1999-12-03 Cracovia - KTH Krynica 1:12

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
24 kolejka, 4 runda, Ekstraliga Hokej mężczyzn
Kraków, stadion Krakowianki, piątek, 3 grudnia 1999, 18:00

Cracovia - KTH Krynica

1
:
12

(1:4; 0:3; 0:5)


KTH Krynica - hokej mężczyzn herb.png


Opis meczu

"Szindiapinowie do domu!" -
Dziennik Polski

Szindiapinowie do domu!

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
CRACOVIA - KTH PZU SA KRYNICA 1-12 (1-1, 0-3, 0-5), Cracovia: Baryła 13, KTH: Słaboń 5, 24, 51, Suchomski 12, ślusarczyk 15, Gusow 20, R. Piekarski 27, Zborzilak 37, Prima 41, L. Laszkiewicz 47,50,1). Laszkiewicz 52. Kary Cracovia 6 min, KTH 0. Widzów 250.

Cracovia: Raczka (50 Kuszaj) - Timofiejew, Dudek -Gulbinowicz, Baryła - Turcza - Malacz, Cieślak, Ślusarek - Drozdowicz, Gudożnikow, śliwa - Bączkowski, Wągroda, Ziobro - Matysa.

KTH: Jaworski - Preczek, Zborzilak - Korczak. G. Piekarski - R. Piekarski, Tyczyński - Cieraciew - Prima, Gusow, Adamczik -Ślusarczyk, Słaboń, Samik - L Laszkiewicz, Suchomski, D. Laszkiewicz- Witowski, Chabiór, Piksa.

W tak słabym składzie Craco-via w tym sezonie jeszcze nie grała, zabrakło braci Szindiapinów, Pawlika (jest na kadrze młodzieżowej), kontuzjowanych Urbana, Musiała, czterech studentów z Nowego Targu (braci Gilów, Słowakiewicza. Podlipniego), którzy wjechali na Turbacz w ramach zaliczeń na AWF. W tej sytuacji trenerzy uzupełnili skład 7 juniorami. A KTH przyjechało do Krakowa w najsilniejszym składzie z Primą, Gusowem, z 4 atakami i 4 parami obrońców. Nic więc dziwnego, że losy meczu były od pierwszych minut przesądzone, a jedynym problemem było ile bramek strzelą kryniczanie?

Skończyło się na tuzinie goli w bramce Cracovii, choć najlepszym graczem w „pasach” był bramkarz Marek Rączka, który jednak po 10. bramce miał dość i zastąpił go Kuszaj. Cracovia atakowała sporadycznie, ciekawe, że najwięcej groźnych strzałów oddał na bramkę, jak zawsze pewnie broniącego Tomasza Jaworskiego, obrońca Piotr Baryła, który był też autorem jedynego, notabene pięknego gola dla gospodarzy. ; Huknął jak z armaty z niebieskiej linii i Jaworski, zasłonięty przez । kilku zawodników, był bezradny. '

Mecz był bardzo czysty - tylko 6 minut kar, wszystkie dla gospodarzy. W 26 min Baryła niechcący uderzył kijem w policzek , Primę, ponieważ polała się krew, Baryła otrzymał karę 2x2 minuty.
Źródło: Dziennik Polski nr 283 z 4 grudnia 1999