2010-01-05 Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 4:0
|
1 kolejka, 4 runda, etap 2, Ekstraliga Kraków, wtorek, 5 stycznia 2010, 18:00
(1:0; 1:0; 2:0) |
|
Skład: Rączka (Radziszewski) Csorich Bondarevs L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Dudas Dulęba Radwański Rutkowski Łopuski Noworyta Kłys Piotrowski Pasiut Drzewiecki Landowski Guzik Wajda Bryła Witowski |
|
Skład: Kosowski (Wąsik) Wolf Bryk Danieluk Zdenek Zdrahal Piekarski Dąbkowski Urbanowicz Kowalówka Radwan Górny Pastryk Kulas Kiełbasa Kąkol Lerch Mackiewicz |
Opis meczu
Sportowe Tempo
Cracovia – JKH GKS Jastrzębie 4-0 (1-0, 1-0, 2-0)
1-0 Pasiut - Piotrowski 19:44 czterech na czterech 2-0 Bondarevs - L. Laszkiewicz - Słaboń 25:34 w przewadze 3-0 D. Laszkiewicz - Pasiut - Csorich 49:23 4-0 Piotrowski - Pasiut - Noworyta 57:08 Sędziowali: Waldemar Kupiec (Oświęcim) - Grzegorz Klich, Marek Wieruszewski (obaj Sosnowiec). Kary: 24 - 12 min. Widzów 1000. CRACOVIA: Rączka – Csorich, Bondarevs (2); L. Laszkiewicz, Słaboń (2), D. Laszkiewicz – Dudaš (2), Dulęba (2); Radwański, Rutkowski, Łopuski (2+10) – Noworyta, Kłys; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki – Landowski (2), Guzik (2); Wajda, Bryła, Witowski. JKH GKS: Kosowski – Wolf (2), Bryk; Radwan (2), Zdenek (2), Zdrahal (2) – Piekarski (2), Dąbkowski; Urbanowicz, Kowalówka, Danieluk – Górny, Pastryk; Kulas, Kiełbasa (2), Kąkol. Nie grali Lerch i Mackiewicz.
W "Pasach" po raz pierwszy od dłuższego czasu zaprezentował się Grzegorz Pasiut, który odsiedział 5-meczową karencję. W drugim kolejnym spotkaniu nie zagrał zawieszony David Musial. Do końca niepewny był występ Sebastiana Bieli (naciągnięcie mięśnia) i ostatecznie nie pojawił się na lodzie. Goście tradycyjnie grali trzema formacjami. W tym sezonie Cracovia zmierzyła się z Jastrzębiem po raz szósty i tyleż razy wygrała. Po niedzielnej wpadce w Nowym Targu dzisiaj krakowianie nie odzyskali właściwego rytmu i choć zdobyli komplet punktów, to nie zachwycili. Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że dla nich ważny będzie najbliższy mecz. W najbliższy piątek na lodowisku przy ul. Siedleckiego zjawi się GKS Tychy i takie przetarcie było bardzo potrzebne. Gospodarze zaczęli od szybkiej kary dla Damiana Słabonia, który już w 39 sekundzie pojechał na ławkę kar. Goście tego nie wykorzystali, ale gra w przewadze nie była tego dnia ich mocną stroną. Na przykład w 33 minucie nie potrafili nawet założyć "zamka". Krakowianie mieli przewagę, atakowali, lecz długo nic z tego nie wynikało. I dopiero na 26 sekund przed końcem pierwszej tercji Pasiut wyjechał zza bramki i z ostrego kąta wpakował krążek pod poprzeczkę zaskoczonego Kamila Kosowskiego. Dużo więcej działo się w drugiej odsłonie, którą "Pasy" rozpoczęły od podwójnej przewagi. 81 sekund okazało się za mało, aby strzelić kolejnego gola. Udała się ta sztuka dopiero w 25 minucie, kiedy na ławce kar siedział Jakub Radwan. Słaboń zagrał za bramką do Leszka Laszkiewicza, ten do najeżdżającego Igora Bondarevsa, który bez przyjęcia zmieścił krążek między "parkanami" bramkarza. To pierwszy ligowy gol Łotysza w tym sezonie (ma na koncie 9 asyst). Po chwili Łukasz Rutkowski otrzymał prezent od obrońcy gości, ale mając przed sobą tylko Kosowskiego nie potrafił go pokonać. Podobnie jak w następnej akcji Słaboń, który z L. Laszkiewiczem przeprowadzili podręcznikową kontrę przy grze w osłabieniu. JKH brakowało we wtorek szczęścia. Po strzałach Kamila Górnego oraz Bartosza Dąbkowskiego na drodze krążka stanął słupek, a w innych sytuacjach świetnie spisywał się Rączka. W trzeciej tercji obraz gry nie uległ zmianie. Jastrzębianie starali się kontrować i trzeba przyznać, że tego wieczoru stworzyli kilka sytuacji, po których zasłużyli na co najmniej jedną bramkę. Tak było choćby w 50 minucie. Radwan przegrał pojedynek sam na sam z Markiem Rączką, a w odpowiedzi "Pasy" zdobyły trzeciego gola. Daniel Laszkiewicz otrzymał dokładne podanie od Pasiuta i z najbliższej odległości nie dał Kosowskiemu szans na skuteczną interwencję. Wynik ustalił na dwie minuty przed końcową syreną Michał Piotrowski, któremu w efektowny sposób zostawił "gumę" Pasiut. Jeszcze w końcówce przyjezdni mogli zdobyć honorowe trafienie, ale krążek po uderzeniu Pavla Zdrahala znakomicie obronił Rączka.
- Wygraliśmy pewnie, choć popełniliśmy sporo błędów. Ciągle nad tym pracujemy. Bardzo dobry mecz rozegrał Marek Rączka - stwierdził szkoleniowiec Cracovii, Rudolf Rohaček. - Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na lodzie. Z meczu na mecz gramy lepiej, choć nie ułatwiają nam tego kontuzje i zawieszenie Lipiny - powiedział trener Jastrzębia, Wojciech Matczak.
Andrzej Godny