2010-01-08 Cracovia - GKS Tychy 2:5
|
2 kolejka, 4 runda, etap 2, Ekstraliga Kraków, piątek, 8 stycznia 2010, 19:15
(0:1; 1:2; 1:2) |
|
Skład: Radziszewski (Rączka) Csorich Bondarevs L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Dudas Dulęba Radwański Musial Łopuski Noworyta Kłys Piotrowski Pasiut Drzewiecki Landowski Guzik Wajda Rutkowski Witowski |
|
Skład: Sobecki (Witek) Kotlorz Majkowski Bacul Parzyszek Paciga Mejka Jakeš Proszkiewicz Garbocz Witecki Sokół Matla Wołkowicz Bagiński Woźnica Krokosz Maćkowiak Krzak Galant Matczak |
Opis meczu
Sportowe Tempo
Cracovia – GKS Tychy 2-5 (0-1, 1-2, 1-2)
0-1 Bagiński - Wołkowicz 8:01 0-2 Garbocz - Proszkiewicz - Witecki 21:15 0-3 Parzyszek - Bacul 23:12 1-3 Łopuski - Radwański - Musial 32:21 2-3 Csorich - D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz 40:38 w przewadze 2-4 Woźnica - Bagiński 50:43 2-5 Bacul 59:11 do pustej bramki Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski - Patryk Kasprzyk (obaj Bydgoszcz), Mariusz Smura (Katowice). Kary: 8 - 10 min. Widzów 2000. CRACOVIA: Radziszewski – Csorich (2), Bondarevs; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz (2) – Dudaš, Dulęba; Radwański, Musial, Łopuski – Noworyta, Kłys; Piotrowski (2), Pasiut (2), Drzewiecki – Landowski, Guzik; Wajda, Rutkowski, Witowski. GKS: Sobecki – Kotlorz (2), Majkowski; Bacul, Parzyszek (4), Paciga – Mejka (2), Jakeš (2); Proszkiewicz, Garbocz, Witecki – Sokół, Matla; Wołkowicz, Bagiński, Woźnica – Krzak, Galant, Matczak.
- Musimy zagrać w pełni skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty. Jak zawsze w takim meczu o wyniku może zadecydować postawa bramkarzy, trzeba się będzie wystrzegać głupich kar - mówił przed spotkaniem trener Cracovii, Rudolf Rohaček. I trzeba przyznać, że drużyny starały się grać spokojnie i uważnie. Więcej z gry miały "Pasy", ale to tylko pozory, bo tyszanie wysoko atakowali rywala i groźnie kontratakowali. W 4 minucie Sobeckiego sprawdził z bliska Łopuski, ale górą był bramkarz. Mniej szczęścia miał jego vis a vis - Radziszewski, który przez całą tercję bronił z dużym wyczuciem, ale raz sie nie popisał. Bagiński niemal z linii końcowej zasygnalizował, że będzie podawał do ustawionego przed bramką Woźnicy, a tymczasem zupełnie zaskoczył "Radzika" i posłał krążek między jego parkanami. Cztery minuty później padł gol dla Cracovii, ale trafienia Leszka Laszkiewicza nie uznał arbiter, bowiem wcześniej Sobecki nogą ruszył bramkę. - Z taką drużyną jak Cracovia, gdy mecze są zacięte i wyrównane, trzeba grać mądrze i to nam się w tej tercji udało - mówił strzelec jedynego gola.
Drugą odsłonę znakomicie rozpoczęli goście. 75 sekund po jej rozpoczęciu krakowianie w trójkę pilnowali Witeckiego, a tymczasem Proszkiewicz zza bramki zagrał do zupełnie nie pokrytego Garbocza i ten bez przyjęcia trafił przy słupku. Po niespełna dwóch minutach było już 0-3! Fatalny błąd popełnił za własną bramką Csorich, który w dziecinny sposób dał sobie odebrać krążek Baculowi. Ten podał do Parzyszka i Radziszewski nie miał nic do powiedzenia. Nadzieje na korzystny rezultat dał Łopuski. Jechał na bramkę świetnie dysponowanego Sobeckiego naciskany przez obrońcę i kiedy już padał na lód oddał strzał. Krążek ku zaskoczeniu wszystkich wpadł do siatki pomiędzy nogami golkipera. Od tego momentu "Pasy" mocniej zaatakowały, ale bez wymiernych korzyści. Na początku ostatniej tercji zrehabilitowała się pierwsza piątka Cracovii, a zwłaszcza Csorich, który po odbiciu "gumy" przez bramkarza skierował ją do pustej siatki. Wydawało się, że gospodarze doprowadzą do wyrównania, a tymczasem kontra tyszan okazała się zabójcza. Bagiński lekko uderzył na bramkę "Pasów", Radziszewski nie widział, że krążek go minął i Woźnica nie upilnowany przez Dudaša dopełnił formalności. GKS objął więc ponownie dwubramkowe prowadzenie i w zasadzie było już po meczu. Na 75 sekund przed końcową syreną do boksu zjechał Radziszewski. Gospodarze zamknęli tyszan w ich tercji obronnej, ale wystarczyło jedno niecelne podanie i Bacul skierował krążek do pustej bramki. Najlepszym graczem spotkania uznano bramkarza Sobeckiego. - Cieszę się, że moja gra jest doceniana - powiedział bohater. Cracovia była zdecydowanie lepsza w ilości oddanych strzałów: 67-36 (celnych 42-24), stąd należy wysoko ocenić postawę golkipera gości. Goście natomiast wygrywali wznowienia (38-26), a to ważny element hokejowego rzemiosła.
Rudolf Roháček, trener Cracovii: - Indywidualne błędy Radziszewskiego i Csoricha zadecydowały o naszej porażce. Walczy jednak cała drużyna i właśnie dzięki zespołowej grze była szansa w trzeciej tercji na wyrównanie. Nie wyszło, ale ten mecz o niczym jeszcze nie przesądza. Jan Vavrečka, trener GKS Tychy: Prowadziliśmy 3-0 i niepotrzebnie pozwoliliśmy Cracovii się podnieść. Zaczęliśmy grę na trzy pary obrońców, ale kończyliśmy już w czwórkę. Defensywa spisywała się bez zarzutu, przede wszystkim Sokół.
Andrzej Godny