2010-02-15 Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 6:5
|
1 kolejka, 1 runda, etap 3 (Play-Off), Ekstraliga Kraków, poniedziałek, 15 lutego 2010, 18:00
(2:0; 2:2; 2:3) |
|
Skład: Radziszewski (Rączka) Csorich Bondarevs L.Laszkiewicz Biela D.Laszkiewicz Dudaš Dulęba Radwański Musial Łopuski Kłys Wajda Piotrowski Pasiut Drzewiecki Landowski Guzik Witowski Słaboń Rutkowski |
|
Skład: Odrobny (Soliński) Wróbel Kostecki Steber Rzeszutko Skutchan Skrzypowski Rompkowski Vitek Ziółkowski Jankowski Smeja Maciejewski Furo Chmielewski Strużyk Kabat Maj Wróblewski |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Pierwsza tercja, pierwszego meczu, pierwszej rundy play-off pomiędzy Cracovią, a Stoczniowcem Gdańsk przebiegła całkowicie po myśli gospodarzy. Pasy objęły prowadzenie w 6 minucie po akcji braci Laszkiewiczów. Leszek dorzucił krążek z prawego skrzydła na lewe, gdzie nadjeżdżał Daniel. Kapitan mistrzów Polski pocelował przy słupku i Odrobny skapitulował po raz pierwszy. Akcja została rozegrana w ostatnich sekundach kary odsiadywanej przez Milana Furo. Był to drugi z w sumie trzech okresów gry w osłabieniu, jakie sprawili sobie goście z Gdańska. Cracovia choć przeważała długo nie była wstanie zdyskontować swojej przewagi.
Tercja zakończyła się jednak wynikiem 2-0, a bramka z 18 minuty zostanie z pewnością zaliczona w poczet najbardziej kuriozalnych trafień w rozgrywkach. Wojciech Jankowski jadąc w kierunku własnej bramki złapał dogrywany ze skrzydła krążek i zamknął go na chwilę w rękawicy, za co sędziowie mogliby go ukarać 2-minutową karą. Aby tego uniknąć gracz Stoczniowca szybko wyrzucić krążek, przy czym zrobił to ku swojej rozpaczy wprost do bramki zaskoczonego Odrobnego! Ostatnim zawodnikiem Cracovii, który zagrywał krążek był Mikołaj Łopuski i to on figuruje w protokole sędziowskim.
Drugie dwadzieścia minut pokazało nad czym pracowali podopieczni Andrzeja Słowakiewicza przed meczami w Krakowie. Dwa pierwsze okresy gry w przewadze i już było 2-2! Gdańszczanie raz za razem zaskakiwali szybkim kombinacyjnym rozgrywaniem krążka i w efekcie Rzeszutko trafił po 21 sekundach, a Witek doprowadził do remisu po 42 sekundach gry 5 na 4. Wynik remisowy wyraźnie podrażnił ambicję mistrzów Polski. Wśród najbardziej umotywowanych był z pewnością Filip Drzewiecki, który po niespełna minucie dał Pasom prowadzenie. Wynik po dwóch tercjach brzmiał jednak 4-2.
W 35 minucie sędziowie zasygnalizowali karę dla Stoczniowca (Odrobny podcinał Leszka Laszkiewicza) ale pierwsza formacja utrzymała się przy krążku, aż do momentu kiedy w miejsce zjeżdżającego do boksu „Radzika” na lód wyskoczył szósty zawodnik. Michał Piotrowski wjechał na pełnej prędkości między buliki, gdzie otrzymał profesorką asystę od „Laszki” i pięknie wykończył akcję strzałem z pierwszego krążka.
