2004-12-10 Cracovia - GKS Katowice 9:2
|
27 kolejka, 4 runda, Ekstraliga Kraków, piątek, 10 grudnia 2004
(3:1; 5:1; 1:0) |
|
Skład: Radziszewski P.Urban Csorich Twardy Słaboń Sarnik Smreczyński Marcińczak Tomas HornĂ˝ Malinowski Kozendra Kotuła S.Urban Cieślak Śliwa Gąska Witowski |
|
Prasa
Kraków: Blisko dwucyfrówki - Gazeta Wyborcza - 11.12.2004
Podopieczni Rudolfa Rohaczka po serii niepowodzeń musieli mecz z katowiczanami wygrać. Podobnego zdania był szkoleniowiec. - Zdobyliśmy dziś obowiązkowe trzy punkty - mówił po meczu. - Ale czy wróciliśmy do dobrej dyspozycji? To się okaże dopiero w niedzielę, gdy zagramy z mocniejszym Stoczniowcem.
Początkowo wydawało się , że goście nawiążą w tym spotkaniu jakąkolwiek walkę. Jednak z minuty na minutę przewaga Cracovii rosła, a co najważniejsze - padały bramki. Tylko nowy napastnik gospodarzy Roman Tomas nie mógł się wstrzelić. - Spodziewaliśmy się, że zagra lepiej, ale to dopiero pierwszy jego mecz w Cracovii. Poza tym grał na nowych łyżwach, a to nigdy nie pomaga - analizował Rohaczek.
Trenerowi "Pasów" udało się wreszcie skompletować trzy mocne piątki i nie trzeba było wpuszczać na lód wszystkich zawodników. Zabrakło wciąż kontuzjowanego Sławomira Wielocha, który do gry wróci dopiero po świętach.
W niewesołym nastroju był po meczu trener gości Andrzej Tkacz. - Trudno coś powiedzieć, gdy przegrywa się 2:9. Tylko przez chwilę byliśmy dla Cracovii równorzędnym partnerem. Moim zawodnikom wydawało się, że bez walki można coś osiągnąć. Niestety, prawda jest inna.