2009-09-18 Podhale Nowy Targ - Cracovia 2:3
|
3 kolejka, 1 runda, etap 1, Ekstraliga Nowy Targ, piątek, 18 września 2009, 18:00
(0:0; 2:0; 0:2; 0:1) |
|
Skład: Zborowski (Furca) Dutka Suur Baranyk Voznik Bakrlik Ivicič Łabuz Malasiński Batkiewicz Gruszka Sroka Galant Ziętara Bryniczka Kmiecik Sulka Gaj Kapica Neupauer Iskrzycki |
|
Skład: Radziszewski (Rączka) Wajda Csorich L.Laszkiewicz Pasiut D.Laszkiewicz Dudaš Dulęba Radwański Biela Witowski Noworyta Kłys Piotrowski Musial Drzewiecki Guzik Landowski Rutkowski Bryła |
Opis meczu
Sportowe Tempo
Podhale Nowy Targ - Cracovia 2-3 (0-0, 2-0, 0-2 - 0-1) po dogrywce
1-0 Baranyk - Voznik - Suur 26:49 w przewadze 2-0 Baranyk - Bakrlik - Batkiewicz 34:58 2-1 Witowski - Dulęba 50:56 2-2 L. Laszkiewicz - Csorich 58:58 w przewadze
2-3 Piotrowski - Musial 62:10 Sędziowali: Meszyński (Warszawa) - Bernacki (Sosnowiec), Hyliński (Oświęcim). Kary: 10 – 12 min. Widzów 1300. PODHALE: Zborowski; Suur – Dutka, Łabuz (2) – Ivičič (4), Sroka (2) – Galant; Bakrlik – Voznik – Baranyk, Gruszka – Batkiewicz – Malasiński, Kmiecik (2) – K. Bryniczka – Ziętara, Kapica - Neupauer – Iskrzycki. CRACOVIA: Radziszewski; Csorich – Wajda, Dulęba (2) – Dudaš, Kłys – Noworyta, Guzik; D. Laszkiewicz (4) – Pasiut (2) – L. Laszkiewicz, Witowski (2) – Biela (2) – Radwański, Drzewiecki – Musial – M. Piotrowski, Bryła – Landowski – Rutkowski.
Inauguracja sezonu hokejowego w stolicy Podhala nie była po myśli nowotarskich fanów. Do 50 minuty wydawało się, że tylko „Szarotki” mogą wygrać. Prowadziły 2-0 i kontrolowały sytuacje na lodzie. Ostatnie minuty meczu były zabójcze w wykonaniu „Pasów”, które najpierw doprowadziły do dogrywki, a w niej zadały decydujące trafienie. – Nasi bojaźliwie zaczęli, jakby nie wiedzieli co ze sobą przywieźli krakowianie – mówił siedzący obok kibic. A ci przyjechali bez Słabonia (śmierć ojca), kontuzjowanego Bondarevsa i chorego Łopuskiego. „Szarotki” zaś zagrały bez Zapały (złamany palec u ręki), ale już z Suurem i Bakrlikiem zatwierdzonymi przez PZHL. W pierwszej tercji nie zobaczyliśmy bramek, ale była ciekawa. Początkowe minuty należały do gości. Prowadzili grę, którą robił L. Laszkiewicz, a Pasiut był pierwszy, który sprawdził dyspozycję Zborowskiego. Nowotarżanie zagrali defensywnie i czekali na kontrę. To właśnie po niej w 7 minucie Baranyk ograł dwóch obrońców, którzy omal się nie zderzyli i w sytuacji jeden na jeden ostemplował spojenie słupka z poprzeczką. Czeski napastnik dał sygnał do zmiany scenariusza. Od tego momentu stroną przeważającą byli górale, którzy często zatrudniali Radziszewskiego. Bardzo aktywny Malasiński przeprowadził dwie świetne akcje, pokonać „Dziurę” próbował Łabuz z niebieskiej linii, a Ziętara chytrze uderzył zza obrońców. Krakowianie też nie zasypiali gruszek w popiele. Piotrowski i Pasiut kąśliwie strzelali. Po drugiej tercji kibice gromkimi brawami podziękowali swym ulubieńcom za grę. Mistrz Polski był straszliwie zagubiony pod naporem gospodarzy. Nawet najbardziej doświadczeni obrońcy popełniali szkolne błędy. Były dwie „patelnie”, lecz niewykorzystane. Tylko dwa błędy wykorzystali górale. Baranyk, szukający bramki od początku meczu, w 27 minucie wreszcie się doczekał. Po sprytnym rozegraniu krążka z Voznikiem, znalazł lukę między parkanami Radziszewskiego. Pod jego bramką bez przerwy dzwoniono na alarm. Drugi raz skapitulował w 35 minucie. Baranyk objechał bramkę i – jak mawiają hokeiści – z zakrystii ulokował „gumę” w siatce. Krakowianie sporadycznie próbowali się odgryzać, ale ich strzały były blokowane, a jeśli nie, to na posterunku był Zborowski. Niemniej trzy golowe akcje mieli L. Laszkiewicz dwie (sam na sam w 39 minucie) i D. Laszkiewicz.
- To była fatalna tercja w naszym wykonaniu – przyznał trener Cracovii, Rudolf Rohaček. - Próbowaliśmy grać hokej, który nie boli. Kluczowym momentem była kara. Dostaliśmy gola i przestaliśmy grać. Zbyt długo przetrzymywaliśmy krążki, a przeciwnik świetnie wykorzystywał pressing. Podhale grało szybkim krążkiem i gubiliśmy się w defensywie. W trzeciej tercji obraz gry uległ zmianie. Cracovia się przebudziła i napierała, ale wszystko bronił Zborowski. Przetrzymała trudny okres gry w osłabieniu i… zdobyła kontaktowego gola. W najmniej oczekiwanym momencie. Witowski zmienił lot krążka po uderzeniu Dulęby. Gospodarze protestowali, że gol został zdobyty nieprawidłowo. – Zagrał nogą i sędziowie powinni to zagwizdać – złościł się strzelec dwóch goli, Milan Baranyk.
– Bulik został wygrany łyżwą, a to jest niedozwolone. Ten gol odebrał nam siły fizyczne i psychiczne – żalił się trener Podhala. „Pasy” poszły za ciosem, ale dopiero 62 sekundy przed końcem trzeciej odsłony wyrównały. Bezpański krążek tańczył w polu bramkowym i najsprytniejszy był L. Laszkiewicz. W dogrywce „dobił” górali wychowanek nowotarskiego hokeja - M. Piotrowski. - Wystrzeliłem zza obrońcy i wpadło – powiedział. – Cieszę się, że potrafiliśmy wyjść obroną ręką z dużych opresji, bo długo gra nam się nie układała. Wyszliśmy na trzecią tercję ogromnie zmotywowani. - Mieliśmy dobre pierwsze i ostatnie 10 minut – potwierdza Rudolf Rohaček. – Najlepsza była trzecia odsłona. Zaczęliśmy grać agresywnie, na cztery ataki i to przyniosło sukces. - Przegraliśmy wygrany mecz. Pierwszy gol nas załamał – krótko skomentował Milan Jančuška. - Do 50 minuty świetnie graliśmy. Później stanęliśmy. Nie, nie z braku kondycji, bo jesteśmy dobrze przygotowani. Zabrakło drużynie doświadczenia w tak dramatycznych końcówkach – powiedział Martin Voznik.
Stefan Leśniowski