Pasy znów przejęły kontrolę nad grą, a kiedy w 44 minucie Daniel Laszkiewicz popisał się wspaniałą indywidualną akcją i podwyższył wynik na 5-2, nic nie zapowiadało horroru w końcówce... Choć trudno w to uwierzyć ale goście jeszcze raz się podnieśli i pomiędzy 50 i 56 minutą zdobyli trzy kolejne bramki! Kluczem do zrozumienia tych wydarzeń będzie analiza protokołów sędziowskich. Pomiędzy 49, a 55 minutą Cracovia przez 6 minut i 12 sekund non stop grała w osłabieniu w tym trzykrotnie łącznie przez 3 minuty i 50 sekund w osłabieniu podwójnym! Pierwsze dwie bramki gdańszczanie zdobyli właśnie podczas gry 5 na 3 i tylko bramka Stebera padła przy grze 4 na 4. Trudno przewidzieć jak potoczyły by się losy tego spotkania, gdyby doszło w nim do dogrywki. Na szczęście nie ma co gdybać. Dokładnie na 124 sekundy przed końcem spotkania Mikołaj Łopuski trafił na 6-5 i nawet czas wzięty przez gości oraz gra bez bramkarza przez niemal minutę nie odebrała Pasom pierwszego zwycięstwa play-off.
Pierwsze zwycięstwo w Krakowie w kontekście bonusa sprawia, ze już we wtorek mistrzowie Polski staną przed szansą zakończenia rywalizacji w pierwszej rundzie play-off. Poniedziałkowe spotkanie pokazało jednak, jak ważne może okazać się wsparcie kibiców, którzy pomimo słabej (jak na tę fazę rywalizacji) frekwencji kapitalnie wspierali swoją drużynę. Na duże słowa uznania zasługuje także oprawa meczowa zaprezentowana w pierwszej tercji, której centralnym elementem była ogromna sylwetka hokeisty Cracovii w koszulce wyjazdowej. Okazja aby to zobaczyć na własne oczy będzie już we wtorek 16 lutego. Drugi mecz play-off pomiędzy Cracovią i Stoczniowcem rozpocznie się o godzinie 18.Źródło: TerazPasy.pl 15 lutego 2010 [1]
Sportowe Tempo
Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 6-5 (2-0, 2-2, 2-3)
1-0 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz - Bondarevs 5:39 w przewadze 2-0 Łopuski 17:09 2-1 Rzeszutko - Steber - Skutchan 23:43 w przewadze 2-2 Vitek - Ziółkowski 27:39 w przewadze 3-2 Drzewiecki - Pasiut 28:22 4-2 Piotrowski - L. Laszkiewicz 35:04 sygnalizowana kara 5-2 D. Laszkiewicz 43:14 5-3 Kostecki - Rzeszutko - Rompkowski 49:58 w podwójnej przewadze 5-4 Steber - Rzeszutko - Rompkowski 51:36 w podwójnej przewadze 5-5 Steber 55:39 4 na 4 6-5 Łopuski - Musial 57:56 Sędziowali: Włodzimierz Marczuk - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (wszyscy Toruń). Kary: 18 - 14 min. Widzów 1300. Stan play-off: 2-0. Drugi mecz we wtorek, także w Krakowie. CRACOVIA: Radziszewski – Csorich (4), Bondarevs; L. Laszkiewicz (2), Biela, D. Laszkiewicz (4) – Dudaš, Dulęba (2); Radwański (2), Musial, Łopuski (2) – Kłys, Wajda; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki (2) – Witowski, Słaboń, Rutkowski. STOCZNIOWIEC: Odrobny – Skrzypkowski, Rompkowski; Vitek, Ziółkowski (2), Jankowski – Wróbel (2), Kostecki; Steber, Rzeszutko, Skutchan (2) – Smeja, Maciejewski (2); Furo (4), Strużyk, Chmielewski oraz Maj (2).
