2006-10-13 Cracovia - Kazakmys Sätbajew 2:4
|
1 kolejka, 1 runda, Puchar Kontynentalny - hokej mężczyzn Oświęcim, piątek, 13 października 2006
(0:0; 2:2; 0:2) |
|
Skład: Radziszewski Csorich Piekarski D.Laszkiewicz Pasiut L.Laszkiewicz Gil Galant Pinc Hartmann Safarik Wajda Marcińczak Cieślak Słaboń Urban Kozendra |
|
Skład: Byzov - Antipin Lakiza Kazarin Ivantsov Fetissov Korshkov Yakovenko Solanev Kasatkin Krutokhrostov Yubin Kramanenko Gavrlin Bets Obukhov Ushkov Chikalin Zhilin Filippov Tokarev |
Prasa
Druga runda Pucharu Kontynentalnego - Gazeta Krakowska 14.10.2006
Rezultat tego pojedynku prawdopodobnie rozstrzyga na korzyść Kazachów kwestię awansu do trzeciej rundy PK. Przetrzebiony kontuzjami i grający gościnnie w Oświęcimiu mistrz Polski wstydu nie przyniósł. "Pasy" zaimponowały zdwojoną ambicją, a w bramce mieli świetnie dysponowanego Rafała Radziszewskiego. Wynik "złamał się" dopiero przed samym końcem drugiej partii. Pierwsza tercja to wzajemne badanie możliwości rywala. Mecz od początku toczył się w szybkim tempie. Kilka razy klasą błysnął "Radzik". W połowie tej odsłony Cracovia przez 63 sek skutecznie broniła się w podwójnym osłabieniu (na ławce Safarik i Piekarski). W 24 minucie strzał Leszka Laszkiewicza poprawił Csorich i Polacy objęli prowadzenie. Niespełna półtorej minuty później było już 2:0. Na ławce kar odpoczywał Filippov, który wrócił na lód już po 43 sekundach. Wszystko za sprawą Pinca, który po dograniu Pasiuta wyciągnął Byzova z bramki i posłał krążek przy "długim" słupku. Jakby kontuzji w krakowskim zespole było mało, to na dodatek kolejną złapał Marcińczak i musiał zostać zastąpiony przez Kozendrę. Kiedy wydawało się, że Cracovia "dowiezie" dwubramkowe prowadzenie do końca drugiej odsłony padł kontaktowy gol. Po uderzeniu z niebieskiej, łopatkę kija skutecznie dołożył Filippov. Później "Pasy" przetrzymały wykluczenie Hartmanna i gdy siły na lodzie się wyrównały, padł drugi gol dla Kazachów. Po prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam znalazł się Kasatkin, posyłając krążek między parkanami Radziszewskiego. Tuż przed końcem drugiej tercji po strzale L.Laszkiewicz gości uratowała poprzeczka. Trzecia tercja rozpoczęła się od kar Kozendry i Piekarskiego. Kazachowie przez 80 sekund grali w pięciu na trzech i tuż przed wyjściem na lód drugiego z ukaranych graczy trafił pozostawiony bez opieki Fetissov. Na 96 sekund przed końcem Rudolf Rohaczek poprosił o czas, a "Radzik" zjechał do boksu. Ten manewr przyniósł jednak rozstrzygającego gola dla Kazachów. Do pustej bramki przymierzył Ivantsov.
Rudolf Rohaczek o meczu
Przełomowym momentem były dwa głupie błędy pod koniec drugiej tercji. To zaważyło. Muszę pochwalić chłopaków, bo zagrali naprawdę dobry hokej. Wytrzymaliśmy mecz fizycznie, pod koniec spotkania mieliśmy nawet przewagę. Mecz przegraliśmy trzecią formacją, która była dużo słabsza od pierwszej kazachskiej. Mimo to dorównaliśmy rywalowi.
Rafał Radziszewski o meczu
Rywale mieli sportową przewagę, ale nadrobiliśmy to ambicją. Szkoda, że przy stanie 2:0 nie dociągnęliśmy do końca drugiej tercji. Później już musieliśmy gonić wynik, ale brakło szczęścia. Rywale oddawali dużo mocnych, niesygnalizowanych strzałów. To rzadkość w polskiej lidze. Teraz jesteśmy mądrzejsi o jedną europejską lekcję.