stawali golkiperzy, stąd długo utrzymywał się bezbramkowy rezultat. W pierwszej tercji Cracovia miała trzy wyborne okazje. W 11 minucie - w przewadze - Csorich potężnie uderzył, ale Odrobny nie dał się zaskoczyć. W 18 minucie Biela technicznie chciał pokonać bramkarza, podniósł krążek, ale przestrzelił. I wreszcie na sekundy przed syreną Piotrowski z bliska nie trafił czysto w "gumę".
Od drugiej odsłony zaatakowali goście i już w 24 minucie Vitek znalazł się sam przed Radziszewskim, lecz nie zdołał go pokonać. W odpowiedzi Łopuski nie skierował krążka do pustej siatki! Nie upłynęła minuta, a Bartłomiej Wróbel - po świetnym zagraniu Stebera - miał obowiązek trafić, lecz "Radzik" instynktownie zdołał odbić "gumę". To się mogło zemścić, bowiem w końcówce tercji Łopuski znalazł się sam przed Odrobnym i strzelając dwa razy przymierzał wprost w niego. W 39 minucie Radwański z najbliższej odległości posłał krążek obok prawego słupka. To była znakomita odsłona, toczona w szybkim tempie i oba zespoły powinny uzyskać prowadzenie. Gra Stoczniowca mogła się podobać i kibice przecierali oczy ze zdumienia, że świetny zespół uplasował się na koniec sezonu zasadniczego tak nisko.
O wszystkim miała więc zadecydować ostatnia odsłona. Kto ją lepiej wytrzyma? Na to pytanie nikt nie był w stanie odpowiedzieć. W każdym bądź razie doping tego wieczoru był wyjątkowo głośny, co tylko wyzwalało u hokeistów dodatkowe siły. W 44 minucie Ziółkowski zaprzepaścił sytuację, która będzie mu się śniła po nocach. Sześć minut później fenomenalną interwencją popisał się Odrobny po uderzeniu Pasiuta. Losy spotkania i rywalizacji w tej parze zostały rozstrzygnięte w 52 minucie. Na ławce kar przebywał Radwański i gdańszczanie zamknęli "Pasy" w ich tercji. Nie wykorzystał okazji Skutchan trafiając w poprzeczkę (potwierdziła to analiza wideo) i poszła kontrę, która okazała się zabójcza. Pasiut półgórnym podaniem - nad próbującym ratować sytuację Steberem - obsłużył Piotrowskiego, a ten znalazł sposób na rewelacyjnego golkipera Stoczniowca. Wynik ustalił Radwański po solowej akcji i strzale z ostrego kąta przy krótkim słupku. Krążek w niewytłumaczalny sposób wtoczył się za linię bramkową. To był cios, po którym gdańszczanie nie mieli prawa się podnieść. Przegrali, ale za swoją postawę i ambitną walkę zebrali oklaski od obiektywnej publiczności. Brawo Cracovia, brawo Stoczniowiec!
Andrzej Słowakiewicz (trener Stoczniowca): - Łatwo skóry nie sprzedaliśmy. To były dwa dobre mecze w naszym wykonaniu, ale nie da się ukryć, że Cracovia była lepsza. Mam bardzo młodą drużynę, z którą już w następnym sezonie będą musieli się wszyscy liczyć. Rudolf Rohacek (trener Cracovii): - Stoczniowiec był dobrze przygotowany taktycznie, miał nieźle zorganizowaną defensywę. Nie zrealizowaliśmy tego, co zakładaliśmy, za mało oddawaliśmy strzałów. Wielka chwała Pasiutowi za akcję, która dała nam awans.
Andrzej Godny