2009-12-02 Cracovia - GKS Tychy 2:3
|
5 kolejka, II runda, etap I, Ekstraliga Kraków, środa, 2 grudnia 2009, 18:00
(1:1; 0:1; 1:0; 0:1) |
|
Skład: Rączka (Radziszewski) Bondarevs Csorich L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Dudas Dulęba Radwański Musial Łopuski Noworyta Kłys Piotrowski Pasiut Drzewiecki Wajda Guzik Biela Rutkowski Witowski |
|
Skład: Sobecki (Zgórski) Gonera Śmiełowski Paciga Parzyszek Bagiński Mejka Jakes Proszkiewicz Garbocz Woźnica Sokół Majkowski Wołkowicz Galant Witecki Kotlorz Krokosz Banachiewicz Maćkowiak Matczak |
Opis spotkania
Sportowe Tempo
1-1 Proszkiewicz - Śmiełowski 19:59 w przewadze 1-2 Garbocz - Proszkiewicz - Woźnica 29:43 2-2 Łopuski - Musial 56:20 2-3 Proszkiewicz - Parzyszek 63:15 Sędziowali: Włodzimierz Marczuk - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (wszyscy z Torunia). Kary: 12 (w tym 2 techn.) - 10 min. Widzów 1200. CRACOVIA: Rączka – Bondarevs, Csorich (2); L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Dudaš, Dulęba; Radwański, Musial (2), Łopuski – Noworyta (2), Kłys (2); Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki – Wajda, Guzik; Biela (2), Rutkowski, Witowski. GKS: Sobecki – Gonera, Śmiełowski; Paciga, Parzyszek, Bagiński (4) – Mejka, Jakeš; Proszkiewicz, Garbocz (2), Woźnica – Sokół, Majkowski (2); Wołkowicz (2), Galant, Witecki oraz Banachewicz, Maćkowiak, Matczak.
Krakowianie rozpoczęli w wielkim stylu i w pierwszej tercji pokazali świetny hokej. Byli szybsi, dokładniejsi i raz po raz gościli pod bramką znakomitego Arkadiusza Sobeckiego. To dzięki niemu "Pasy" nie zdobyły przynajmniej 3-4 goli, a z przebiegu gry na to zasłużyły. W 11 minucie - w przewadze - Cracovia rozegrała "zamek"; z linii niebieskiej strzelał Damian Słaboń, a Leszek Laszkiewicz z bliska dobijał. Ten gol nie zmienił obrazu gry - gospodarze nadal atakowali i stwarzali okazje. I kiedy wydawało się, że tercja zakończy się skromnym prowadzeniem mistrzów Polski, w niegroźnej sytuacji karę zarobił Sebastian Biela. Jakby tego było mało, to błąd popełnił Jarosław Kłys i Tomasz Proszkiewicz pojechał sam na Marka Rączkę nie dając mu szans na skuteczną obronę. Druga tercja już nie była tak widowiskowa. Dużo chaosu, wolne tempo rozgrywania akcji bardziej odpowiadało tyszanom. W 23 minucie miejscowi przez 53 sekundy grali w podwójnej przewadze (na karze Tomasz Wołkowicz i Adam Bagiński), ale nie potrafili zagrozić Sobeckiemu. Dwa uderzenia z linii niebieskiej nie mogły gościom wyrządzić krzywdy. W 28 minucie Michał Radwański nie wykorzystał bramkowej pozycji i to szybko się zemściło. Michał Garbocz z wysokości bulika strzelił niezbyt silnie, a mimo to "guma" zmieściła się między źle ustawionym Rączką i słupkiem. Tyszanie objęli prowadzenie i źle to wróżyło krakowianom. Zwłaszcza, że w 35 minucie na karze siedziało ich dwóch - Konrad Guzik za nadmierną ilość graczy na lodzie i Marian Csorich. Przez 97 sekund było gorąco, ale gol dla gości nie padł, bo nie trafiali w światło bramki. W trzeciej odsłonie więcej z gry miała Cracovia, lecz kontry gości siały spory popłoch w szeregach defensywnych "Pasów". W 53 minucie sędzia nie uznał bramki strzelonej przez Leszka Laszkiewicza, bowiem wcześniej był gwizdek. Wydaje się, że arbiter zbytnio się pospieszył z przerwaniem akcji. Cztery minuty później doszło do wyrównania. David Musial zagrał do Mikołaja Łopuskiego i ten z 5-6 metrów pokonał Sobeckiego. Ostatnie minuty to oblężenie bramki GKS-u. Strzelali Grzegorz Pasiut, Csorich, Musiał i Drzewiecki, ale wynik nie uległ już mianie. Dogrywka nie trwała długo. Najpierw Krzysztof Śmiełowski próbował zza linii niebieskiej, w odpowiedzi strzelali Leszek Laszkiewicz i Mariusz Dulęba, ale dopiero akcja Adriana Parzyszka (przejął zgubiony przez Łopuskiego krążek) z Proszkiewiczem przyniosła rozstrzygnięcie. Ten drugi znalazł się sam przed Rączką i po raz drugi tego wieczoru z nim sobie łatwo poradził.
- Ten mecz powinniśmy rozstrzygnąć w pierwszej tercji. O naszej porażce zadecydowały błędy indywidualne zawodników, bo fizycznie wytrzymaliśmy spotkanie bardzo dobrze - podsumował trener Cracovii, Rudolf Rohaczek.