2006-10-08 GKS Tychy - Cracovia 4:0
|
11 kolejka, I runda, etap Sezon zasadniczy, Ekstraliga niedziela, 8 października 2006
(1:0; 2:0; 1:0) |
|
Skład: Sobecki Gonera Gwiżdż Jakubik Parzyszek Bagiński Majkowski Śmiełowski Ślusarczyk Justka Sarnik Mejka Kuc Wołkowicz Belica Woźnica |
|
Skład: Radziszewski Piekarski Csorich D.Laszkiewicz Pasiut L.Laszkiewicz Galant Gil Pinc Hartmann Podlipni Wajda Marcińczak Kozendra Cieślak Urban |
Prasa
Wicemistrz gromi mistrza - Gazeta Wyborcza 09.10.2006
W najciekawszym meczu ligowej kolejki wicemistrz Polski GKS Tychy aż 4:0 wygrał z ComArchem/Cracovia. Sytuacja kadrowa drużyny krakowskiej jest beznadziejna.
Wobec kontuzji czterech zawodników "Pasy" już przed meczem były skazane na pożarcie. Najświeższym rekonwalescentem jest Damian Słaboń, który po raz kolejny stracił zęby i dodatkowo nabawił się zapalenia okostnej. Braki w uzębieniu Słaboń musiał uzupełniać także w ubiegłym sezonie. Zarzekał się wówczas, że nie założy maski, bo "w niej grają tylko juniorzy". Jakby tego było mało, wczoraj lód z pomocą kolegów opuszczał Zbigniew Podlipni (podejrzenia skręcenia stawu kolanowego). Sytuacja krakowian przed rozpoczynającym się w piątek Pucharem Kontynentalnym w Oświęcimiu jest więc beznadziejna. Dla porównania gospodarze wyjechali czterema formacji, z których aż trzy punktowały...
Tylko pierwsza tercja była wyrównana, a swój show rozpoczęli bramkarze. Szczególnie Rafał Radziszewski. Bronił strzały, dobitki, sytuacje sam na sam. Dopisywało mu także szczęście, kiedy guma - po strzale spod niebieskiej i rykoszecie - odbiła się od słupka. Jednak na cztery sekundy przed syreną Podlipni przy wyjściu z własnej tercji zgubił krążek. Przejął go Artur Ślusarczyk, wyłożył do Piotra Sarnika, a ten nie miał litości dla byłych kolegów.
Druga tercja zaczęła się od ataków akcja za akcję. W połowie meczu było jednak już 2:0. W osłabieniu ogromne problemy ze zlokalizowaniem krążka mieli obrońcy Cracovii, do odbitej gumy najszybciej dopadł Adrian Parzyszek i upadając, trafił do siatki. Po wznowieniu "Pasy" nie zdążyły jeszcze wjechać do tercji obronnej gospodarzy, a już straciły kolejną bramkę (Michał Belica).
Do końca drugiej tercji nacierali już tyszanie i nie zanosiło się, aby zmęczeni mistrzowie Polski mogli podnieść rękawicę. Potwierdziła to już pierwsza akcja w trzeciej tercji, kiedy po kolejnej stracie oko w oko z "Radzikiem" stanął Parzyszek. Po czwartej bramce (Krzysztof Śmiełowski) zanosiło się na pogrom zmęczonych i zniechęconych do gry "Pasów". Z tą kadrą trener Rohaczek, choćby stanął na głowie, nie miał szans nawet na remis. - Mamy 12-15 zawodników, sił z meczu na mecz ubywa - skomentował Leszek Laszkiewicz.