2000-03-12 Cracovia - GKS Tychy 2:3
|
![]() Kraków, lodowisko Krakowianki, niedziela, 12 marca 2000, 18:00
(1:1; 1:1; 0:0; 0:1) |
|
|
Opis zawodów
Dziennik Polski
Cracovia: Rączka - Timofiejew, Malacz, Kozendra, Cieślak, Urban - P. Gil, Gąska, Wągroda, Ł. Gil, T. Podlipni -Ślusarek, Baryła, Pawlik, Musiał, Drozdowicz.
Hokeiści Cracovii stoczyli wczoraj z silnym rywalem, posiadającym w swoich szeregach wielu doświadczonych hokeistów, bardzo wyrównany pojedynek. Po czterech meczach bez gola, krakowianie wreszcie odczarowali bramkę rywala. Mecz był szybki, ciekawy, zaczęło się od gola rutyniarza Jarosława Morawieckiego, ale w 6 minut później Cieślak po podaniu Urbana znalazł się sam przed bramką Kiecy i pokonał go. W 23 minucie ponownie Jarosław Morawiecki wyprowadził Tychy na prowadzenie. Cracovia jednak nie paso wała, przeprowadziła kilka dobrych, szybkich akcji. Gorzej było ze skutecznością. W 37 min strzelał Musiał, Kieca odbił krążek, a dobitka Pawlika była celna.
Bardzo ciekawa była 3. tercja. Ataki z obu stron. W 58 minucie T. Podlipni z ostrego kąta jechał sam na Kiecę, ale nie zdołał umieścić krążka w siatce.
Dogrywka nie trwała długo, w 62 minucie młody obrońca Gąska popełnił błąd, podał krążek na kij Gurazdy, Gurazda zagrał do Tabaki, a ten nie zmarnował stuprocentowej sytuacji.
Trener Cracovii Ryszard Cieślicki powiedział nam po meczu: - Jestem zadowolony z postawy całej drużyny. Chłopcy pokazali, że można powalczyć ze znacznie silniejszym kadrowo rywalem. () naszej porażce zadecydowały indywidualne błędy. Mieliśmy kilka świetnych sytuacji, zabrakło celnego strzału. Dobrze bronił Marek Rączka. Kilku hokeistów jest trochę poturbowanych. ale jestem przekonany, że we wtorek w Tychach będziemy walczyć. Gramy do końca.