1999-11-12 Cracovia - GKS Tychy 3:4
|
![]() Kraków, lodowisko Krakowianki, piątek, 12 listopada 1999, 18:00
(1:1; 2:1; 0:2) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
Cracovia: Rączka - Baryła, Kozendra - Gulbinowicz, Dudek - Malacz, Ślusarek - Ziobro, Cieślak, T. Podlipni - Drozdowicz, Słowakiewicz, Ł. Gil Śliwa, Mu siał, Gudożnikow.
Kiedy spiker podał skład Cracovii, wszyscy zebrani na lodowisku spodziewali się łatwej, wysokiej wygranej wicelidera. „Pasy" grały bez 6 podstawowych graczy. zabrakło kontuzjowanych braci Szindiapinów, Urbana, także Timofiejewa (wyjechał do Gdańska, chce grać w Stoczniowcu), P. Gila (miał wypadek samochodowy, na szczęście wyszedł z niego bez szwanku), Pawlika (powołany do kadry młodzieżowej na mecze w Czechach). W składzie było za to 3 juniorów: Dudek. Ziobro. Drozdowicz.
Tymczasem odmłodzona Cracovia walczyła przez 60 minut z wiceliderem jak równy z równym. Goście kompletnie zawiedli w Krakowie, grali chaotycznie, popełniali błędy w obronie. Drużyna z Tych wyszła na lód z przekonaniem, że wygra ten mecz bez problemu. A krakowianie grali nadspodziewanie dobrze, szalenie ambitnie, świetnie bronił Marek Rączka, który jednak ma swój udział w czwartym golu dla Tych.
Od początku meczu trwała nadspodziewanie wyrównana walka, pozycje miały oba zespoły. m.in. w 15 min po szybkiej akcji Podlipni - Cieślak - Ziobro, ten ostatni nie pokonał z paru metrów Kiecy.
W 16 mm krakowianie grali z przewagą jednego gracza i już po 12 S Musiał z dokładnego podania Śliwy, strzałem z 2 metrów pokonał Kiecę. W 17 min wyrównał z dobitki Zdunek. W II tercji tyszanie ostro zaatakowali, w 22 min stojący metr przed bramką Tkacz wepchnął krążek do siatki. Tyszanie atakowali. ale Cracovia mądrze broniła się i szukała szczęścia w kontratakach. W 31 min do krążka odbitego od bandy po strzale Ł. Gila do-skoczył Słowakiewicz i było 2-2. W 2 minuty później znowu szybka akcja gospodarzy, sytuacji sam na sam z Klecą nie wykorzystał Ł. Gil, ale znowu bardzo przytomnie zachował się Słowakiewicz, dobijając krążek do siatki. W 37 min Rączka obronił wspaniale w sytuacji sam na sam ze Zdunkiem. W 39 min Ł. Gil jechał sam na Kiecę, ale ostro atakowany przez obrońcę, nie trafił do bramki.
111 tercja - Tychy znowu ostro nacierają, Cracovia próbuje zwalniać grę, wybijać rywala z uderzenia. atakuje sporadycznie. Taktyka ta zdaje egzamin do 45 min, kiedy w wydawałoby się niegroźnej sytuacji rutyniarz Copija celnie strzelił w sam róg bramki Rączki. Rośnie nacisk gości, Rączka dwukrotnie broni w sytuacjach sam na sam. W 49 min bramkarz Cracovii wyjeżdża daleko od bramki i wybija krążek za bandę. Sędzia Zawadzki uznał to za celowe zagranie i nałożył na bramkarza 2 minuty kary. Kiedy do końca kary brakowało 22 s, Czech Pribila mocno strzelił i krążek po kiju Rączki wpadł do siatki. Cracovia nie rezygnowała, walczyła ambitnie do końca, w 57 min rutynowany Zdunek sprowokował Kozendrę, który otrzymał karę 2x2 minuty, Zdunek tylko 2 min. Cracovia przetrzymała bez straty gola osłabienie, ale w ostatnich 30 s nie zdołała już skutecznie strzelić na bramkę rywala. Paweł Hulva, trener Tych: - Podobała mi się odmłodzona Cracovia. Moi zawodnicy zapomnieli, że w hokeju trzeba zawsze grać na 100 procent.
Stanisław Cieślak, II trener Cracovii: - Daliśmy sobie strzelić w 3 tercji frajerskie bramki. Mimo to jestem zadowolony z postawy zespołu, pokazaliśmy. ze nawet z wiceliderem można grać jak równy z równym.