Od początku Cracovia uzyskała sporą przewagę i goście mieli problem z wjechaniem do tercji rywala. Na dodatek gdańszczanie szybko zarobili karne minuty. Najpierw na ławkę kar powędrował Skutchan, a po nim Furo. I właśnie w przewadze "Pasy" objęły prowadzenie. Po zagraniu Leszka Laszkiewicza jego brat z bliska nie dał szans Odrobnemu. Miejscowi atakowali, stwarzali okazje, ale gdański golkiper miał dobry dzień. W 18 minucie padł kuriozalny gol. Podawał pod bramkę Łopuski, a Jankowski ręką chciał wybić krążek, ale uczynił to tak nieszczęśliwie, że wpakował go do własnej siatki! Na początku drugiej tercji karę otrzymał Leszek Laszkiewicz. Goście rozegrali "zamek" i Rzeszutko trafił do pustej bramki. Trzy minuty później ostro został zaatakowany Drzewiecki. Wychowanek Stoczniowca sam próbował wymierzyć sprawiedliwość i oczywiście osłabił swój zespół. I znów Stoczniowiec to wykorzystał. Z prawego koła bulikowego strzelił z nadgarstka Vitek i choć stał przed nim Radziszewski, to przepuścił "gumę" pod pachą i nieoczekiwanie zrobiło się 2-2. Drzewiecki błyskawicznie się zrehabilitował i z najbliższej odległości trafił do siatki, choć goście protestowali, że faulowany był przez Piotrowskiego w polu bramkowym bramkarz. W 31 i 32 minucie obie drużyny miały wyśmienite sytuacje - Biela i i L. Laszkiewicz z jednej strony oraz Rzeszutko i Jankowski z drugiej. W 35 minucie sygnalizowana była kara dla Odrobnego i wówczas za Radziszewskiego wjechał na lód Piotrowski. Dostrzegł to L. Laszkiewicz, podał zza bramki i potężnym uderzeniem nie dał szans golkiperowi. Po chwili sygnalizowana była kara dla Furo, ale tym razem Pasiut przymierzył w słupek. - Podoba mi się Stoczniowiec i tylko szkoda, że ten zespół nie zagrał w drugiej fazie z najlepszymi - powiedział były trener reprezentacji Jerzy Mruk. Na początku ostatniej odsłony goście stracili piątego gola po błyskotliwej, indywidualnej akcji Daniela Laszkiewicza. Wydawało się, że jest już po meczu. Kibice świetnie się bawili, skandowali nazwisko Noworyty, który z powodu kontuzji nie mógł zagrać. Okazało się, że przeciwnika nigdy nie można lekceważyć. W 50 minucie Stoczniowiec grał przez 39 sekund w podwójnej przewadze (na karze Łopuski i Csorich) i znów to wykorzystał. Po chwili kolejna kara dla gospodarzy - Radwański i znów podwójna przewaga gdańszczan. Strzela Steber i jest tylko 5-4! Arbiter główny się myli, albo źle go zrozumieli sędziowie pomocniczy, bo okazuje się, że Csorich a nie Radwański otrzymał cztery karne minuty. Zrobiło się bardzo nerwowo, kolejna kara dla "Pasów" (cztery minuty dla Daniela Laszkiewicza, choć sędziowie najpierw wskazali na Leszka). W 55 minucie siły się wyrównały, bowiem na ławkę kar powędrował Ziółkowski. I przy grze 4 na 4 Steber z linii niebieskiej - przy spóźnionej interwencji Radziszewskiego - wyrównał na 5-5. Czyżby szykowała się niespodzianka? Nic z tych rzeczy. W zamieszanie Łopuski z dobitki zdobył szóstego gola dla Cracovii (goście twierdzili, że stał w polu bramkowym). W ostatnich sekundach gdańszczanie wycofali Odrobnego, ale już nie zdołali doprowadzić do dogrywki. Tak więc krakowianie - dzięki bonusowi - prowadzą już 2-0 i we wtorek rozegrają kolejny mecz u siebie. Zwycięstwo daje im awans do półfinału, ale czy ambitni gdańszczanie na to pozwolą?
Andrzej Słowakiewicz (trener Stoczniowca): - Tanio skóry nie sprzedaliśmy. Nie miałem możliwości gry na cztery ataki, mimo wszystko dzielnie walczyliśmy. Zaprezentowałem sześciu juniorów i była to dla nich pierwsza próba poznania atmosfery play-off. Rudolf Rohacek (trener Cracovii): - Pierwszy mecz jest zawsze trudny. W play-off gra się o zwycięstwo i to nam się udało. Graliśmy dobrze, wysoko prowadziliśmy, ale zbyteczne faule pozwoliły rywalowi nas dojść.
Andrzej Godny